Fot. Automobile Club d'Ouest

24 Hours of Le Mans: środa dla Ferrari w dniu pełnym dzwonów

Środowe sesje rozpoczynające jubileuszową edycję 24 Hours of Le Mans przyniosły sporo emocji w całej stawce. Zespoły odkryły swoje karty i pomacały kerby na limitach toru; nie obyło się też bez wpadek i dzwonów.

Toyota pokazała pazury w FP1

Pierwszy trening tygodnia 24 Hours of Le Mans rozpoczął się mocnym wejściem Peugeota. W ósmej minucie sesji #94 z Loikiem Duvalem za kółkiem wykręcił 3:28.386, jednak nie nacieszył się prowadzeniem zbyt długo. Jose Maria Lopez odpowiedział czasem 3:28.290 zaledwie kilkanaście sekund później, i od tego czasu Peugeoty nie zbliżyły się już do szczytu stawki.

Toyoty prowadziły w klasie Hypercar przez resztę sesji, poprawiając czas lidera jeszcze dwukrotnie i bez problemu odpychając od siebie fabrycznego Cadillaca #2 oraz dwa fabryczne Porsche. Ostatecznie ta czołowa piątka Hypercarów zamknęła sesję w niecałej połowie sekundy. Tymczasem Ferrari przesiedziało sesję w połowie stawki, pomiędzy Glickenhausami i prywatnymi Porsche, a załoga Vanwalla #4 zaliczyła chwilę stresu w trzeciej godzinie, przez uszkodzenia spowodowane najechaniem na kerba.

W LMP2 prym wiodła Jota #28, pobijając Cool #37 o zaledwie 0.032s. Te dwa samochody wyraźnie odbiły się od reszty klasy, od samego początku stawiając na szybkie kółka w przygotowaniu do kwalifikacji. Większość zespołów niższej klasy prototypów skoncentrowała się na pracy nad ustawieniami i ćwiczeniu przed wyścigiem, przez co tempo – choć odstające od dwójki liderów – było absolutnie niereprezentatywne.

Polacy poradzili sobie w sesji całkiem solidnie, z Inter Europolem #34 na P5 dziełem Alberta Costy, podczas gdy bliźniaczy #32 uplasował się na P14. WRT #41 dzięki czasowi 3:38.234 wykręconemu przez Roberta Kubicę wskoczył na P15.

Brak zaawansowanych manewrów w najwyższej klasie „zrekompensowały” incydenty z udziałem samochodów GTE. To one spowodowały obie czerwone flagi w pierwszym treningu. Pierwszy duży dzwon zaliczył Casper Stevenson, gdy stracił kontrolę nad swoim D’station Astonem #777 na dojeździe do Tertre Rouge. Poważnie rozbity samochód Stevensona wymusił wywieszenie czerwonych flag, co z początku pomogło zapobiec karambolowi – choć w przypadku choćby Corvette #33 było blisko zderzenia.

Mniej szczęścia miał jednak Steven Thomas, który nie zauważył wraku w porę i wbił nos swojej Starworks Oreki #13 prosto w lewy bok Astona. Oba samochody skończyły na tym swój dzień – #13 jest odbudowywany na podstawie zapasowej wanny i odbędzie trzyminutową karę stop&hold na starcie wyścigu. Tymczasem #777 zostanie zastąpiony bliźniaczym Astonem przerzucanym z Wielkiej Brytanii.

Na tym nie koniec przygód GTE. Oprócz normalnych dla sesji treningowych wycieczek poza tor, na przykład w wykonaniu doświadczonego JMW czy debiutującego w Le Mans niemieckiego Walkenhorsta, sam koniec sesji przyniósł drugą czerwoną flagę. Tym razem zawinił Nicolas Varrone. Zbyt agresywny atak na zewnętrzny kerb w Tertre Rouge skończył się wbiciem Corvette #33 w opony, zakopaniem kół w żwirze i przedwczesnym zakończeniem sesji.

Wyniki FP1 są dostępne tutaj.

Kwalifikacje: niezwykle ciasno na czele, LMP2 z przygodami

W godzinnej czasówce Ferrari odpaliły solidne tempo, którego fani oczekiwali od samego początku weekendu. Podobnie jak w treningu, pierwszymi liderami zostały Peugeoty, i znów zostały zdetronizowane – tym razem jednak przez Ferrari #51 z Alessandro Pier Guidim za kółkiem. Czas 3:26.528 pozwolił zespołowi dowodzonemu przez AF Corse na nacieszenie się prowadzeniem przez moment – po pięciu sekundach Kamui Kobayashi powiedział „nie” i wykręcił niesamowicie szybkie 3:25.485.

Niedługo po tej wymianie, w dziesiątej minucie sesji, Oreki #22 i #36 zderzyły się ze sobą na wyjściu z Ford. Zderzenie nie było zbyt groźne dla samochodów, ale skutecznie zniweczyło szanse obu załóg na dobre czasy. Dla Alpine Oreki #36 był to wręcz koniec sesji – prowadzący ją Matthieu Vaxiviere został uznany winnym całej sytuacji, i na skutek wywołania czerwonej flagi załoga nie zanotowała nawet jednego czasu okrążenia.

Podobny los spotkał Cool Orecę #37 po wycieczce Malthe Jakobsena w żwir w Indianapolis niedługo po wznowieniu sesji. Te dwa incydenty opóźniły czasówke o ponad dwadzieścia minut, i doprowadziły do sytuacji, w której na nieco ponad czterdzieści minut do końca żaden samochód GTE nie zdołał wykonać okrążenia pomiarowego! Sytuacji nie pomogły także wpadki Proton Porsche #88, które zbiło się w ścianę z opon w Dunlop, oraz Iron Dames Porsche #85 zakopanemu w żwirze – także w Dunlop.

Gdy jednak już udało się uspokoić stawkę i wypuścić samochody z boksów, reszta sesji przebiegła już bez większych problemów – nie licząc oczywiście dużo bardziej zażartej walki o miejsce na torze. I to właśnie walka o miejsce mogła przesądzić o wynikach kwalifikacji. W Hypercarach Ferrari przyspieszyły w ostatnich sekundach i wyprzedziły Toyotę #8, wykręcając odpowiednio 3:25.412 dla #51 oraz 3:25.213 dla #50.

W ten sposób powracające do sportscarów po pół wieku Ferrari wprowadziło oba swoje prototypy do Hyperpole. W LMP2 triumfowała Jota #28 przed Team WRT #41 oraz Premą #63, zaś w GTE Am – oba Ferrari obsługiwane przez AF Corse (#83 przed #54) i zaskakujące późnym tempem Corvette #33.

Zaskakującym elementem czasówki była liczba kasowanych czasów i kar dla załóg, która wydatnie opóźniła publikację oficjalnych wyników. Rezultat sesji poznaliśmy dopiero w trakcie nocnego treningu.

Składy na Hyperpole w 24 Hours of Le Mans 2023
Hypercar:

#50 Ferrari AF Corse

#51 Ferrari AF Corse

#7 Toyota Gazoo Racing

#8 Toyota Gazoo Racing

#5 Porsche Penske Motorsport

#2 Cadillac Racing

#3 Cadillac Racing

#75 Porsche Penske Motorsport

LMP2:

#28 Jota

#41 Team WRT

#63 Prema Racing

#10 Vector Sport

#48 IDEC Sport

#47 Cool Racing

#9 Prema Racing

#14 Nielsen Racing

GTE Am:

#83 Richard Mille AF Corse

#54 AF Corse

#33 Corvette Racing

#25 ORT by TF

#57 Kessel Racing

#55 GMB Motorsport

#21 AF Corse

#74 Kessel Racing

Wyniki kwalifikacji są dostępne TUTAJ.

Porsche zabłysnęło w spokojnym nocnym FP2

Nocny środowy trening okazał się być dużo spokojniejszą sesją niż poprzednie. Załogi skorzystały z dobrych warunków pogodowych i konieczności przejechania obowiązkowych nocnych kółek przez nowicjuszy. Obyło się bez większych incydentów w niższych klasach, ale za to tym razem to Hypercary nieco nabroiły.

Najpierw prywatne Jota Porsche #38 stanęło w Mulsanne, kontynuując problemy z kwalifikacji spowodowane awariami MGU-K. Mimo tego Jota zdołała wycisnąć szósty czas w klasie. Tymczasem Cadillac borykał się z ustawieniami świateł, które okazały się świecić zbyt słabo i zbyt nisko, oraz z delaminacją opony w prywatnym Action Express #311.

Peugeot dorzucił do nieporządku swoje pięć groszy, gdy Gustavo Menezes przestrzelił pitbox przeznaczony dla Peugeota #94 i zatrzymał się bezradnie na środku pitlane. Ostatecznie Porsche #6 poprowadziło sesję w Hypercarach z czasem 3:28.878.

W LMP2 sesja przebiegła bez przygód i problemów. Wygrała Prema #63 z czasem 3:36.863 wykręconym przez Mirko Bortolottiego, przed United #22. Załogi związane z Polską zostały rozrzucone po całej stawce, z #34 na P7, #41 na P13 i #32 na P22. W GTE Am tymczasem Kei Cozzolino rzutem na taśmę przejął prowadzenie szybkim 3:53.796 dla Kessel Ferrari #74.

Wyniki FP2 są dostępne TUTAJ.

Tegoroczny Garage 56 może rzeczywiście powalczyć o pozycje

W tym miejscu warto zwrócić uwagę także na innowacyjny samochód #24, będący w istocie przerobionym na potrzeby wyścigów długodystansowych Cup Carem. Po dniu testowym ACO zdecydowało się zdjąć aż dwa cale z tylnego spoilera Chevroleta Camaro ZL1, co poskutkowało wystrzeleniem jego tempa w górę i uplasowaniem go pomiędzy LMP2 a GTE. Najszybszy czas dnia dla tego samochodu wykręcił Mike Rockenfeller w kwalifikacjach – 3:47.976. W FP2 skończyło się na 3:51.904, jednak i to wystarczyło Hendrick Motorsports do pokonania wszystkich GTE Am bez większego problemu.

Czwartek w tygodniu 24 Hours of Le Mans zaczyna się od trzeciego, trzygodzinnego treningu o 15:00 CEST. Po nim, o 20:00 czeka nas półgodzinne Hyperpole, który ustawi tych najlepszych w środowych kwalifikacjach do 24 Hours of Le Mans. Na koniec czeka nas czwarty jednogodzinny trening o 22:00.

Harmonogram na dalszą część tygodnia

Weekend – a może bardziej pół tygodnia – z 24 Hours of Le Mans trwa od 7 do 11 czerwca. Oto plan jazdy na pozostałe dni. Przed nami przed wyścigiem już tylko czwartek, kiedy to odbędą się dwa treningi Hyperpole. W piątek nastąpi przerwa i do wydarzeń na torze wrócim z krótką rozgrzewką w sobotę o 12:00. No a o 16:00 rozpocznie się to na co wszyscy czekają i do czego kierowcy przygotowują się od miesięcy – wystartuje 24 Hours of Le Mans!

SesjaDzień odbywaniaGodziny odbywania
Trening 3Czwartek15:00-18:00
Hyperpole (8 najlepszych aut
z kwalifikacji z każdej klasy
walczy o PP)
Czwartek20:00-20:30
Trening 4Czwartek22:00-23:00
Warm-upSobota12:00-12:15
WyścigSobota/Niedziela16:00-16:00 (D+1)

Fot. Automobile Club d'Ouest

Podobne wpisy