5 najlepszych kierowców w historii Ferrari
Z okazji GP Włoch, przedstawimy Wam historię startów w Ferrari 5. kierowców, których uznaliśmy za najbardziej zasłużonych dla włoskiego teamu względem osiągnięć, startującego w królowej sportów motorowych od początku mistrzostw, czyli od 1950 roku.
Formuła 1 zawitała na Monzy, a jak GP Włoch na torze Monza, to oczywiście wielkie święto kibiców Ferrari, czyli „tifosich”. Wyścig na obiekcie zwanym „świątynią prędkości”, w trakcie weekendu GP zawsze przyciągał ponad 100 tysięcy kibiców, a w ostatnich latach ta liczba wzrosła nawet do ponad 300 tys. Większość z nich pojawia się tam żeby kibicować właśnie czerwonym bolidom stajni Ferrari, wywodzącej się z Italii.
W artykule:
Alberto Ascari
Nieodżałowany, dwukrotny mistrz świata Formuły 1, jest szczególną postacią dla Włochów. Jako jeden z dwóch kierowców ze swojego kraju sięgał po tytuł mistrza świata i dokonał tego właśnie w barwach Ferrari. Jest również najlepszym Włochem w historii F1.
Śladami ojca
Urodził się 13 lipca 1918 roku w Mediolanie. Karierę wyścigową rozpoczął jeszcze przed II wojną światową, idąc w ślady ojca – Antonio (1888-1925). W 1949 roku przeszedł do Ferrari, po wcześniejszych startach w Scuderia Ambrosiana za kierownicą Maserati. Wtedy jego kariera nabrała rozpędu. Wygrywał wyścigi z cyklu Grand Prix, a rok później wystartował z Ferrari w pierwszym sezonie Formuły 1.
Rozwój ekipy w kierunku mistrzowskim
Ascari i Ferrari zadebiutowali w drugiej rundzie mistrzostw świata w Monako. Alberto dojechał do mety jako drugi. W 1951 roku Ferrari, regularnie liczyło się już w walce o najwyższe pozycje. 29 lipca odniósł pierwsze zwycięstwo w karierze, podczas GP Niemiec na torze Nurburgring. Była to druga z rzędu wygrana zespołu. 2 tygodnie wcześniej Argentyńczyk – Jose Froilan Gonzalez, odniósł pierwsze zwycięstwo zarówno dla siebie, jak i teamu.
Ascariemu udało się jeszcze wygrać następną rundę przed własną publicznością, czyli właśnie na Monzy. Ostatecznie został wicemistrzem świata, ustępując tylko Juanowi-Manuelowi Fangio. W 1952 już rządził i dzielił. Opuścił inaugurację w Szwajcarii i rozpoczął sezon od zaliczanego do kalendarza F1 – Indianapolis 500, ale nie osiągnął w nim mety. Wszystkie pozostałe 6. wyścigów wygrał i w klasyfikacji MŚ, zmiażdżył rywali z ogromną przewagą. Został też pierwszym z wielu zdobywców tytułu mistrza świata w czerwonym samochodzie.
Obrona MŚ i odejście z teamu
W 1953 nie wziął już udziału w Indianapolis 500, za to wygrał pierwsze 3. wyścigi, w których startował. Swoją serię przerwał dopiero we Francji, kiedy był czwarty. Ustanowił wtedy nieosiągalny przez 6 dekad rekord, najdłuższej serii zwycięstw. Wygrał 9 kolejnych wyścigów, w których wziął udział. Ten wynik wyrównał dopiero w drugiej połowie 2013 roku – Sebastian Vettel, wygrywając 9 razy z rzędu, jednak już w serii ciągłej. Dokładnie podczas ubiegłorocznego Grand Prix Włoch, ten rekord został pobity przez Maxa Verstappena, który odniósł 10. zwycięstwo z rzędu.
Wracając kariery do Ascariego. Do końca sezonu 1953 wygrał jeszcze dwukrotnie i obronił tytuł mistrzowski. Został wtedy pierwszym kierowcą w historii, któremu udało się po niego sięgnąć więcej niż jeden raz. Mimo tego opuścił zespół Ferrari z powodu sporu o zarobki. To był koniec jego wielkich sukcesów. Za kierownicą czerwonego samochodu w F1 pojawił się jeszcze tylko podczas GP Włoch 1954. Zakwalifikował się na P2, ale odpadł z powodu problemów z zaworem. Wcześniej wziął udział w dwóch rundach dla Maserati, a później przeszedł do Lancii.
Śmiertelny wypadek
W sezonie 1955 postanowił dalej reprezentować Lancie. 22 maja podczas wyścigu o GP Monako doznał szokującego wypadku. Wypadł z toru do zatoki, mimo tego nic mu się nie stało. Dziś kierowców ścigających się po ulicach księstwa przed takimi przypadkami chronią bariery.
4 dni później udał się na tor Monza, żeby wraz z Eugenio Castelottim, przygotowywać się do startu w wyścigu Monza 1000 km. Argentyńczyk testował samochód Ferrari 750 Monza. W pewnym momencie Ascari wbrew swoim planom, również postanowił sprawdzić maszynę. Niestety, przepłacił to życiem. W pewnym momencie wpadł w poślizg i przekoziołkował. Co ciekawe, w momencie śmierci, był 3 dni starszy od jego ojca. Antonio również zginął w wypadku na torze wyścigowym.
Można to uznać za pewnego rodzaju klątwę. Obaj wygrali 13 wyścigów (Alberto w F1) i startowali z tym samym numerem startowym. Alberto wierzył w przesądy i starał się ich trzymać. Jednymi z dwóch, które zlekceważył w dniu śmierci były: jazda w kasku innego koloru niż niebieski, który ucierpiał podczas wypadku w Monako oraz nie ściganie się 26. dnia miesiąca. Po śmierci miejsce na torze Monza, w którym zginął, przemianowano na szykanę Variante Ascari.
Statystyki
Starty | 32 (27)* |
Zwycięstwa | 13 (13) |
Podia | 17 (17) |
Pole Position | 14 (13) |
Najszybsze okrążenia | 12 (10) |
Punkty | 140,14 (139) |
Tytuły MŚ | 2 (2) |
Niki Lauda
Lauda wbrew sprzeciwom zamożnej rodziny, postanowił zostać kierowcą wyścigowym. Żeby zadebiutować w Formule 1, wziął kredyt. Jego pierwszym teamem w królowej sportów motorowych był March. W 1971 roku wystartował z nim w GP Austrii, odpadając po 20. okrążeniach.
Błysk talentu
W 1972 roku startował w tym teamie już w pełnym sezonie. Rok później przeszedł do mocniejszej ekipy – BRM, z którą Graham Hill wywalczył w 1962 roku tytuł mistrza świata. Fenomenalnym występem w GP Monako zwrócił na siebie szczególną uwagę. Znalazł się na 3. miejscu, ale szans na dowiezienie tego wyniku pozbawiła go awaria skrzyni biegów.
Umiejętności Nikiego Laudy docenił Enzo Ferrari, który postanowił dać szanse młodemu Austriakowi w swoim teamie. Lauda już na testach wyróżniał się ambicją i zaangażowaniem w poprawę osiągów, co zostało zekranizowane w filmie „Rush„.
Przygody zamykają drogę
W pierwszym wyścigu czerwonym bolidem zajął 2. miejsce, za mistrzem świata 1967 – Denny Hulmem i przed swoim partnerem zespołowym – Clayem Regazzonim. W czwartej rundzie na hiszpańskim torze Jarama, po starcie z PP, odniósł pierwsze zwycięstwo w karierze, pokonując o 35 sekund drugiego Regazzoniego. Drugi raz w sezonie 1974, zwyciężył w Holandii. Również startował wtedy z P1 i rozpoczął tym samym serię wygranych sesji kwalifikacyjnych, zakończoną na sześciu Pole Position z rzędu.
W następnych rundach, jednak różne rzeczy stawały na przeszkodzie w wyścigach. Lauda nie ukończył aż pięciu ostatnich Grand Prix, co zaprzepaściło jego szansę na tytuł mistrza świata. Po 10 z 15 wyścigów prowadził w klasyfikacji MŚ, ale przez pechową serię zakończył sezon z 38 punktami na 4. miejscu. Pałeczkę numeru 1 w teamie przejął Clay Regazzoni, przyjeżdżając na ostatnią rundę jako lider mistrzostw z takim samym dorobkiem jak Emerson Fittipaldi.
Droga do pierwszego tytułu MŚ
Szwajcar zawalił jednak rundę na Watkins Glen, kwalifikując się na P9 i finiszując jeszcze dwie pozycje niżej, co przy 4. miejscu Fittipaldiego dało drugie MŚ, kierowcy McLarena. W 1975 wydawało się, że Brazylijczyk sięgnie po kolejny tytuł, ale słabo wchodzący w sezon Lauda, rzucił mu rękawice po wygraniu trzech rund z rzędu w Monako, Belgii i Szwecji, po czym dołożył 2. miejsce w Holandii i znowu triumfował we Francji. Wypracowana przewaga pozwoliła mu na zapewnienie sobie pierwszego tytułu mistrza świata, nigdzie indziej jak w domu Ferrari na Monzy, po zajęciu najniższego stopnia podium.
Historia sezonu 1976
W obronie mistrzostwa, Laudzie znowu przyszło się mierzyć z kierowcą McLarena. Emerson Fittipaldi przeszedł do ekipy Copersucar założonej przez jego brata – Wilsona, a miejsce dwukrotnego mistrza świata w teamie z Wooking zajął James Hunt. Obrona Laudzie szła znakomicie, po wygraniu dwóch pierwszych wyścigów, następnie dwóch drugich miejscach, po czym znowu dwukrotnie triumfował i był trzeci w Szwecji. Dzięki temu po pierwszych siedmiu wyścigach miał ponad 2 razy więcej punktów niż drugi Jody Scheckter (52-23), Hunt z 17. oczkami zajmował 4. miejsce.
We Francji zdarzył się pierwszy DNF, kiedy zawiódł wał rozrządu. Na Brands Hatch dojechał drugi, ale odziedziczył zwycięstwo po zdyskwalifikowanym Huncie. Do końca sezonu pozostało 6. wyścigów, a Austriak prowadził 31 punktami nad drugim Scheckterem, co mogło pójść nie tak?
Cały piękny sen sezonu 1976 posypał się 1 sierpnia na torze Nurburgring. Na mokrym torze miał koszmarny wypadek. Życie zawdzięcza tylko trzem kierowcom, którzy zatrzymali się żeby wyciągnąć go z płonącego Ferrari. Po nim udowodnił swoją wielkość. Opuścił rundy w Austrii i Holandii, ale już 6 tygodni po wypadku, wrócił żeby ścigać się na torze Monza. Zajął wtedy 4. miejsce, później w Kanadzie był ósmy. W USA zdobył najniższy stopień podium, co pozwoliło mu na utrzymanie prowadzenia w klasyfikacji MŚ – 3 punktami nad zwycięzcą – Jamesem Huntem, który wykorzystał nieobecność i rekonwalescencje Austriaka.
Podczas finałowej rundy na japońskim torze Fuji, pierwszy raz goszczącej kierowców F1 rozpętała się ulewa. Lauda postanowił odpuścić jazdę w koszmarnych warunkach, mając w pamięci wydarzenia z GP Niemiec. Ostatecznie przegrał walkę o drugi tytuł mistrza świata, jednym punktem (Hunt zajął P3). O ile sam kierowca był pogodzony z porażką po swojej decyzji, to szef zespołu – Enzo Ferrari nie był w stanie wybaczyć mu tego ruchu.
Pstryczek w nos szefostwu
W sezonie 1977 Niki Lauda wygrał tylko 3 wyścigi, ale wypracowana przewaga punktowa pozwoliła mu zapewnić sobie tytuł mistrzowski na 2. wyścigi przed końcem sezonu. Wydarzenia z finałowej rundy sezonu 1976, wzbudziły konflikt między Laudą i Ferrarim, słynącym z ostrego podejścia wobec swoich podwładnych, dlatego też od razu po przypieczętowaniu tytułu mistrzowskiego, Lauda odszedł z zespołu. W ostatnich dwóch rundach zastąpił go Gilles Villeneuve.
Kiedyś z okazji rocznicy urodzin 3-krotnego mistrza świata opisaliśmy jego karierę TUTAJ, a później zrecenzowaliśmy książkę o jego historii TUTAJ.
Statystyki
Starty | 171 (57) |
Zwycięstwa | 25 (15) |
Podium | 54 (32) |
Pole Position | 24 (23) |
Najszybsze okrążenia | 24 (12) |
Punkty | 420,5 (242,5) |
Tytuły MŚ | 3 (2) |
Michael Schumacher
7-krotny mistrz świata Formuły 1 jest ikoną zespołu Ferrari. To on wraz z szefem – Jeanem Todtem i inżynierem – Rossem Brawnem, tworzyli zgranie współpracujące wielkie trio, dzięki czemu Niemiec zdominował F1 w czerwonym bolidzie na początku XXI wieku.
Od debiutu do pierwszych dwóch MŚ
Michael Schumacher zadebiutował w Formule 1 w 1991 roku podczas GP Belgii za kierownicą Jordana. Kilka dni temu była 33. rocznica jego debiutu. Od razu pokazał się ze znakomitej strony, dzięki czemu przejął go Benetton. Wschodzenie gwiazdy młodego Niemca, przypadło na okres dominacji Williamsa, a następnie ostatniego sezonu słynnego pojedynku Senna vs. Prost.
W 1994 roku kiedy w stawce zabrakło Francuza, który zakończył karierę, a Senna zginął 1 maja podczas GP San Marino, Schumacher przejął pałeczkę mega gwiazdy F1. W kontrowersyjnych okolicznościach zdobył tytuł mistrza świata w finale sezonu, a rok później jeszcze przed końcem obronił go. Po tym sukcesie postanowił spróbować nowych wyzwań i na sezon 1996 podpisał kontrakt z będącym od lat w kryzysie Ferrari.
Wyprowadzanie Ferrari z dołka
Skład Alesi-Berger został zastąpiony przez duet Schumacher-Irvine. Startujący wcześniej w Jordanie, kierowca z Irlandii Północnej, bez problemu był w stanie przyjąć rolę kierowcy numer 2. W pierwszym sezonie Schumacher przekonał się jak bardzo Ferrari odstaje od najgroźniejszych rywali, ale swoimi umiejętnościami próbował niwelować te różnice. Podczas GP Hiszpanii, w deszczowych warunkach dał pokaz niesamowitej jazdy i odniósł pierwsze zwycięstwo w czerwonym bolidzie.
W tamtym sezonie wygrał łącznie 3 razy i zajął 3. miejsce, daleko za dominującymi Williamsami. W 1997 Ferrari zbliżyło się do zespołu z Grove. Bój między Michaelem Schumacherem i Jacquesem Villeneuvem trwał do samego końca. Prowadzący przed ostatnią rundą jednym punktem – Schumacher, próbował załatwić sprawę mistrzostwa, eliminując rywala z wyścigu. Ta sztuka mu się nie udała i sam wypadł z toru. W dodatku sędziowie odebrali mu tytuł wicemistrzowski za niesportowe zachowanie.
Walka z Hakkinenem
W 1998 znowu Schumacher walczył o MŚ do samego końca. Mika Hakkinen z McLarena, miał jednak 4 punkty przewagi przed GP Japonii. Niemiec złapał kapcia, a Fin zwyciężył zdobywając tytuł mistrza świata. W 1999 lider teamu Ferrari, również zaciekle rywalizował z Hakkinenem. Tym razem w zdobyciu mistrzostwa przeszkodził wypadek w GP Wielkiej Brytanii, w którym doznał złamania nogi. Wrócił dopiero na 2. ostatnie wyścigi sezonu, mając za zadanie pomóc Eddiemu Irvine’owi, na którym zespołowi przyszło się skupić. Ostatecznie teammate Schumachera przegrał z Finem tylko o 2 punkty.
W 2000 roku Michael nie dał już szans Hakkinenowi, w przedostatniej rundzie zapewniając sobie trzeci w karierze tytuł mistrza świata. Było to pierwsze mistrzostwo Ferrari w klasyfikacji kierowców od 1979 roku (Jody Scheckter – przyp. red.). Od tego sezonu Eddiego Irvine’a u boku Schumachera zastąpił Rubens Barrichello. Pozycja Schumachera była jednak już ugruntowana na tyle, że młodszemu o 3 lata Brazylijczykowi, typowanemu kiedyś na następcę Ayrtona Senny, ciężko było zbliżyć się do niego.
Niepokonany do 2004
Lata 2001-2002 „Schumi” kończył daleko przed rywalami. W drugim z tych sezonów wygrał 11 wyścigów, a w pozostałych sześciu nie schodził z podium. Już 21 lipca podczas GP Francji, zapewnił sobie piąty tytuł mistrza świata, wyrównując 45-letni rekord Juana-Manuela Fangio.
Najtrudniejszym rokiem w dominacji Schumachera był 2003. Wtedy przyszło mu się mierzyć z niesamowicie szybkim – Juanem-Pablo Montoyą z Williamsa oraz młodym, bardzo utalentowanym – Kimim Raikkonenem z McLarena. Ostatecznie okazał się górą nad tą dwójką, zostając najbardziej utytułowanym kierowcą w historii F1.
W 2004 zmiażdżył rywali. Wygrał 13 z 18 wyścigów, co było rekordem, który dziś już dwukrotnie został pobity przez Maxa Verstappena. 29 sierpnia dojeżdżając na 2. miejscu w Belgii, zapewnił sobie 7. tytuł mistrza świata. W następnym sezonie skończyła się dominacja Ferrari. Górą nad nimi byli: McLaren i Renault, startujące na oponach Michelin mającym przewagę nad Bridgestone, zaopatrujące w ogumienie: Ferrari, Jordana i Minardi.
Choć właśnie za sprawą skandalu z francuskim dostawcą opon, który wybuchł na torze Indianapolis po wypadku jego brata – Ralfa, w piątek podczas sesji treningowej, Michael wygrał jedyny wyścig w sezonie. Wszystkie samochody startujące na oponach Michelin zbojkotowały rywalizację, zjeżdżając do garażu tuż przed startem. Jedynymi rywalami Niemca w wyścigu pozostali Barrichello oraz kierowcy dwóch najgorszych ekip. Przy takiej konkurencji ciężko było nie wygrać. Ostatecznie ten wynik pozwolił na zajęcie 3. miejsca na koniec, wyprzedzając o 2 punkty Montoye (McLaren), który dodatkowo opuścili 2. wyścigi.
Ostatnie starcie
2006 rok był powrotem Schumachera do walki o mistrzostwo. W drugiej połowie sezonu odrobił sporo punktów do Fernando Alonso. 10 września po odniesieniu piątego zwycięstwa na torze Monza, pamiętnego dla polskich kibiców, głownie za sprawą pogratulowania pierwszego podium w karierze – Robertowi Kubicy, ogłosił zakończenie kariery po sezonie.
Największym spełnieniem byłoby zdobycie na koniec, ósmego tytułu mistrza świata. Po zwycięstwie w Chinach zrównał się punktami z Alonso, a w Japonii prowadził do momentu awarii silnika. To całkowicie pokrzyżowało mu plany. Alonso po zwycięstwie na Suzuce odskoczył na 10 oczek i tylko cud mógłby odwrócić szalę na korzyść Niemca. Ten się nie zdarzył. W dodatku w Brazylii po awarii w Q3, musiał startował dopiero z P10. Na koniec dał popis wspaniałej jazdy i ukończył wyścig na P4.
Po odejściu na sportową emeryturę (jak się wtedy wydawało), pozostał w Ferrari jako konsultant. W listopadzie 2007 roku wrócił za kierownicę czerwonego bolidu podczas testów posezonowych. Okazało się, że to jeszcze nie koniec. W sierpniu 2009 roku ogłoszono go jako zastępcę kontuzjowanego Felipe Massy do końca sezonu, ale musiał zrezygnować z powodu powikłań po wypadku na motocyklu. W 2010 roku wrócił do F1 w zespole Mercedes. Tą historię również opisaliśmy w TYM artykule.
Statystki
Starty | 307 (180) |
Zwycięstwa | 91 (72) |
Podia | 155 (116) |
Pole Position | 68 (58) |
Najszybsze okrążenia | 77 (53) |
Punkty | 1566 (1026) |
Tytuły MŚ | 7 (5) |
Kimi Raikkonen
Słynący z naturalnej prędkości Fin, w pogoni za upragnionym tytułem mistrza świata, zajął w sezonie 2007 miejsce po 7-krotnym mistrzu świata.
Lata w McLarenie
Spore nadzieje w Kimim Raikkonenie były pokładane już w 2001 roku, kiedy Peter Sauber dał mu posadę kierowcy wyścigowego w swoim teamie, z niewielkim doświadczeniem w single-seaterach. Był to mocny sezon dla zespołu z Hinwil, a młody Fin spisał się całkiem dobrze w ich bolidzie i mimo zdobycia mniejszej ilości punktów od Nicka Heidfelda, rok później zastąpił swojego rodaka – Mike Hakkinena w McLarenie, który postanowił udać się na roczny urlop (z którego nigdy nie wrócił).
Raikkonenowi na drodze do tytułu mistrza świata w McLarenie stawała awaryjność, przez co dwukrotnie musiał zadowolić się wicemistrzostwem (2003, 2005). Sezon 2006 całkowicie zawiódł oczekiwania Fina w teamie z Wooking. Mimo, że 3 razy zdobył Pole Position, ani razu nie udało mu się przekuć go w zwycięstwo. W Niemczech musiał uznać wyższość duetu Ferrari, tydzień później na Hungaroringu staranował go dublowany Vitantonio Liuzzi, a na Monzy znowu został pokonany przez Schumachera. To właśnie wtedy, po ogłoszeniu przez Niemca zakończenie kariery, został potwierdzony jego transfer do Ferrari na sezon 2007.
Mistrzowski sezon 2007
W swoim debiucie w czerwonym barwach, zadanie wykonał w 100%. Zdobyte Pole Position, zamienił na zwycięstwo. W następnych rundach, górą z duetu Ferrari zdecydowanie częściej był startujący tam drugi sezon – Felipe Massa. Raikkonen obudził się dopiero w połowie sezonu, kiedy pokonał w wyścigu Brazylijczyka oraz duet McLarena, wygrywając we Francji i Wielkiej Brytanii. Czwarty raz w sezonie zwyciężył we wrześniu na Spa-Francorchamps, którego uchodził za specjalistę, odnosząc trzecią wygraną z rzędu na tym torze.
Po niej przyszła niesamowita forma na koniec sezonu. W Japonii na mokrym Fuji, był trzeci za Hamiltonem i stającym pierwszy raz na podium, rodakiem z Renault – Heikkim Kovalainenem. W Chinach Lewis Hamilton mógł zapewnić sobie tytuł mistrza świata. Raikkonen był górą niemal przez cały weekend, ale 22-letni Brytyjczyk minimalnie pokonał go w walce o PP. Kiedy na torze w Szanghaju zaczęło mżyć, Raikkonen minął Lewisa, który kilka okrążeń później, wyeliminował się z wyścigu, podczas zjazdu do pit-lane.
Mimo tego Hamilton ciągle był faworytem do mistrzostwa, wyprzedzając o 4 punkty swojego partnera z zespołu – Fernando Alonso oraz o 7 Raikkonena, przed finałem w Brazylii. Jak się okazało, kończący debiutancki sezon Brytyjczyk, znowu nie wytrzymał presji, spadając na koniec stawki już po starcie. Kimi jechał na drugiej pozycji, ale przy najniższym stopniu podium Alonso, tylko zwycięstwo mogło dać mu tytuł MŚ. Liderem wyścigu był Felipe Massa, a więc Ferrari postawiło za wyższość zamianę pozycji nad zwycięstwem na ojczystej ziemi. Dokonano tego podczas pit-stopu i tym samym Kimi Raikkonen, wygrywając szósty raz w sezonie mógł się cieszyć wywalczeniem o 1 punkt tytułu mistrza świata.
Gorszy okres
Po pierwszych wyścigach sezonu 2008 wydawało się, że będzie w stanie go obronić. Wygrał 2 z pierwszych 4 wyścigów (Malezja, Hiszpania), ale później przyszła słabsza dyspozycja i ciężar walki o tytuł mistrza świata przejął Felipe Massa. Raikkonen wywalczył PP we Francji, ale kłopoty z samochodem w połowie wyścigu sprawiły, że został wyprzedzony przez Brazylijczyka. Później aż 4 razy z rzędu nie zdobył punktów, z czego m.in. w Belgii rozbił się w końcówce wyścigu podczas walki o zwycięstwo z Lewisem Hamiltonem.
W 2008 z 75 punktami zajął 3. miejsce, choć pomogło mu w tym totalne zniszczenie ostatniego wyścigu sezonu przez BMW-Sauber swoim kierowcom, którzy nie zapunktowali. Fin w Brazylii stanął na najniższym stopniu, zrównując się punktami z Robertem Kubicą. Jedynie liczba zwycięstw (2-1) przeważyła o sklasyfikowaniu Fina na wyższej pozycji.
Przymusowe zwolnienie lidera i niespodziewany powrót po latach
W 2009 Ferrari wraz z resztą dotychczasowych czołowych ekip (McLaren, BMW-Sauber, Renault) spadło w dół tabeli. Mniej więcej w połowie sezonu, kiedy wszystko zaczęło wracać do normy, znowu lepiej radził sobie Massa, choć to Kimi jako pierwszy stanął na podium (w Monako). Na Hungaroringu Brazylijczyk doznał kontuzji, po uderzeniu w głowę sprężyną z bolidu Rubensa Barrichello i opuścił resztę sezonu.
Fin został osamotniony w walce o zdobycze punktowe, ponieważ jego zastępcy – Luca Badoer oraz Giancarlo Fisichella, w ogóle nie radzili sobie w czerwonym bolidzie. Ten drugi w swoim ostatnim występie w Force India, podczas GP Belgii wywalczył Pole Position. Słynący ze znakomitej jazdy po tym torze Raikkonen, wyprzedził go po 4. okrążeniach i odniósł jedyne zwycięstwo w sezonie, zakończonym na szóstej pozycji.
Pod koniec września Ferrari ogłosiło zerwanie z nim ważnego na sezon 2010 kontraktu, żeby zatrudnić Fernando Alonso. Fin, będący wówczas najlepiej zarabiającym kierowcą w stawce, otrzymał ogromne odszkodowanie i próbował znaleźć posadę w innym teamie, co się nie udało, po tym jak na przejście do McLarena zdecydował się świeżo upieczony mistrz świata – Jenson Button.
Lata 2010-2011 spędził w rajdach WRC, do których odkrył pasję w 2009 roku. Powrócił do F1 w 2012 roku, po namowach Lotusa i zaliczył kapitalny sezon, zajmując 3. miejsce z wygraną w Abu Zabi. We wrześniu 2013 roku ogłoszono jego powrót do zespołu z Maranello na miejsce, słabo spisującego się Felipe Massy. Była to sensacja, bo bardzo długo rozważano kogoś z młodych kierowców m.in. Nico Hulkenberga.
Drugi pobyt w Maranello
Dyspozycja Ferrari w 2014 znacznie się pogorszyła. Raikkonen odstawał od Fernando Alonso i z 55 punktami został sklasyfikowany na najniższym w dotychczasowej karierze – 12. miejscu. Zdobył tyle samo „oczek” co debiutant – Kevin Magnussen, ale Duńczyk mając na koncie podium w swoim pierwszym wyścigu został sklasyfikowany wyżej.
Nowym partnerem Kimiego w teamie z Maranello, został w 2015 roku – Sebastian Vettel. 4-krotny mistrz świata naturalnie otrzymał status lidera zespołu. Fin miał stanowić dla niego tylko pomoc i mimo corocznych plotek o zastąpieniu go młodszym zawodnikiem, utrzymał się w zespole aż do 2018 roku. Dopiero w ostatnim roku startów w czerwonym bolidzie, odpalił z formą, regularnie stając na podium i kończąc sezon na P3.
Wtedy również zdobył pierwsze od 10 lat Pole Position (GP Włoch), a później w Austin pierwszy raz od 5 lat i 7 miesięcy (GP Australii 2013) wygrał wyścig. Wtedy już było potwierdzone, że zostanie zastąpiony Charlsem Leclerciem, który rewelacyjnie spisał się w debiutanckim sezonie. Raikkonen na dokończenie kariery wybrał miejsce po Monakijczyku w zespole Sauber, w którym debiutował w F1. Team przeszedł jednak na początku 2019 roku pod skrzydła Alfy Romeo.
Statystyki
Starty | 349 (151) |
Zwycięstwa | 21 (10) |
Podia | 103 (52) |
Pole Position | 18 (7) |
Najszybsze okrążenia | 46 (23) |
Punkty | 1873 (880) |
Tytuły MŚ | 1 (1) |
Fernando Alonso
Hiszpan jako jedyny z wybranych przez nas reprezentantów Ferrari, nie zdobył mistrzostwa świata w czerwonym bolidzie, choć dwukrotnie był o włos. Do dziś podziwiamy wielką waleczność 43-letniego Hiszpana na torze, której nie brakowało mu również wtedy.
Jest jednym z niewielu zawodników w historii F1, potrafiących osiągać wyniki ponad możliwości samochodu i wyrównać różnice w układzie sił. Dlatego przy dyspozycji Ferrari w czasach jego startów w tym teamie, w ogóle był w stanie aż 2 razy utrzymać się w walce o MŚ do samego końca.
Zawirowania transferowe
Początków wielkiej i trwającej do dziś kariery Fernando Alonso w Formule 1, raczej nie trzeba przybliżać. W 2005 roku startując dla Renault został wówczas najmłodszym mistrzem świata w historii, a rok później obronił tytuł po walce do ostatniego wyścigu z Michaelem Schumacherem.
Punktem zwrotnym był sezon 2008 kiedy wrócił do Renault, po konflikcie z Lewisem Hamiltonem w McLarenie, przez co zerwał kontakt po jednym sezonie. W 2010 roku głównym sponsorem teamu Ferrari został bank Santander, wywodzący się z Hiszpanii. Właśnie dlatego tuż po ogłoszeniu zawarcia umowy między dwoma stronami, zaczęto kłaść w Maranello nacisk na zatrudnienie Fernando Alonso od tamtego sezonu. Problemem były ważne kontakty Felipe Massy oraz Kimiego Raikkonena.
Ostatecznie, jak już wspominaliśmy, Ferrari doszło do ugody z Raikkonenem i pożegnano mistrza świata 2007, żeby zatrudnić Alonso. Wydawało się, że zdobycie tytułu mistrza świata w czerwonych barwach przez Hiszpana będzie tylko kwestią czasu.
„Fernando is faster than you”
Dzięki minięciu Felipe Massy tuż po starcie z P3 i kłopotom Sebastiana Vettela, wygrał na inaugurację sezonu w Bahrajnie. Został piątym kierowcą w historii, po Giancarlo Baghettim, Mario Andrettim, Nigelu Mansellu oraz Kimim Raikkonienie, który wygrał swój debiutancki wyścig w barwach Ferrari. Układ sił w sezonie 2010 zmieniał się niemal co chwilę. Obok Alonso, zostawiającego spory kontrast na Felipe Massie w grze o mistrzostwo byli reprezentanci Red Bulla i Mclarena.
Podczas GP Niemiec, Ferrari zadecydowało o zamianie pozycji między prowadzącym Massą i drugim Alonso, tłumacząc się potrzebą pomocy w walce o MŚ Hiszpanowi. Fernando wygrał na Monzy oraz 2 tygodnie później zdominował wyścig w Singapurze, zdobywając wielkiego szlema. Wygrał jeszcze pierwsze w historii GP Korei Południowej, dziedzicząc P1 po Sebastianie Vettelu. Niemiec przeżył dramat, kiedy jego silnik eksplodował na kilka kółek przed metą.
Trudna przeprawa
Na finałowy wyścig sezonu 2010 w Abu Zabi, Alonso przyjechał jako lider z 8 punktami przewagi nad Markiem Webberem i 15 nad Sebastianem Vettelem. Był to pierwszy rok nowego systemu punktacji, stosowanego obecnie. W walce o MŚ dzięki temu liczył się jeszcze Lewis Hamilton, ale szanse Brytyjczyka były marne, bo Alonso wyprzedzał go o 24 punkty.
Red Bull był najmocniejszym samochodem w stawce podczas 4. ostatnich wyścigów sezonu i za jego kierownicą 23-letni Vettel zdominował również weekend w Abu Zabi, zdobywając komplet punktów. Alonso na 15. okrążeniu udał się do alei serwisowej na zmianę opon. Opuścił ją tuż za Witalijem Pietrowem. To właśnie jazda za kończącym debiutancki sezon kierowcą Renault napisała historię. Hiszpan przez pozostałe 40. okrążeń nie był w stanie wyprzedzić żółtego bolidu, co zdecydowało o porażce. Dojechał do mety jako siódmy, przegrywając z Vettelem o 4 punkty. Jeszcze gorzej spisał się Webber finiszując pozycję za Hiszpanem.
Trudniejszy rok
W 2011 Red Bull odskoczył i zdominował F1. Sebastian Vettel wygrał 11. wyścigów i na 4. rundy przed końcem zapewnił sobie drugi tytuł mistrza świata. Lepszy od Ferrari był również Mclaren. Alonso wygrał tylko jeden wyścig (GP Wielkiej Brytanii). Podczas ostatniego wyścigu „cichy” team-orders Red Bulla zadecydował o pozycji Hiszpana na koniec sezonu. Oficjalnie Vettel miał kłopoty z samochodem, przez co dał wyprzedzić się Webberowi, oddając jednocześnie zwycięstwo w wyścigu. Alonso sam miał problemy ze swoim bolidem, zostając wyprzedzony przez Jensona Buttona w końcówce. To wszystko zadecydowało, że zajął czwartą, zamiast trzeciej pozycji na koniec.
Pechowe zdarzenia przesądzają
W 2012 układ sił w pierwszych kilku rundach znowu był wymieszany. Pierwsze siedem wyścigów, zawsze wygrywał ktoś inny. Alonso był jednym z nich. Hiszpan wykorzystał deszczowe warunki na torze Sepang. Podczas 8. rundy GP Europy na domowym torze Hiszpana w Walencji, Alonso znowu pokazał niesamowitą jazdę. Przebił się z P11 na P1 i jako pierwszy kierowca w 2012 roku wygrał 2 wyścigi.
W następnej rundzie na Silverstone znowu był bliski wygranej, ale na kilka okrążeń przed końcem wyprzedził go Webber. Alonso wygrał GP Niemiec i miał 34 punkty przewagi nad drugim Australijczykiem z Red Bulla oraz jeszcze 10 więcej nad Vettelem. Po przerwie wakacyjnej układ sił znowu uległ zmianie. Przez chwilę mieliśmy dominację Mclarena. Jenson Button był bezkonkurencyjny na torze Spa-Francorchamps, to właśnie wtedy Alonso padł jedną z ofiar karambolu spowodowanego przez Romaina Grosjeana. Głównie to kosztowało Hiszpana cenne punkty, przesądzające o mistrzostwie w 2012. Co ciekawe 2 lata wcześniej Alonso rozbił się na Spa jadąc na P8, więc również tam pozbawił się kluczowych punktów.
GP Japonii również nie ukończył, ponownie padając ofiarą incydentu spowodowanego przez Grosjeana. W pozostałych rundach nie zszedł z podium, ale Red Bull dokonał postępu i za sprawą Sebastiana Vettela wygrał 4 z 6 ostatnich rundach. 2. miejsce Alonso w Brazylii nie wystarczył przy szóstym Niemca, żeby wyprzedzić rywala w klasyfikacji MŚ. Tak jak w 2010, przegrał z nim o 4 punkty.
Spadek formy Ferrari i odejście
Następny sezon Alonso rozpoczął jak zawsze z ogromnymi nadziejami, na wygranie mistrzostw. Wygrał wyścigi w Chinach oraz Hiszpanii. Te dwa zwycięstwa, do dziś pozostają jego ostatnimi w karierze. Red Bull ponownie przyśpieszył w drugiej połowie sezonu, zdominowanej całkowicie przez Sebastiana Vettela. Niemiec wygrał 13 z 19 wyścigów i z łatwością zdobył czwarty z rzędu tytuł mistrza świata.
Właśnie w takich sytuacjach, kiedy możliwości bolidu, były dalekie od wymarzonych Fernando Alonso był w stanie wyciskać ile się da. Zdobył aż o 155 punktów mniej od Niemca (397-242), zostając po raz trzeci w historii startów w Ferrari, wicemistrzem świata. W 2014 roku zespół z Maranello nie był w stanie nawet wygrywać wyścigów. Alonso tylko 2 razy stanął na podium, będąc trzeci w Chinach i drugi na Węgrzech. Ze 161 punktami zajął dopiero szóste miejsce na koniec.
To wzbudziło konflikt w zespole. Rozczarowany wynikami postanowił zerwać ważny kontrakt na sezon 2015 i wrócił do Mclarena.
Statystyki
Starty | 393 (96) |
Zwycięstwa | 32 (11) |
Podia | 106 (44) |
Pole Position | 22 (4) |
Najszybsze Okrążenia | 26 (8) |
Punkty | 2317 (1190) |
Tytuły MŚ | 2 (0) |
Fot. Scuderia Ferrari HP (@ScuderiaFerrari)/X