Był taki wyścig – GP Austrii 1982
W 1982 roku GP Austrii dało nam historyczny finisz, który nie jest często spotykany w motorsporcie. Dwóch pierwszych kierowców minęło linię mety obok siebie.
GP Austrii w 1982 roku dostarczyło wtedy niesamowitych emocji. O pierwsze miejsce walczyły dwa zespoły, które wcześniej nie były stawiane w roli kandydata na zwycięzcę. W dodatku walczyli zaciekle i równo dosłownie do linii mety, bo minęli ją obok siebie. O jakich zespołach i kierowcach mowa? Przeczytajcie!
W artykule:
Kwalifikacje
Pole Position do GP Austrii zdobył Nelson Piquet, czyli urzędujący wtedy mistrz świata. Brazylijczyk w sezonie 1981 zdobył swoje pierwsze mistrzostwo świata wygrywając z Reutemannem zaledwie jednym punktem. W kwalifikacjach drugie miejsce zajął drugi z kierowców Brabhamy – Riccardo Patrese. Po kwalifikacjach więc ciężko było mieć inne nastawienie niż na niedzielną dominację zespołu Brabham. Za dwójką kierowców tego zespołu startował Alain Prost – francuski kierowca, który jechał wtedy swój trzeci sezon w karierze w królowej motorsportu.
Warto już teraz jednak przytoczyć pozycje startowe – jak się później okaże – dwóch najważniejszych kierowców tego wyścigu. Mianowicie Keke Rosberga i Eliode de Angelisa. Pierwszy z tej dwójki startował do wyścigu z 6. miejsca, natomiast Angelis startował tuż za nim.

Fot. © Motorsport Images
GP Austrii 1982
Start wyścigu
Nelson Piquet utrzymał pierwsze miejsce po starcie, ale po pierwszym zakręcie za jego plecami nie było drugiego kierowcy Brabhama. Patrese wyprzedził nie kto inny jak Alain Prost, który miał znakomitą reakcję z pól startowych. Nieco niżej pól startowych doszło do kolizji pomiędzy dwoma kierowcami Alfy Romeo: Andrei de Cesarisa i Bruno Giacomellego, a także Williamsa Dereka Daly’ego.
Po dwóch okrążeniach Riccardo Patrese wyprzedził Prosta i Piqueta i objął prowadzenie. Dwa Brabhamy liderujące w tym wyścigu szybko zaczynały wyrabiać przewagę nad pozostałymi kierowcami. “Czuć” było dominację tego zespołu przez cały weekend.
Pierwsza cześć wyścigu pod dyktando Brabhama
Pierwsza część wyścigu przebiegła znakomicie brytyjskiej ekipie. Mieli dwóch kierowców na prowadzeniu, a do tego ich przewaga była bezpieczna. W dodatku z wyścigu odpadło dwóch kierowców, którzy liczyli się w walce o zwycięstwo: Tambay i Arnoux. Tambay odpadł z rywalizacji z powodu przebitej opony, z którą musiał dojechać do swoich mechaników. Stracił na tym bardzo dużo czasu i po wyjeździe z alei był na końcu stawki. Arnoux natomiast odpadł z powodu awarii swojego samochodu.
Co się podziało z Brabhamem!?
Po pierwszej serii pit stopów Riccardo Patrese utrzymał prowadzenie. Brabham utrzymało więc prowadzenie, ale niestety nie na długo. W połowie wyścigu z walki o zwycięstwo odpadł właśnie Patrese. Miał on awarię silnika, przez co wypadł z toru. Włoch z dużą prędkością wyleciał z szybkiego zakrętu, szybko przeleciał przez trawnik i dopiero zatrzymał się na wzniesieniu. Nie było mowy o żadnych pułapkach żwirowych czy band przy samym torze. W międzyczasie Piquet miał swój postój. Co ciekawe, pit stop Piqueta, który miał miejsce w międzyczasie awarii Patresa, był pierwszym pit stopem, kiedy dotankowano samochód.
Nelson Piquet po pit stopie wyjechał na 3. miejscu. Wtedy do rywalizacji o pierwsze miejsce dołączył nie kto inny jak wcześniej wspomniany de Angelis. Kierowca Lotusa skorzystał na awariach wielu kandydatów do zwycięstwa i stopniowo wspinał się w górę tabeli. I takim oto sposobem pozycję lidera przejął Alain Prost, drugie miejsce zajmował de Angelis a TOP3 uzupełniał Piquet.
Nelson Piquet na nieszczęście zespołu również odpadł z wyścigu z powodu awarii, chwilę po DNF swojego partnera. Brytyjski zespół trafił z nieba do piekła i z fantastycznego wyścigu zostało im nic. Po takim obrocie spraw do TOP3 awansował drugi z wcześniej wspomnianych kierowców – Keke Rosberg. Do walki o zwycięstwo dołączyli więc niespodziewani kandydaci.
Niespodziewana walka o zwycięstwo, niespodziewanych kierowców
Keke Rosberg zaczął nadrabiać stratę do de Angelisa, jednak musiał też walczyć z czasem. Na 5. okrążeń przed końcem doszło do kolejnej niespodziewanej sytuacji – znów z wyścigu odpadł lider, tym razem Alain Prost! Bolid Francuza również doznał awarii silnika, który zresztą stanął w płomieniach. Dlatego też Keke Rosberg walczył nie o drugie miejsce, a o pierwsze zwycięstwo w karierze!
Walka nabierała rumieńców, Fin zbliżył się do swojego rywala. W pewnym momencie Rosberg zdołał wyprzedzić Włocha, ale de Angelis skutecznie skontrował kierowcę Williamsa. Ostatnią szansą dla Fina była na prostej startowej. Po lepszym wyjeździe z ostatniego zakrętu Keke Rosberg zrównał się z de Angelisem, ale nie zdołał go wyprzedzić. Elio de Angelis wygrał GP Austrii, pokonując Rosberga o połowę długości samochodu! Tak, o połowę długości! Musicie to zobaczyć poniżej.
Jak widać, walka ta była niesamowita. Zapewniła wszystkim ogrom emocji, bo obaj kierowcy walczyli o swoje pierwsze zwycięstwo w karierze w królowej motorsportu. Ciężar, a zarazem szansa była ogromna. Keke Rosberg po odrobieniu starty 10s dał nadzieję swoim fanom, ale ostatecznie mu zabrakło prawie że nic, bo tylko 0.050s!
Podsumowanie
Awarii doznało wielu kierowców, bo ponad pół stawki, bowiem do mety dojechało tylko 7 kierowców! Jednak nie to było największym zaskoczeniem, bo była nim walka o zwycięstwo dosłownie do linii mety, a sam pojedynek był prowadzony przez niespodziewanych kierowców. Dla Włocha było to pierwsze zwycięstwo w swojej karierze, drugie do swojego dorobku dopisał trzy lata później. Keke Rosberg natomiast pierwsze zwycięstwo dopisał w następnej rundzie w Szwajcarii.
Był to szalony wyścig, którego najlepszym podsumowaniem jest finalny pojedynek pomiędzy de Angelisem a Rosbergiem. Było to pierwsze zwycięstwo Lotusa od 1978 r. Było to również ostatnie zwycięstwo tego zespołu w F1. Niesamowita historia!
Szczegółowe wyniki wyścigu TUTAJ.
Wszyscy subskrybenci F1TV mogą zobaczyć GP Austrii 1982 TUTAJ.
Na jeszcze lepsze przygotowanie się do dalszej części weekendu w Austrii, zapraszamy do odsłuchania piątego już odcinka naszego podcastu “Na Czterech Kołach Podcast”, którego odsłuchacie poniżej. Oczywiście jest on również dostępny na platformie Spotify. Serdecznie zapraszamy!
Fot. F1 (@F1)/Twitter