Był taki wyścig – Singapur 2010
GP Singapuru już w ten weekend, więc mamy okazję, aby przypomnieć sobie historię jednego z wyścigów na Marina Bay.
Po dwóch latach przerwy spowodowanej epidemią Covid-19, najszybsi kierowcy świata powracają do Singapuru, aby ścigać się na jedynym w swoim rodzaju torze Marina Bay.
To miasto-państwo znajdujące się w południowo-wschodniej Azji mimo dość krótkiego stażu w kalendarzu F1, zapisało się już kilka razy na dobre w historii sportów motorowych. To tutaj, w 2008r. odbył się pierwszy w historii nocny wyścig Formuły 1. To w Singapurze Lewis Hamilton finalnie postanowił o zmianie zespołu na Mercedesa, a Sebastian Vettel wygrał ostatni wyścig w swojej karierze.
Tło sezonu
Sezon 2010 należy do tych najbardziej wyrównanych w XXI wieku. Dzięki zmianie punktacji do samego końca w walce o tytuł było aż 5 kierowców jeżdżących w trzech różnych zespołach. Byli to: duet Red Bulla, czyli Sebastian Vettel oraz Mark Webber, duet McLarena składający się z dwóch ostatnich mistrzów świata – Jensona Buttona oraz Lewisa Hamiltona, a do tego głodny zwycięstw Fernando Alonso, ściągnięty do Maranello z misją wygrania tytułu mistrzowskiego.
Wyścig w Singapurze był piętnastą rundą w sezonie, w którym w F1 ścigało się aż 12 ekip. Klasyfikacją przed startem weekendu przewodził Webber z 187 punktami na jego koncie. Za nimi znajdowali się: Hamilton, Alonso, Button, a dopiero na piątym miejscu z 163 punktami Sebastian Vettel, czyli mistrz świata sezonu 2010.
Sezon 2010 z rozrzewnieniem wspominać mogą również polscy kibice. Był to ostatni sezon Roberta Kubicy przed wypadkiem w Ronde di Andora. Polak reprezentował barwy zespołu Renault i spisywał się bardzo dobrze. W całym sezonie trzy razy stawał na podium, zdobył łącznie 136 punktów wyprzedzając swojego partnera oraz debiutanta Petrova aż o 109 oczek. Kubica sezon skończył na 8 pozycji w klasyfikacji generalnej, przegrywając tytuł najlepszego z reszty tylko z Nico Rosbergiem, reprezentującego barwy nowo powstałego w tym czasie Mercedesa.
Mała powtórka z historii zrobiona, tak więc skupiamy się już na weekendzie wyścigowym na torze Marina Bay w 2010 roku.
Kwalifikacje
Już w sobotę mieliśmy do czynienia z ciekawymi wynikami na torze. Najszybsze okrążenie drugi raz pod rząd wywalczył Alonso, co było sporym zaskoczeniem. W tamtych czasach bowiem to Red Bull dysponował zdecydowanie najszybszym samochodem podczas jednego okrążenia. Na 19 rozegranych sesji kwalifikacyjnych aż 15 razy najszybsze okrążenie wywalczył ktoś z duetu austriackiego teamu. Co ciekawe Hiszpan najszybszy czas, który wynosił 1:45.390, wywalczył już podczas pierwszego przejazdu w Q3. Podczas przygotowania drugiego okrążania pod koniec sesji wystąpił błąd i Alonso nie był w stanie przejechać drugiej próby.
Drugi czas ustanowił Vettel tracąc do Fernando tylko 0.067 sekundy, a pierwszą trójkę zamknął Hamilton zadowolony ze swojego tempa. Do Q3 dostał się również Kubica, który finalnie zakończył kwalifikacje na P8. Z innych ciekawostek, Massa już w Q1 zatrzymał się na torze przez awarie skrzyni biegów, Petrov nie pierwszy raz w sezonie rozbił się, a cichym bohaterem kwalifikacji został Rubens Barichello, który swoim Williamsem wykręcił szósty czas.
Wyścig
Start wyścigu
Start w czołówce przebiegł bardzo czysto. Alonso obronił swoją pierwszą pozycję mimo tego, że to Vettel ruszył lepiej z drugiego miejsca. O trzecie miejsce bił się duet McLaerna, a Robert Kubica zaliczył dobry start i przez chwile był nawet na szóstej pozycji, by jeszcze przed końcem pierwszego okrążenia stracić je na korzyść Nico Rosberga.
Czysto na starcie nie zachował się za to powracający do ścigania Nick Heidfeld. Niemiec, który od GP Singapuru zastępował Pedro de La Rose, już na pierwszym okrążeniu został wzięty w kanapkę przez ekipę Force India i uszkodził swoje przednie skrzydło. Nick został zmuszony do zjazdu i wymiany skrzydła, ale kontynuował wyścig. Tyle szczęścia nie miał za to Vitantonio Liuzzi. W wyniku kontaktu uszkodził tylne zawieszenie i zmuszony był wycofać się z rywalizacji. Na torze pojawił się Safety Car, co wykorzystało kilku kierowców i zjechało do boksu. Dla losów wyścigu, najważniejszą informacją był fakt, że wśród zjeżdżających był również Mark Webber.
Dalszy przebieg
Po zjeździe SC na 6 okrążeniu, Webber wziął się do wyprzedzania, a Alonso do uciekania. Hiszpan z Ferrari co okrążenie poprawiał swoje najlepsze czasy i powoli odjeżdżał od drugiego Vettela. Na torze mieliśmy do czynienia z kilkoma ciekawymi pojedynkami jak walki Hulkenberga z Petrovem czy Webbera z Schumacherem, ale skupmy się na prowadzącej dwójce. Vettel zachęcany do atakowania przez radio zaczął naciskać i niwelować dystans do prowadzącego Alonso.
Strategicznie wyścig rozgrał się na 30 okrążeniu. To właśnie na nim Alonso i Vettel, zjechali na zmianę ogumienia. Wszystko miało rozegrać się w głowach i rękach mechaników, gdyż każdy najmniejszy błąd ekipy Ferrari mógł zostać wykorzystany przez pitcrew Vettela. Przez chwile wydawało się, że jest to możliwe, bo to mechanicy austriackiego teamu poradzili sobie lepiej, ale przez problemy ze skrzynią u Niemca i ruszanie z drugiego biegu to Alonso pozostał na prowadzeniu i miał już jechać do końca na swojej mieszance.
Zamieszanie na torze
Na 32 okrążeniu doszło do pojedynku Kobayashi/Schumacher. Jest to o tyle ważne, że Kamui zaatakował zbyt optymistycznie i zderzył się z 7-krotnym mistrzem świata uszkadzając przednie skrzydło. Obaj kierowcy pojechali dalej, ale Japończyk nie dojechał nawet do swojego boksu. Kierowca Saubera przeliczył się w zakręcie nr. 18 i uderzył w bandę kończąc swój udział w wyścigu. Na nieszczęście dla porządkowych na torze, stojącego bolidu nie zauważył Bruno Senna i również odpadł z rywalizacji.
Na torze po raz kolejny pojawił się SC, a czołówka, która miała już za sobą zjazdy do boksu prezentowała się następująco: ALO, VET, WEB, HAM, BUT, ROS, KUB.
Po zjeździe samochodu bezpieczeństwa przez kolejne 30 okrążeń Vettel atakował Alonso jak oszalały. Był wyraźnie szybszy, ale nie potrafił znaleźć dogodnego miejsca na ulicznym torze Marina Bay. Oczekiwał na najmniejszy błąd prowadzącego Alonso, lecz nigdy go się nie doczekał. Hiszpan był w swoim żywiole, utrzymywał szybszy bolid Red Bulla dbając przy okazji o opony i poziom paliwa. Warto tutuaj przypomnieć, że sezon 2010 był pierwszym, w którym zespoły nie mogły już dotankowywać bolidów w trakcie rywalizacji.
W „międzyczasie” ważny pojedynek stoczyli Lewis Hamilton oraz Mark Webber. Brytyjczyk atakował Australijczyka od zewnętrznej i znalazł się nawet przed Webberem. Niestety dla Hamiltona, Mark pojechał nieco za szeroko i uderzył w tylną oponę McLarena. Wyeliminował tym samym Lewisa z wyścigu, a być może nawet z walki o tytuł.
Kultowa już gonitwa Robert Kubicy
Epickim momentem, który został z nami na lata jest słynna pogoń Roberta Kubicy na ostatnich okrążeniach wyścigu. Krakowianin został ściągnięty przez swój zespół do boksu, gdyż w jego aucie wykryto powolnego kapcia na 45 kółku jadąc na świetnej szóstej pozycji. Po wyjeździe na tor, Kubica na nowych gumach po prostu frunął po torze. Polak wyprzedził aż 5 kierowców, w wielu fragmentach trzymając kierownice tylko jedną ręką, gdyż drugą zatykał otwór w kokpicie, przez co uruchamiał działanie tzw. kanału F. Finalnie nawet mimo wymuszonej wizyty w boksie Robert dojechał na P7.
Pod koniec wyścigu doszło jeszcze do bardzo niebezpiecznej sytuacji. Heikki Kovalainen obrócił się na torze po walce z Sebastianem Buemi. Wydawało się, że jego bolid nie odniósł większych uszkodzeń, ale już po chwili bolid Fina zaczął płonąć. Heikki zachował jednak zimną krew jak na Fina przystało. Powoli dotoczył się do prostej startowej, a po zatrzymaniu poszedł po gaśnice i ugasił swój bolid.
Finisz
Wyścig skończył się pod żółtymi flagami. Pierwszy na mete wjechał oczywiście Alonso, który przejechał weekend perfekcyjny. Wygrał kwalifikacje, prowadził od startu do mety, utrzymał za sobą szybszego Vettela. Do tego przejechał najszybsze okrążenie wyścigu, czym skompletował jedyny w karierze wielki szlem. Podium uzupełnili kierowcy Red Bulla, w kolejności Vettel, potem Webber. W czołowej dziesiątce znaleźli się jeszcze: Button, Rosberg, Barichello, Kubica, Massa, Sutil oraz Hulkenberg.
Wyścig z 2010r. jest przykładem, że nawet bez DRS-u dało się F1 oglądać, a była ona równie interesująca i o wiele bardziej zacięta. Trzy zespoły w walce o tytuł, wiele niezapominanych chwil i wyścigów z zaskakującym finałem w Abu Dhabi.
Photo: Getty Images