GP USA 2006 – wyścig z 9 bolidami na mecie
W sezonie 2006 na torze Indianapolis zdarzył się wyścig, w którym za sprawą głównie kolizji i wypadków metę osiągnęło zaledwie 9 kierowców. Jak to się stało? Przeczytajcie wspomnienie z GP USA 2006.
W historii Formuły 1 było wiele niesamowitych wyścigów, obfitujących w serie wypadków i inne zdarzenia. Niemal przez pierwsze 50 lat istnienia królowej sportów motorowych, Grand Prix w których finiszowało nie więcej niż 10 samochodów były normą. Zmieniło się to w XXI wieku dzięki postępowi technologicznemu który przyczynił się do wyeliminowania awaryjności. W obecnych czasach DNF zdarza się tylko w pojedynczych przypadkach.
W artykule:
Ustawienie na starcie do GP USA 2006
Pierwszy rząd w kwalifikacjach wywalczyły bolidy zespołu Ferrari. Pole Position zdobył Michael Schumacher, Niemiec walczył o swój 8. tytuł mistrza świata. W klasyfikacji kierowców był drugi, a lider Fernando Alonso wyprzedzał go o 25 punktów, co w ówczesnym systemie punktacji było bezpieczną przewagą.
Kwalifikacje do GP USA 2006 nie poszły po myśli Hiszpana. Zajął dopiero 5. miejsce, przegrał ze swoim partnerem zespołowym – Giancarlo Fisichellą. Bardzo dobre 6. miejsce zajął Jacques Villeneuve z BMW-Sauber, którego oba samochody weszły do Q3, bowiem Heidfeld był 10.
Z 7. miejsca do wyścigu wyruszył Jenson Button (Honda), a za nim Ralf Schumacher (Toyota) i Kimi Raikkonen (McLaren). Kwalifikacje nie udały się partnerom zespołowym tych dwóch ostatnich. Juan Pablo Montoya był 11, a Jarno Trulli 20, przez co jego team zdecydował się wymianę zawieszenia w jego bolidzie i start z pit-lane.
Gigantyczna kolizja
Po starcie Felipe Massa wykorzystał układ pól startowych i po drodze do pierwszego zakrętu wyprzedził Michaela Schumachera obejmując prowadzenie.
W pierwszym i drugim zakręcie doszło do dwóch poważnych kolizji, w których ucierpiało łącznie aż 8 samochodów. Winowajcą tej poważniejszej z drugiego zakrętu okazał się Juan Pablo Montoya, dla którego był to ostatni wyścig w karierze w Formule 1. Sędziowie nie zdążyli nałożyć na niego kary, ponieważ po wyścigu zerwał kontrakt z McLarenem przenosząc się do serii NASCAR.
Kolumbijczyk zbyt późno zahamował i uderzył w tył bolidu swojego partnera z McLarena czyli Kimiego Raikkonena. Zahaczył również o bolidy Jensona Buttona, który był w stanie kontynuować jazdę, ale po 3. okrążeniach zdecydowano o wycofaniu się z wyścigu i Nicka Heidfelda, który wzbił się w powietrze i kilkukrotnie rolował, zatrzymując się tuż przy bandzie.
Niemiec wysiadł jednak z samochodu o własnych siłach, nie doznając żadnych obrażeń. Kolejną ofiarą tego zdarzenia był bohater miejscowej publiczności – Scott Speed z Toro Rosso. Startujący z P13, Amerykanin próbował ominąć całe zajście, ale dostał boczne uderzenie od bolidu Buttona, a następnie drogę zamknął mu obracający się bolid Raikkonena.
W pierwszym zakręcie doszło do zetknięcia się Marka Wrebbera z Christianem Klienem, wskutek czego bolid Australijczyka został podbity, a w Red Bullu Kliena zostało urwane przednie lewe koło. Tuż po tym kontakcie bolid Austriaka z RBR obróciło, przez co zahaczył jeszcze Franka Montagnyego z Super Aguri.
Wznowienie rywalizacji
Safety Car zjechał z toru na 6. okrążeniu. W tamtym momencie klasyfikacja wyglądała następująco: Massa, M. Schumacher, Alonso, Fisichella, Barrichello, Villeneuve, R. Schumacher, Rosberg, Monteiro, Coulthard, Sato, Liuzzi, Trulli i Albers. Jednak, od kiedy tylko można było się ścigać, od razu doszło do następnej kolizji.
W pierwszym zakręcie Takuma Sato z Super Agruri uderzył w Portugalczyka, Tiago Monteiro z Midland F1. Uszkodzenia bolidu Japończyka były na tyle poważne, że nie pojechał już dalej. W celu ściągnięcia go z toru, wywieszono żółtą flagę. Monteiro natomiast kontynuował jazdę, spadając na ostatnie miejsce i mając uszkodzenia samochodu. Po 8. okrążeniu wykonał pit-stop, a okrążenie później zrezygnował, kończąc wyścig.
Dalsza część wyścigu
Później już rywalizacja przebiegała spokojnie. Renault postanowiło zamienić swoich kierowców pozycjami. Fisichella dysponował dużo lepszym tempem niż Alonso, dlatego liczono, że Włoch będzie w stanie dogonić bolidy Ferrari. Na 24. okrążeniu wybuchł silnik w bolidzie Villeneuve’a. Tym samym legły marzenia ekipy BMW-Sauber o kolejnych punktach, a w wyścigu została już tylko połowa kierowców, która w nim wystartowała.
Na 29. okrążeniu do boksu zjechali M. Schumacher i Fisichella. Niemcowi zalano więcej paliwa, dlatego stał na stanowisku sekundę dłużej niż Włoch. Okrążenie później postój wykonał Felipe Massa, który mimo że również stał na stanowisku niecałą sekundę krócej niż jego partner z zespołu, to wyjechał na tor za nim. Po pit-stopie Alonso, dublet Ferrari wrócił na prowadzenie.
Kolejnym kierowcą, który odpadł z wyścigu był Christijan Albers z Midlandu. Holender i tak podążał na ostatnim miejscu. Na około 20. okrążeń przed metą kierowcy, którzy mieli strategie na 2 pit stopy wykonali swoje zjazdy. Problemy podczas tankowania miał Alonso, co kosztowało go kilka pozycji. Wrócił na tor na 6. miejscu, spadając za kierowców Toyoty.
Hiszpan awansował jednak pozycję wyżej po tym jak właśnie Ralf Schumacher z Toyoty zjechał do garażu 10. okrążeń przed metą. Tym samym w wyścigu zostało już tylko 9 bolidów.
Wyniki
Michael Schumacher wygrywając GP USA 2006 odniósł 87. zwycięstwo w karierze i zmniejszył stratę do Alonso do 19 punktów. Dalsza kolejność pozostała już taka była po odpadnięciu jego młodszego brata. 4. miejsce Jarno Trullego było sporym wyczynem, choć Włoch jechał na jeden pit-stop, dzięki czemu zaliczył awans po drugiej turze pit-stopów.
Kierowca Toyoty zapunktował drugi raz w sezonie, a w klasyfikacji zrównał się ze swoim partnerem zespołowym. Obaj mieli po 8 punktów. Historyczny pierwszy punkt dla zespołu Toro Rosso zdobył Vitantonio Liuzzi.
Pełne wyniki GP USA 2006 można zobaczyć TUTAJ.
Fot. Getty Images