Guess who’s back! – czyli piątkowe treningi na torze Sakhir
Nawet nie wiecie jak długo czekaliśmy, żeby móc to napisać: Formuła 1 już oficjalnie wróciła! Tradycyjnie w piątek byliśmy świadkami dwóch sesji treningowych. Sesje trwają tak jak rok temu – godzinę, co tworzy problemy i limity w testowaniu nowych ustawień. Tak więc, co wydarzyło się podczas pierwszego wyścigowego piątku w tym sezonie?
Pierwsza sesja treningowa
Pierwsza sesja treningowa jest zazwyczaj tą, która przynosi najmniej emocji. Oczywiście przez głód F1 w ten piątek było trochę inaczej. Każdy z nas obserwował w szkole czy w pracy pierwsze wyjazdy na tor nowych bolidów. Bolidy wyjechały, ale od razu pojawiły się problemy.
Alpine, które w tym sezonie przechodzi w fazę realizacji El Planu, odpaliła już w pierwszych minutach tej sesji. Niestety, dla fanów francuskiego koncernu, odpalili nie tak jakby wszyscy tego chcieli. Z bolidu Estebana Ocona, który wyjeżdżał na pierwsze okrążenie pomiarowe, odleciała dość spora cześć prawego sidepodu. Wywołało to dość spory bałagan i czerwoną flagę, która zahamowała programy innych kierowców. Tor po kilkunastu minutach posprzątano i od 13:20 zaczęło się poważne trenowanie przed kwalifikacjami i wyścigiem.
Wyniki pierwszej sesji:

Photo: Formuła 1
Jak widać na załączonym obrazku pierwszą sesję, dość niespodziewanie, “wygrał” Pierre Gasly. Na dwóch kolejnych miejscach już bez większego zaskoczenia znalazł się duet Ferrari, Leclerc przed Sainzem. Warto zaznaczyć, że samochody z Maranello swoje najlepsze czasy uzyskały na mediumach, podczas gdy Gasly, najlepszy czas osiągnął na miękkiej mieszance. Na czwartym miejscu znalazł się nowy nabytek Mercedesa, George Russel, a TOP5 uzupełnił aktualny mistrz świata – Max Verstappen.
Jeśli chodzi o incydenty podczas pierwszej sesji, to było ich jak na lekarstwo. Oprócz wspomnianej wcześniej przygody Ocona nic wielkiego nie wydarzyło się na torze. Leclerc obrócił się w T11, a Hulkenberg (zastępujący Vettela) bardzo mocno przyblokował opony w zakręcie 8.
Druga sesja treningowa

Photo: Formuła 1
Druga sesja treningowa to ta, która pokazuje nam zazwyczaj najwięcej przed kwalifikacjami oraz wyścigiem. Dzieje się tak dlatego, ponieważ jako jedyna jest rozgrywana w podobnych godzinach, co decydujące sesje w sobotę czy niedziele. Co najważniejsze dla kierowców i zespołów, odbyła się ona już w bardzo spokojnej i pracowitej aurze. Wyniki sesji pokazują bardzo jasno kilka rzeczy:
Ferrari nadal mocne
Ferrari które od początku przygotowań do sezonu pokazuje, że wyciągnęli wnioski po ostatnich dwóch słabych sezonach i powracają do czołówki stawki. Charles Leclerc zaliczył czas tylko 0,087 wolniejszy od Verstappena, a Carlos Sainz po raz drugi zameldował się na trzecim miejscu w tabeli czasów. Oczywiście musimy te czasy brać z pewnym dystansem, ale możemy założyć, że czerwone samochody będą poważnie walczyć o najwyższe miejsca.

Photo: Ferrari/Twitter
W Red Bullu humory mieszane
Spoglądasz w tabele czasów i widzisz… Maxa Verstappena na pierwszym miejscu. Tak tak, Holender nie stracił nic z swojej szybkości i już w piątek pokazał, że jest chętny do obrony swojego mistrzowskiego tytułu. Jego RB18 prezentuje się bardzo pewnie, a Max nie zgłasza problemów z podskakiwaniem na prostych. Niestety dla Red Bulla trochę inaczej wygląda sytuacja po drugiej stronie garażu. Sergio Perez zaliczył słaby, jak na ambicje RBR, szósty czas tracąc do swojego kolegi z zespołu ponad sekundę. Czy Meksykanin znajdzie lepsze ustawienia samochodu i zbliży się do latającego Holendra?
Mimo to pamiętamy, że czasy w treningach bierzemy z dystansem, ale Sergio musi jutro skupić się na “110%” i wywalczyć jak najwyższe miejsce w kwalifikacjach.

Photo: Red Bull
Mercedes ma problemy
Wiem, że pisanie takich rzeczy po piątku może grozić ośmieszeniem i szybką weryfikacją w sobotę, ale nie boje się tego powiedzieć: Mercedes nie jest najszybszym bolidem na torze Sakhir. Samochód jest bardzo wrażliwy oraz niestabilny, a na prostych tak podskakuje, że aż szkoda się robi kierowców patrząc na to. Wygląda więc, że problemy z testów nie zostały wyeliminowane, a przynajmniej nie całkowicie.
Bardzo ciekawy jest też układ sił pomiędzy kolegami zespołowymi. W obu sesjach to George Russel był szybszy od Lewisa Hamiltona i można odnieść wrażenie, że to właśnie młody Brytyjczyk lepiej sobie radzi z konstrukcją W13. Czy to oznacza, że pora skreślić “Merca” z grona faworytów w nowym sezonie? Oczywiście, że nie. Jest to mistrzowski team, który jak nikt inny radzi sobie z problemami. Trzeba na nich uważać, ale czołówka wysłała poważny sygnał do ekipy z siedzibą w Brackley. Nikt tu nie zamierza ułatwić życia niemieckiej potędze.

Photo: Mercedes/Twitter
Haas szybki jak… nigdy?
Tak jak to miało miejsce na testach, tak i podczas treningu Haas wygląda na szybką konstrukcję. Przez chwile wydawało się, że problemy małego amerykańskiego zespołu powróciły, gdy podczas FP1 Magnussen oraz Schumacher zajęli kolejno 19 oraz 18 miejsce. Można jednak uznać, że był to swego rodzaju wypadek przy pracy, czy po prostu maskowanie tempa, bo już podczas FP2 zobaczyliśmy lepsze oblicze Haas’a. Ósme miejsce Micka i dziesiąte Kevina zwiastują lepsze czasy ekipy, która podczas testów była dotknięta problemami wszelkiej maści.
Jak na razie Haas pokazuje, że odpuszczenie kampanii w 2021 roku i skupienie się w pełni na 2022 przynosi efekty. Oby to oznaczało walkę o punkty, a przypominam, że Haas już ma przewagę w postaci danych – testowali jako jedyni po nagrzanym i nagumowanym torze w Bahrajnie, kiedy był już wieczór. To może się przydać do przygotowania strategii na wyścig.
Pierwsze reprymendy
Yuki Tsunoda i Lance Stroll otrzymali już pierwsze reprymendy. Yuki miał już dwie przygody w zakręcie nr. 8. Najpierw zepsuł kółko Leclercowi i za to dostał reprymendę. Potem to on był poszkodowany, bo Lance Stroll popełnił podobny błąd w stosunku do młodego Japończyka.
Warto przypomnieć, że zmieniła się zasada co do reprymend. W zeszłym sezonie 3 reprymendy oznaczały karę, ale od tego sezonu potrzeba 5 reprymend (w tym 4 na torze), żeby otrzymać karę.
Photo: Haas/Twitter