Historia zespołu Spyker

Z okazji nadchodzącego GP Holandii, warto przypomnieć historię zespołu Spyker, który wywodził się z tego kraju. Holenderski zespół był poniekąd protoplastą obecnego teamu Aston Martin. Baza zespołu z siedzibą w Silverstone na przestrzeni lat bardzo często zmieniała swoich właścicieli.

Historia firmy w pigułce

Przedwojenna potęga

Nazwa Spyker ma wieloletnie tradycje motoryzacyjne. Firmę o tej nazwie założono już w 1880 roku i początkowo zajmowała się ona produkcją powozów. Pierwsze samochody zaczęli konstruować w 1898 roku, dzięki czemu nastąpił ich spory rozwój na rynku. Maszyny Spykera brały również udział w wyścigach samochodowych na początku XX wieku. W 1925 roku zakończono produkcję samochodów, co spowodowało ich upadek.

Reaktywacja zakończona kolejną klęską

Spyker wrócił na rynek w 2000 roku jako producent szybkich samochodów sportowych za sprawą dwóch holenderskich biznesmenów – Victora Mullera i Maartena de Bruijna. Z biegiem lat rosła ilość modeli jakie mieli w swojej ofercie. W 2006 roku postanowili wykupić zespół w F1. W 2010 roku przejęli szwedzką markę Saab, lecz napotkali kłopoty finansowe. W 2021 roku ogłosili upadłość.

Historia w F1

Porządki po poprzednikach

We wrześniu 2006 roku wykupili zespół Midland F1 należący do Alexa Schneidera. Był to debiutancki rok tej ekipy, która przejęła przed startem tamtego sezonu team od Eddiego Jordana, co zakończyło 15-letnią historię legendarnej ekipy, pamiętanej głównie z żółtego malowania. Spyker stał się właścicielem zespołu w trybie natychmiastowym, ale jako konstruktor do końca sezonu musiał startować pod nazwą Midland.

Jednym z kierowców zespołu był Holender – Christjan Albers, który utrzymał posadę na sezon 2007. Partnerował mu Tiago Monteiro debiutujący w F1 rok wcześniej w Jordanie, zdobywając podium w GP USA. Posada Portugalczyka była zagrożona mimo ważnego kontaktu oraz ukończenia sezonu na wyższej pozycji.

Zespół miał spore zaplecze kierowców testowych, którym dawano szansę jazdy podczas piątkowych treningów. Już w zespole Spyker swoje jedyne udziały w weekendzie F1 zaliczyli Francuz – Alexandre Premat podczas GP Chin oraz Wenezuelczyk – Ernesto Viso podczas GP Brazylii. Podczas GP Japonii swój trzeci występ w treningach zanotował Adrian Sutil. Wybór młodego Niemca do rundy na Suzuce nie był przypadkowy. 2006 rok spędził on właśnie w Japonii, gdzie wywalczył mistrzostwo w Formule 3.

Po sezonie zdecydowano się zwolnić Monteiro, a na jego miejsce przymierzano sporo kandydatów. Jednymi z nich byli nawet mistrz GP2 – Lewis Hamilton oraz Mika Hakkinen, który po sezonie 2001 wybrał się na roczny urlop od F1 z którego już nie wrócił. Ostateczny wybór padł na Adriana Sutila mającego wsparcie niemieckiego producenta urządzeń elektronicznych, firmy Medion.

Katastrofalna konstrukcja

5 lutego 2007 roku ekipa zaprezentowała swój bolid o oznaczeniu F8-VII napędzany silnikiem Ferrari. Maszyna przyjęła pomarańczowe barwy, które są tradycyjnym kolorem narodowym Holandii. Szefem zespołu już od momentu przejęcia Midlandu był Collin Colles, natomiast głównym właścicielem ekipy był Michiel Mol.

Poza składem podstawowym: Christjan Albers – Adrian Sutil, zespół posiadał jeszcze kilku kierowców testowych. Byli nimi: Markus Winkelhock (Niemcy), który w 2006 aż 4 razy wystąpił w treningach za kierownicą bolidu Midland, Adrian Valles (Hiszpania), Fairuz Fauzy (Malezja) oraz Giedo van der Garde (Holandia), który pierwotnie miał być kierowcą rezerwowym w Super Aguri, ale głownie za sprawą narodowości został ściągnięty do Spykera.

Od początku sezonu pokazywali, że są outsiderami przegrywając z takimi zespołami jak Super Aguri i Toro Rosso. Kierowcy regularnie notowali najgorsze czasy w treningach i kwalifikacjach. Najlepszą pozycją startową w sezonie było 19. miejsce wywalczone przez Sutila w Monako. Niemiec ruszał do wyścigu z tej pozycji również w Turcji i Belgii, ale tam zyskał je dzięki karom dla rywali.

Najlepszych wyścigiem w pierwszej połowie sezonu okazało się dla nich GP Hiszpanii, ale tylko dlatego że obu kierowcom udało się osiągnąć metę. Zdublowani o 2. okrążenia Sutil i Albers zajęli odpowiednio 13. i 14. miejsca, a reszta rywali odpadło z rywalizacji. P13 bardzo długo było ich najlepszym wynikiem w sezonie.

Pogromca węży

W GP Francji doszło do dziwnej sytuacji podczas pit-stopu. Christjan Albers opuścił stanowisko serwisowe z wężem tankującym. To był przedostatni występ Holendra, który został zwolniony po GP Wielkiej Brytanii. Przyczyną były kłopoty jego sponsorów z wypłacalnością. To zakończyło liczącą 46 wyścigów karierę Albersa w F1. Zdobył w niej 4 punkty za 5. miejsce w kontrowersyjnym GP USA 2005, kiedy był kierowcą Minardi.

Klan Winkelhocków

Miejsce po Albersie zostało wystawione na sprzedaż. Zespół do momentu znalezienia zastępcy Holendra mającego wzbogacić budżet zespołu postanowił dać szansę Markusowi Winkelhockowi. 27-letni wówczas Niemiec był najbardziej doświadczony z czwórki kierowców rezerwowych. W 2005 roku rywalizował z Robertem Kubicą w wygranej przez Polaka serii World Series by Renault. Sam zmagania ukończył na 3. miejscu.

Runda F1 w której miał wziąć udział odbywała się przed jego własną publicznością na torze Nurburgring pod szyldem GP Europy. Został trzecim w historii swojej rodziny kierowcą królowej sportów motorowych. Jego ojciec Manfred jeździł w niej w latach 1980-1985 i zakwalifikował się do 47 z 56 wyścigów, w których brał udział. Jego karierę przerwała tragiczna śmierć 12 sierpnia 1985 roku w wypadku na torze Mosport Park podczas wyścigu Budweiser GT.

W 1989 roku w zespół AGS reprezentował jego wujek – Joachim, ale ani razu nie udało mu się zakwalifikować do wyścigu co spowodowało zerwanie umowy po 7 rundach.

Odwróć tabele, debiutant na czele

Możliwości bolidu nie dawały Winkelhockowi nadziei na walkę o jakikolwiek wynik powyżej ostatniego rzędu. W kwalifikacjach zajął ostatnie miejsce, będąc wolniejszym od przedostatniego Sutila o ponad 1,4 sekundy. Na starcie do wyścigu ustawił się tym samym na 22. miejscu, a prognozy pogody zapowiadały deszcz w jego trakcie. Spyker niczego nie ryzykując, zdecydował o ściągnięciu Winkelhocka po okrążeniu rozgrzewkowym do alei serwisowej, żeby założyć u niego opony na mokrą nawierzchnię. Ten ruch kilka minut później okazał się sprawcą ogromnej sensacji.

W trakcie pierwszego okrążeniu zaczęła się ulewa. Kierowcy nie mogąc utrzymać się na torze, zjechali na nim po opony deszczowe. Nie zrobił tego startujący z Pole Position, lider wyścigu Kimi Raikkonen, który przestrzelił zjazd do pit-lane. Wtedy Winkhelhock awansował na drugie miejsce, ale kierowca Ferrari nie był w stanie zbyt szybko jechać w tych warunkach, dzięki czemu nowicjusz minął Fina obejmując prowadzenie wyścigu.

Kiedy opady nasiliły się jeszcze bardziej, aż 6 kierowców wypadło z toru w jednym miejscu, wśród których byli również Lewis Hamilton i Jenson Button. Wtedy sędziowie przerwali wyścig, którego liderem pozostawał Winkelhock. Kiedy opady ustały wznowiono rywalizację. Po 7. okrążeniu zjechał samochód bezpieczeństwa, co zakończyło piękny sen debiutanta, rywale zaczęli mijać go, jeden za drugim. Jazdę w wyścigu zakończył na 14. okrążeniu z powodu awarii hydrauliki.

Już nigdy więcej nie otrzymał szansy udziału w wyścigu F1, ale tego dnia zapisał się na kartach historii. Do dziś ten kierowca jest wspominany przez kibiców na wesoło jako mający w statystykach 100% wyścigów na prowadzeniu, w dodatku zawsze bolidem z końca stawki.

Przełomowe Fuji

Nowym kierowcą zespołu od GP Węgier został Japończyk – Sakon Yamamoto, który rok wcześniej o tej samej porze wskoczył do Super Aguri na miejsce Francka Montagny’ego. Jedyne co za nim przemawiało, to potężne zaplecze finansowe, które posiadał dzięki rodzinnej firmie. Na torze nie błyszczał, już w swoim pierwszym występie w pomarańczowym bolidzie rozbił się na początku wyścigu.

W drugiej połowie sezonu poprawki umożliwiły postęp, choć rezultaty dalej były odległe od wymarzonych. Przez cały sezon rewelacją był Adrian Sutil, którego chwalono za postawę na tle partnerów zespołowych. Idealnym wyścigiem na przełamanie złej passy okazało rozgrywane w strugach deszczu GP Japonii. Sutil jechał po rewelacyjny wynik, zajmując 9. miejsce, ale na 3. okrążenia przed metą wyprzedził go Vitantonio Liuzzi, który chwilę później wskoczył do punktowanej ósemki po awarii Heidfelda.

Tym samym lider Spykera minął metę na 9. miejscu, co i tak było wtedy jego życiowym wynikiem. Warto również wspomnieć o Sakonie Yamamoto, który w ojczyźnie zajął 12. miejsce, osiągając swój najlepszy wynik w karierze. Po wyścigu sędziowie przyjrzeli się manewrowi Włocha na Sutilu i okazało się, że został wykonany przy żółtej fladze. Kierowca Toro Rosso otrzymał za to 25 sekund kary, dzięki czemu Sutil awansował na 8. miejsce i zdobył historyczny punkt.

W finałowym wyścigu sezonu w Brazylii, obaj kierowcy nie dojechali do mety. Yamamoto w widowiskowy sposób zakończył jazdę na pierwszym okrążeniu, lądując na tylnym skrzydle żegnającego się z Renault – Giancarlo Fisichelli, który po błędzie w niebezpieczny sposób wrócił na tor. Sutil odpadł po 43. okrążeniach z powodu awarii hamulców.

Dalsze losy zespołu

Jeszcze przed końcem sezonu już było wiadomo, że ekipa zmienia właścicieli. Spyker miał kłopoty z utrzymaniem zespołu w F1, dlatego postanowił go sprzedać. Nowym nabywcą był Vijay Mallya, który postanowił utworzyć hinduski zespół o nazwie Force India.

Adrian Sutil w nagrodę za rewelacyjną postawę utrzymał miejsce w zespole. Na drugiego kierowcę urządzono casting w postaci udostępnienia bolidu kandydatom w testach posezonowych. Faworytem wydawał się Ralf Schumacher, z którym Toyota nie przedłużyła kontraktu po fatalnym sezonie.

Szybszy od Niemca okazał się jednak inny doświadczony kierowca chcący uratować swoją karierę w F1 – Giancarlo Fisichella, który w nagrodę dołączył do hinduskiego zespołu. Force India startowało w F1 do sezonu 2018, kiedy mający potężne kłopoty finansowe Mallya, sprzedał go Lawrencowi Strollowi.

Fot. Twitter/@CrystalRacing

Podobne wpisy