Kubica: „Niektórzy ludzie z Renault chcieli bym jechał wcześniej w wyścigach F1 niż od nowego sezonu”

Robert Kubica ze szczerymi odpowiedziami na ciekawe pytania – streszczenie najnowszego wywiadu z naszym kierowcą przeczytacie właśnie u nas!

W miniony czwartek, 18 maja, Robert Kubica zawitał do siedziby Radia Zet, gdzie udzielił wywiadu dziennikarzowi, Mateuszowi Ligęzie. Prowadzący nowego programu „Dogrywka” zapytał naszej byłego kierowcę Formuły 1 zarówno o historie z czasów młodzieńczych jak i te z ostatnich lat. Dzięki temu mogliśmy poznać szczegóły niektórych sytuacji oraz dowiedzieć się rzeczy, o których dotychczas nie słyszeliśmy.

Najlepszy i najgorszy wyścig?

Pierwszymi pytaniami jakie usłyszał Kubica dotyczyły jego najlepszych i najgorszych wyścigów w karierze. Polak wymienił oczywiście swoje występy z Formuły 1. Za najlepsze uznał: GP Włoch 2006, kiedy w swoim 3. starcie zdobył pierwsze podium w królowej sportów motorowych oraz GP Japonii 2008, kiedy wykorzystał zamieszanie po starcie i objął prowadzenie. W wyścigu na torze Fuji zajął wtedy 2. miejsce, ale jak sam powiedział – „pojechałem bardzo mocny nie tylko wyścig, kwalifikacje, ogólnie weekend był bardzo mocny”.

Za najgorszy wyścig w karierze w F1 oprócz GP Kanady 2007, kiedy przeżył koszmarny wypadek, uznał GP Chin 2007. Wtedy, po tym jak znalazł się na prowadzeniu wyścigu z ponad 20-sekundową przewagą nad Kimim Raikkonenem, posłuszeństwa odmówił samochód. Zdaniem teamu stracili 6. miejsce, bowiem według ich wyliczeń na tą pozycję spadłby po zjeździe na pit-stop, ale jak uważa sam kierowca byłby w stanie wygrać ten wyścig.

Zdecydowanie najlepszym weekendem było Fuji 2008, gdzie byłem 2, ale cały weekend pojechałem bardzo mocny. Najgorszym… na pewno trzeba tu wymienić Kanadę 2007, ale na pierwszym miejscu wymieniłbym tu Chiny 2007 rok, gdy prowadziłem w specyficznych warunkach. Jako jedyny nie zjechałem do boksu po przejściówki, zostałem na slickach. Wylądowałem na 1. miejscu z 8-9 sekundami przewagi. Potem zawiodła skrzynia biegów.

Która droga do F1 była trudniejsza?

W kolejnej części wywiadu Robert rozważał, która z dróg do Formuły 1 była cięższa? Ta pierwsza, kiedy przechodził przez karting, a w dalszej części World Series by Renault czy walka o powrót do F1 po wypadku?

Są to dwie różne drogi. To tak jak porównywać stan niektórych polskich dróg sprzed 40 lat a teraz, to sporo się zmieniło. Myślę, że jest jedna rzecz, które je łączy – gdybyś zapytał się ludzi z zewnątrz w 2004 nawet w 2005 roku i w 2015, to myślę, że bardzo małe szanse dawano mi w obydwu scenariuszach.

Ja zawsze byłem realistą, tak na prawdę ja sobie dawałem większe szanse po wypadku niż przed. Dlaczego? Ponieważ byłem zupełnie anonimowym kierowcą, wygrywając World Series w 2005 roku moje nazwisko pojawiało się i było znane, ponieważ jednak już kilka sezonów od kartingu reprezentowałem myślę wysoki poziom. No ale dojście do F1 to na prawdę jest wyjątkowa rzecz. Miałem mnóstwo rywali, z którymi się ścigałem, którzy z pewnością mogli i umiejętnościami, i talentem dojść do F1, a nawet się o nią nie otarli.


Kubica powiedział też, że z jednego powodu dawał sobie większe szanse po wypadku niż przed jego debiutem.

Szansę pojawienia się w stawce F1 otrzymał tylko dzięki zwycięstwu w serii World Series by Renault i gdyby tamten sezon ukończył na 2-3 miejscu nigdy by nie miałby takiej możliwości.

„Najlepszą rehabilitacją była jazda”

Z wywiadu dowiedzieliśmy się, że Kubica zaledwie 3-4 miesiące po wypadku zorganizował sobie prywatne testy w rajdówce. Uważał, że najlepszą formą rehabilitacji jest jego środowisko naturalne, którym jest jazda za kierownicą.


Mało osób wie o tym, że w rajdówce siedziałem 3 miesiące po wypadku. Zorganizowałem sobie potajemny test na torze. Najlepszą rehabilitacją dla mnie była jazda. Moje ciało i mój umysł według mnie najlepiej pracuje w swoim naturalnym środowisku. Godzinami siedziałem u lekarzy, na rehabilitacji – myślę, że za dużo tego było.

Wyznał też, że nie korzystał z pomocy psychologa a trudne chwile pomógł mu przetrwać jedynie jego silny charakter.

Dowiedzieliśmy się też, że start w Ronde di Andora miał być jego ostatnim rajdem, ponieważ wstępny kontrakt z Ferrari jaki podpisał na sezon 2012 zabraniał mu udziału w takich imprezach. Robert opowiedział, że w środę przed startem czuł, że nie chce tam jechać i chciał odwołał swój udział.

Jednak właściciel zespołu, dla którego miał startować w rajdzie czuł się zobowiązany, aby udostępnić samochód Robertowi, bo chciał mu wynagrodzić awarię, które miał w poprzednich rajdach na jego maszynach.

Kontrakt Renault pozwalał mi na jeżdżenie w rajdach. To był jeden z odmiennych punktów w porównaniu do kontraktu z BMW. Tak na prawdę podpisując kontrakt na następny sezon, wiedziałem, że nie będę mógł już startować w rajdach, dlatego miał być to ostatni rajd.

Budzę się rano i mówię: nie chcę tam jechać. Dzwonię do właściciela tego zespołu, w którym startowałem, z myślą powiedzenia mu, że nie jadę. Tak na prawdę nie miałem wystarczająco jaj, żeby mu to powiedzieć, bo on powiedział, że zorganizował drogę na testy, opony Pirelli. On chciał dać mi ten rajd jako zwrócenie tego, co wydarzyło się wcześniej, w których samochody od niego bardzo się psuły.

„Poszedłem w kierunku rajdów po to, żeby moja głowa mniej myślała o tym co było”

Kubica wyznał również, dlaczego w drodze powrotu do Formuły 1 wolał wybrać rajdy samochodowe zamiast rywalizacji na torze. Powiedział, że startując na trasach rajdowych nie odczuwał takiego bólu psychicznego związanego z przypominaniem mu przeszłości.

W 2013 roku odbył testy DTM dla Mercedesa i WTCC dla Citroena. Wspomniał, że wróciły mu wtedy wspomnienia z torów wyścigowych i wywołało to u niego ból psychiczny, dlatego wybrał rajdy, aby nie przypominało mu tego co mogło być, gdyby dalej startował w F1.

Głównie poszedłem w kierunku rajdów po to, aby moja głowa myślała jak najmniej o tym co było. Chodzi o to, żeby jak najmniej krwawiło – rana, który była i jest cały czas, żeby jak najmniej krwawiła. I według mnie potrzebowałem środowiska, znaleźć się w otoczeniu, w którym najmniej będą wracały „flashbacki” z tego co było i z tego co mogło być.

Jedna rzecz, która jest raną, która może nie krwawi, ale cały czas jest, jest to, że nigdy nie założyłem czerwonego kombinezonu i nigdy nie wsiadłem do bolidu Ferrari, które było na tacy.

Opowiedział również, dlaczego czekał z testem bolidem Formuły 1 aż do 2017 roku. Nie chciał robić tego w celach marketingowych i czekał na moment, w którym poczuje, że jest na to gotowy. Wcześniej jeździł różnymi bolidami, żeby sprawdzić swoje siły, co nigdy nie wyszło na światło dzienne.

Szczegóły techniczne

W jednej z ostatnich części wywiadu Robert opowiadał o sprawności fizycznej jakiej potrzebował, aby móc znowu startować w Grand Prix. W 2017 roku po testach z Renault na Hungaroringu mówiło się, że zastąpi Jolyona Palmera. Tak się jednak nie stało.

Niektórzy ludzie z Renault chcieli bym jechał wcześniej w wyścigach F1 niż od nowego sezonu.

Dowiedzieliśmy się również, dlaczego nie udało się podpisać kontraktu z Renault na starty u boku Nico Hulkenberga na sezon 2018. Zdaniem pracowników teamu nie wszyscy uważali, że poszło idealnie. Zdaniem Roberta testy poszły bardzo dobrze i jak sam mówił – mało, który w pełni sprawny kierowca po 6 latach przerwy za kierownicą byłby w stanie prowadzić bolid na tym poziomie.

Brak zrozumienia sytuacji, w której się znalazłem. Po drugie, aby ktoś na prawdę się zdecydował, ja musiałem zrobić więcej niż osoba bez ograniczeń. Zawsze ktoś będzie miał więcej znaków zapytania i mniej pewności, kiedy widzi osobę, która ma ograniczenia niż osobę, która tych ograniczeń nie ma. Zawsze musiałem zrobić coś więcej.

Najważniejszą rzeczą było dla niego też dowiezienie bolidu w jednym kawałku, zwłaszcza że gdyby go rozbił wiele osób powiedziałoby, że to wina niesprawnej ręki.

Musiałem jednak wziąć większy margines, bo jakbym popełnił błąd, naturalny dla każdego innego kierowcy, to byłoby: aaaa, bo to ręka.

Kubica o pobycie w Williamsie

„Gdybyś nie miał ograniczeń już byśmy z tobą podpisali kontrakt” takie słowa usłyszał Robert Kubica po pierwszych testach z Williamsem w 2017 roku od człowieka z Williamsa.

Dlaczego tak krótko w Williamsie?

Anie z jednej strony ani z drugiej nie było wystarczająco chęci. Z mojej strony nie było chęci, ponieważ w tamtym roku to co widziałem miało mało wspólnego z F1. Działy się na prawdę różne rzeczy, co jest tym bardziej irytujące, ponieważ uważam, że ludzie w Williamsie są na prawdę bardzo utalentowani. Są ludzie w tym zespole, które zasługują na dużo więcej. (…). Nie chciałem jeździć w F1 dla numerów, tylko chciałem być konkurencyjny, a według mnie tam nie było na to szans.

Szanse na powrót?

Na koniec Ligęza zapytał się go to czy ponownie możemy go zobaczyć w królowej sportów motorowych, ponieważ nie nagrał filmiku, w którym żegna się z Formułą 1. A jeśli miałby wrócić to w jakiej roli.

Realistycznie patrząc na całą sytuację, to oczywiście wracać do F1 po raz trzeci nie będzie łatwe. Jasne się stało to, że współpraca z Alfa Romeo się zakończyła. PKN Orlen, który jest moim głównym partnerem, przeszedł do AlphaTauri, gdzie nie było dla mnie miejsca w roli, z której byłbym usatysfakcjonowany. Chcę być częścią aktywną, a nie robić za maskotkę. Dlatego w tym roku nie ma mnie w padoku i nie wiem czy będę w nim w przyszłości. Jeśli będzie szansa w roli, w której będę w stanie uczestniczyć aktywnie, to na pewno ją rozważę i byłbym wariatem powiedzieć, żeby sobie zamykać już drzwi.

Pełny wywiad

Fot. WRT - W Racing Team/Twitter

Podobne wpisy