McLaren największym rywalem Red Bulla w 2024 roku?

McLaren ma za sobą kolejny dobry weekend wyścigowy. Lando Norris zajął w niedzielnym wyścigu oraz w sobotnim sprincie drugie miejsce. McLaren staje się coraz silniejszy i wszechstronny. Christian Horner dostrzega ich jako największych rywali.

McLaren ma za sobą kolejny udany weekend. Odkąd wprowadzili pierwsze poważniejsze poprawki – weekend w Austrii, od tego momentu zespół zaczął cały czas przyspieszać. Czy ekipa z Woking może stać się głównym rywalem Red Bulla w walce o pierwsze miejsce w 2024 roku?

Nowy rywal w walce o mistrzostwo?

Wszystkie zespoły, które posiadają spore zaplecze techniczne mogą zrobić bardzo dobre konstrukcje, które będą bardzo mocne w sezonie, a to sprawi walkę o najwyższe cele. Pierwsze na myśl powinny przychodzić nam zespoły Mercedesa czy Ferrari. Jednak w padoku krążą informacje, że to inny zespół może stać się największym rywalem Red Bulla w 2024 roku. Jest to McLaren. Jeśli przeniosą obecną formę na przyszły rok, z pewnością będą pretendentami do tytułu – mówi szef zespołu Red Bull, Christian Horner.

Samochody wciąż nie zostały w 100% zrozumiane przez wszystkie zespoły. Pod tym kątem to Red Bull okazał się być najlepszy i od 2022 roku goszczą na najwyższym miejscu w klasyfikacji konstruktorów, a Max Verstappen stał się bardzo ciężki do pokonania. Obecny sezon jak i poprzedni możemy porównać do początków ery hybrydowej, gdy Mercedes wraz z Lewisem Hamiltonem również bardzo mocno dominowali w królowej motorsportu.

Wszechstronny bolid

Tymczasem, trzeba zwrócić szczególną uwagę na zespół McLarena. MCL60 był początkowo bardzo słabą konstrukcją, można rzec, że na początku sezonu był to najgorszy bolid w stawce. Z czasem jednak zaczęło się to wszystko zmieniać i bolid stał się bardzo szybki.

Patrząc na ostatnie osiągnięcia kierowców McLarena można wysnuć wnioski, że to już nie jest wcale słaby bolid, który radzi sobie tylko na wyznaczonych torach. Austin, Meksyk czy Brazylia – to na tych torach zespół z Woking miał mieć słabsze tempo i to te obiekty miały sprawić im najwięcej problemów. Po tych zawodach można zobaczyć jedno. Oni obecnie w każdy weekend są kandydatami do zajęcia podium, a MCL60 zyskał wszechstronność.

McLaren
Fot. McLaren

Rozwój bolidu

Patrząc na to jak obecnie radzi sobie MCL60, na tej podstawie można budować nowy bolid na przyszły sezon. Od lipca niemal pełną parą pracujemy nad przyszłorocznym samochodem – ujawnia szef zespołu McLarena, Andrea Stella. „Ważny jest punkt wyjścia projektu. Jednak jeszcze ważniejszy jest rozwój w ciągu sześciu do siedmiu miesięcy. Jeśli będzie wystarczający, możemy dobrze sobie poradzić”. Szybkość rozwoju jest kluczowa.

Nie można oprzeć się wrażeniu, że ten zespół realizuje jasny plan i go wdraża. Oni dokładnie wiedzą co chcą zrobić. W niektórych obszarach McLaren osiągnął już poziom Red Bulla. Na przykład w szybkich zakrętach. Czasami można nawet zauważyć, że Max Verstappen jest zdziwiony występem swojego przeciwnika. McLaren radzi sobie również dobrze ze średnio szybkimi zakrętami.

McLaren ma jednak swoje słabe strony

Powolne zakręty, to wciąż największa zmora ekipy z Woking. Mimo poprawy bolidu pod tym względem, który mogliśmy zobaczyć w Singapurze, McLaren wciąż traci tam najwięcej. Co powstrzymuje McLarena? Kiedy kierowca hamuje głęboko w wolnym zakręcie i musi skręcić.

To nie jest jednak jedyny problem. Inżynierowie Red Bulla zauważyli również, że MCL60 stawiał zbyt duże opory powietrza na prostych. Jednak inżynierowie z Woking również tutaj wprowadzili ulepszenia. Typ skrzydła wprowadzony w Zandvoort pomaga poprawić aerodynamikę. W Brazylii bolidy Papaya były szybkie na prostych, bez problemów radził sobie z zakrętami i nie zużywały w bardzo szybkim tempie opon.

Temat zawieszenia

Temat zawieszenia jest bardzo istotny i wpływa on na bardzo wiele czynników. Stella zauważył: Dzięki świeżym oponom możemy dotrzymać kroku. Mogliśmy to zobaczyć podczas kwalifikacji w Brazylii. Red Bull wyróżnia się na tle innych zespołów używanym kompletem opon. Gdy tylko one zaczynają się zużywać, przegrywamy. W São Paulo zużycie opon wynosiło średnio 0,1 sekundy na dwa okrążenia. Red Bullowi udaje się ograniczyć tę stratę. Im starsza jest opona, tym większa jest różnica.

Jest to problem, którym McLaren bezwzględnie musi się zająć w przypadku samochodu na rok 2024. Mieszanka ulepszeń w aerodynamice, ale także w mechanice. Mówi się, że Red Bull wciąż wyprzedza wszystkich, jeśli chodzi o zawieszenie. „Jest to bardzo ważny temat. Nie tylko po to, aby w jak najlepszy sposób poprawić aerodynamikę, ale także zawieszenie jako jedyny element łączy się z podwoziem. Dlatego też zawieszenie odgrywa zasadniczą rolę w użytkowaniu opon – mówi Stella.

Obrót McLarena o 180 stopni

W sezonie aerodynamika stwarza większe możliwości rozwoju. Nie trzeba wtedy zbyt wiele zmieniać w zawieszeniu. Dużo mniejszym wysiłkiem można poprawić nadwozie. Mogliśmy to idealnie zobaczyć na bolidzie MCL60, gdzie zespół dokonał szeregu zmian. McLaren obrócił się o 180 stopni. Porzuciliśmy poprzednią ścieżkę rozwoju, jeśli chodzi o niektóre ważne komponenty. Przeszliśmy na nowe koncepcje podwozia, owiewek, tylnego błotnika i w pewnym stopniu także przedniego błotnika – dodaje Stella.

McLaren nie ma problemu z efektem przyziemnym, tak jak zespoły Mercedesa czy Ferrari, a to jest dobrym prognostykiem do budowy nowego bolidu. Z podłogą jesteśmy po bezpiecznej stronie – powiedział Stella. Określenie jaki powinien być prześwit nie jest żadnym problemem jak w przypadku Mercedesa czy Ferrari. Przez naniesione poprawki w sezonie nie muszą się martwić w tej kwestii.

McLaren
Fot. McLaren

McLaren przebył sporą drogę w tym sezonie, będąc na samym dole tabeli do momentu, kiedy walczą o najwyższe cele. Więcej na temat zmian w McLarenie przeczytacie TUTAJ. Zespół ma bardzo dobrze zbudowane podstawy, aby przyszły sezon zacząć z wysokiego pułapu i już od samego początku walczyć o najwyższe pozycje, a to może sugerować, że Red Bull już od samego początku będzie musiał spoglądać się za swoimi plecami jak to bywa w tym momencie.

Fot. McLaren

Podobne wpisy