Najlepsze wyścigi F1 w sezonie 2022 – TOP3

W tym rankingu docenimy 3 najlepsze wyścigi sezonu F1 w 2022 roku. Przeczytajcie, które według nas wydarzenia, były najciekawsze.

Bitewny kurz opadł, kierowcy rozjechali się na wakacje, a Formuła 1 schodzi ze sceny, aby powrócić na nią w marcu 2023r. Mimo trwania mundialu, wrócimy jednak jeszcze na chwile do sezonu 2022. Mistrzem świata został oczywiście Max Verstappen, a sam sezon obfitował w wiele ciekawych wyścigów.

3 miejsce – GP Bahrajnu

Na początku każdego sezonu ekscytacja jest ogromna. Pojawiają się nowi kierowcy, niektórzy zmieniają zespoły, a teamy prezentują nowe bolidy. W tym sezonie, dodatkowo, mieliśmy do czynienia z największą zmianą przepisów od 2014r. Ciężko było więc przewidzieć, który z zespołów najlepiej poradził sobie z interpretacją regulaminu.

Już kwalifikacje zapowiadały, że w F1 doszło do małej zmiany warty. Na pole position uplasował się Charles Leclerc z Ferrari, które od kilku sezonów nie potrafiło wbić się do czołówki. Obok Monakijczyka ustawił się obecny mistrz świata, czyli Max Verstappen, a pierwszą trójkę zamknął Carlos Sainz.

Źródło: Racing News 365

Start wyścigu przebiegł spokojnie. Lepiej z miejsca ruszył Verstappen, ale Leclerc zachował się bardzo mądrze i zablokował rywala z toru. Na dalszych pozycjach również doszło do wielu ciekawych starć. Powracający do sportu Kevin Magnussen przebił się na P5, wyprzedzając Russela oraz Pereza.

Esteban Ocon obrócił Micka Schumachera. Na pierwszy rzut oka widać było, że spore problemy mają kierowcy Mercedesa, a koncepcja ich bolidu, nie jest trafiona. Perez wziął się za odrabianie pozycji, wyprzedzając zarówno Magnussena jak i Hamiltona, a w tym samym momencie Max pierwszy raz zaatakował liderującego Charlesa.

Walka Verstappena z Leclerciem

Holender trzykrotnie atakował Leclerca w zakręcie nr. 1, ale za każdym razem, kierowca Ferrari, za zakrętem nr. 3 wyprowadzał kontrę i utrzymywał prowadzenie. Walka obu panów była niesamowita i pokazała, że nowe bolidy pozwalają na pojedynki i utrzymywanie się za przeciwnikiem bez utraty przyczepności.

Wyścig toczył się dalej i gdy wydawało się, że wszystko jest już jasne, na kilka okrążeń przed końcem, Pierre Gasly zatrzymał się na torze, a jego bolid stanął w płomieniach. Na torze pojawił się Safety Car, co wykorzystali kierowcy z czołówki, zmieniając opony na miękkie.

Pojedynek Leclerc vs Verstappen miał się więc toczyć dalej, lecz kierowca Red Bulla zaczął zgłaszać zespołowi problemy ze sterowaniem jak i spadki mocy. Silnik Maxa poddał się na 54 okrążeniu, na czym zyskał Sainz, przesuwając się na P2.

Ferrari is back! – mógł wykrzyczeć zwycięzca wyścigu Charles Leclerc.

Źródło: FIA

2 miejsce – GP Brazylii

Weekend w Sao Paolo bezapelacyjnie zaliczyć można do najciekawszych w zakończonym niedawno sezonie. Już w kwalifikacjach rozgrywanych w piątek byliśmy świadkami wielkiej sensacji. W zmiennych warunkach Kevin Magnussen wykręcił najszybsze okrążenie i po raz pierwszy zdobył pole posititon. Zawodnik Haasa utrzymał prowadzenie w sprincie do czwartego okrążenia, kiedy po kolei został wyprzedzony przez szybszych kierowców.

Sobotni sprint wygrał George Russel i to on był w najlepszej pozycji przed niedzielnym wyścigiem. W dobrej pozycji nie byli za to kierowcy Alpine, którzy zderzyli się ze sobą. Alonso zmuszony był do zmiany skrzydła, a Ocon bez szwanku pojechał dalej.

Źródło: Motorsport

Na starcie kierowcy znaleźli się w zakręcie nr. 8. Niestety bohater piątkowych kwalifikacji, wraz z pomocą Daniela Ricciardo zakończył swój udział w wyścigu. Na torze pojawił się Safety Car, a po posprzątaniu całego bałaganu stawka ruszyła dalej. Porządek nie trwał jednak długo, bo już na pierwszym okrążeniu po zjeździe SC mieliśmy do czynienia z dwoma zdarzeniami.

Najpierw poczuliśmy deja vu, po nieudanym ataku Maxa Verstappena na Lewisa Hamiltona w zakręcie nr.1. W dodatku mieliśmy zderzenie obu kierowców, którzy jednak zdołali kontynuować jazdę. Do drugiego incydentu doszło natomiast w zakręcie nr. 7 po walce Leclerca z Norrisem.

Monakijczyk zaatakował Lando, a ten uderzył w kierowcę Ferrari. Sędziowie za winnych uznali Verstappena oraz Norrisa, którzy zostali ukarani 5 sekundami kary. 

Źródło: Motorsport

Walka o podium

Po tych trzęsieniach wyścig się uspokoił co nie oznacza, że był nudny. W czołówce wielu kierowców miało realną szanse na podium, a nawet Max czy Charles mimo swoich wypadków byli w stanie wrócić do gry. Walka toczyła się również o pierwsze miejsce, ale dotyczyła tylko i wyłącznie kierowców Mercedesa, którzy zdominowali weekend w Brazylii.

Pikanterii na sam koniec postanowił po raz kolejny dodać Norris, a bardziej silnik w bolidzie Brytyjczyka, który na 53 okrążeniu odmówił posłuszeństwa. Wielu kierowców mogło zmienić opony, a do mety szykował się istny sprint, podobny do tego jaki widzieliśmy w sobotę.

Finalnie w czołówce nie zmieniło się nic i to Russel po raz pierwszy w swojej karierze wygrał wyścig, do tego w niesamowitym stylu. Na drugim miejscu zameldował się szczęśliwy Hamilton, a podium skompletował Sainz, mimo próśb o przepuszczenie, które kierował do zespołu Leclerc. Bardzo dobrze pokazał się również Alonso, który po fatalnej dla Alpine soboty przejechał świetny wyścig. 

Źródło: Sporting News

Ciekawe sceny rozegrały się już pod sam koniec wyścigu, kiedy Max Verstappen odmówił przepuszczenia Sergio Pereza, który walczył o wicemistrzostwo świata. Holender po wyścigu stwierdził, że miał swoje powody, choć nie podzielił się nimi ze światem, co spowodowało tworzeniem wielu teorii spiskowych. Sam Perez przez radio po wyścigu stwierdził, że „Max pokazał kim na prawdę jest”.

1 miejsce – GP Wielkiej Brytanii

Zwycięzcą zostaje wyścig w kolebce Formuły 1, czyli przenosimy się do Wielkiej Brytanii na tor w miasteczku Silverstone. To tutaj, moim zdaniem, rozegrał się najciekawszy wyścig całego sezonu 2022. 

Kwalifikacje, jak przystało na brytyjską pogodę, rozegrały się w deszczu. Do samego końca nie było wiadomo kto sięgnie po pole position, ale na finalnie udało się to Sainzowi z Ferrari. Dla Hiszpana było to pierwsze pole position w historii jego występów w Formule 1. 

Już na starcie wyścigu byliśmy świadkami trzęsienia ziemi. George Russel ruszył z miejsca źle, przez co nie zauważył nadjeżdżającego z lewej strony Zhou Guanyu i dotknął prawym przednim kołem debiutanta z Alfy Romeo. Chińczyk w oka mgnieniu zrobił fikołka i obrócił się na plecy, na których sunął przez kolejne kilka sekund.

Zhou obrócił się już na żwirze, tam przekoziołkował i wpadł za barierę na oczach fanów siedzących kilka metrów dalej. „Domino” które rozpoczął Russel, spowodowało, że oprócz Zhou i George’a z wyścigu wycofać musiał się jeszcze Albon, który potężnie uderzył w bandę po kontakcie z Vettelem.

Photo: RacingNews365

Na torze pojawiła się czerwona flaga i wyścig zatrzymano, a wręcz postanowiono, że restart odbędzie się na takich samym zasadach jak start, czyli o kolejności decydować będzie klasyfikacji z kwalifikacji. Było to o tyle ważne, że na tym krótkim odcinku, który został już przejechany, to Verstappen wystartował lepiej i wyprzedził Sainza. 

Podczas drugiej próby Hiszpan wyciągnął już wnioski i powstrzymał szalonego Holendra za sobą. Na starcie skrzydło uszkodził sobie za to Perez, który spadł na sam koniec stawki. Na 10 okrążeniu stało się nieuniknione. Max, dysponujący o wiele lepszym tempem od Hiszpana z Ferrari, wykorzystał jego błąd i wyprzedził na prostej Hangar.

Problemy Verstappena

Jego szczęście nie trwało jednak długo. Holender już na dwunastym okrążeniu zaczął zgłaszać problemy ze swoim bolidem. Mimo zmiany szybkiej relacji zespołu i zmiany opon, bolid miał też uszkodzenia podłogi, które powodowały duże problemy z przyczepnością i stało się jasne, że Max po raz kolejny nie wygra na brytyjskiej ziemi. 

Walka o zwycięstwo toczyła się jednak dalej głównie między kierowcami Ferrari. Nie była to jednak walka na torze, a w słuchawkach i głowach inżynierów włoskiej ekipy, którzy próbowali nakłonić Sainza do zmiany pozycji z wyraźne szybszym Leclerciem. W końcu, na 31 okrążeniu padło z ust inżyniera hiszpańskiego kierowcy, że ten ma przepuścić Monakijczyka. 

Źródło: Daily Star

Sytuacja po raz kolejny wywróciła się do góry nogami w momencie, w którym na torze zatrzymał się Esteban Ocon. W bolidzie Francuza zawiódł silnik i na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa. Okazje na zmianę opon wykorzystał Sainz, Perez oraz Hamilton, a nie zrobił tego lider wyścigu, czyli sam Leclerc. Był to ogromny błąd włoskiej ekipy, który później próbowali go naprawić, zachęcając Sainza do zatrzymywania reszty stawki i zapewnienia Charlesowi bezpiecznej przestrzeni. 

Hiszpan odmówił i zabrał się za wyprzedzanie kolegi z zespołu, co udało się już kilka zakrętów po zakończeniu neutralizacji. Starsze opony Leclerca spowodowały, że zdecydowanie odstawał tempem od Sainza czy goniących go Hamiltona i Pereza. To dzięki temu, byliśmy świadkami niesamowitej walki, kiedy to w ostatnim zakręcie cała trójki (PER, HAM, LEC) jechała obok siebie wyprzedzając się nawzajem. 

Źródło: PlanetF1

Niesamowity wyścig zakończył się pierwszym zwycięstwem w karierze Sainza, który po przejechaniu linii mety nie krył wzruszenia. Na drugim miejscu podium stanął Perez, po niesamowitym powrocie z samego końca stawki, a trzecie miejsce zajął świetnie dysponowany Hamilton. 

Źródło: Sporting News

Tak też się kończy ranking najlepszych wyścigów zakończonego już sezonu. Zgadzacie się z naszym zdaniem? Zapamiętaliście inne, ciekawe momenty…?

Podobne wpisy