Największe rozczarowania pierwszej części sezonu F1
Przerwa wakacyjna daje czas na zastanowienie się nad pierwszą częścią sezonu F1. Korzystając z tego czasu chciałbym wymienić 4. kierowców, którzy moim zdaniem nie mają dobrego okresu za sobą. Wspomnę również o zespołach.
Co definiuję jako rozczarowanie? Przede wszystkim mowa o nieumiejętności w wykorzystaniu potencjału samochodu, a po drugie bardzo ważna dla mnie jest dyspozycja kierowcy na tle swojego partnera zespołowego. Biorąc pod uwagę popełnione błędy na torze i przeróżne wpadki, wybrałem 4. kierowców, którzy według mnie pierwszą część sezonu przejechali poniżej oczekiwań. Wspomnę również o zespołach. Zapraszam do czytania!
Największe rozczarowania pierwszej części sezonu F1:
Nyck de Vries
Myślę, że wymienienie tego kierowcy w tym wpisie nie ulega dyskusji. Mogę śmiało powiedzieć, że Nyck de Vries okazał się największym rozczarowaniem pierwszej części sezonu F1. Holender wszedł do F1 jako Mistrz Formuły 2 i mistrz Formuły E. W sezonie 2022 miał okazję zadebiutować w F1 w GP Włoch, zastępując w Williamsie Alexa Albona. To wtedy de Vries wywalczył sobie ostatecznie miejsce w królowej motorsportu, bo pokazał się z świetnej strony.
W kwalifikacjach ośmieszył swojego partnera zespołowego Nicholasa Latifiego. Ostatecznie po nałożeniu kar, do niedzielnego Grand Prix ruszał z 8 lokaty. W wyścigu dzielnie zniósł presję nakładaną przez Zhou Guanyu i na skutek problemów technicznych Daniela Ricciardo skończył na rewelacyjnym 9 miejscu, a zdobywszy 2 punkty przeskoczył w klasyfikacji generalnej Nicholasa Latifiego. Tym występem Nyck De Vries podkreślił swoją wartość.
Dlatego też oczekiwania co do jego pierwszego sezonu w F1 były duże. Brano pod uwagę jego osiągnięcia w F2 i w FE oraz występ w GP Włoch. Po drugie, zwracano uwagę na jego wiek. Kiedy Nyck rozpoczynał sezon w AlphaTauri, miał on “już” 28 lat, co jest już dojrzałym statusem w motorsporcie. Niestety Holender nie dał rady zaaklimatyzować się w najlepszej serii motorsportowej świata, nie potrafiąc przeciwstawić się – przede wszystkim – Tsunodzie. Holender podczas wyścigów potrafił pokonać Japończyka tylko dwa razy.

NORTHAMPTON, ENGLAND - JULY 09: Nyck de Vries of Scuderia AlphaTauri and The Netherlands during the F1 Grand Prix of Great Britain at Silverstone Circuit on July 09, 2023 in Northampton, England. (Photo by Peter Fox/Getty Images) // Getty Images / Red Bull Content Pool // SI202307090368 // Usage for editorial use only //
Reprezentant zespołu wspieranego przez PKN Orlen nie otarł się nawet o punkty, bo jego najlepszym rezultatem było 12. miejsce w GP Monako. 2 razy odpadł z wyścigu: w Australii i w Azerbejdżanie. W kwalifikacjach był on lepszy od Tsunody tylko dwa razy. W efekcie po GP Wielkiej Brytanii zajmował on ostatnie miejsce, miał 0 punktów – tyle samo co Logan Sargeant – a jednocześnie Yuki Tsunoda miał na koncie 2 oczka. Japończyk jednak o wiele lepiej prezentował się w ciężkim do rywalizacji bolidzie AlphaTauri. Wiele razy ocierał się o pierwszą dziesiątkę i można powiedzieć, że zaczął on dojrzalej jeździć.
Można śmiało powiedzieć, że de Vries nie dał argumentów, aby zachować swoje miejsce w stawce. W efekcie zakończył swoją przygodę w sezonie 2023 już po GP Wielkiej Brytanii, a zastąpił go Daniel Ricciardo. Jak na razie Australijczyk ma za sobą dobry występ na Węgrzech i dużo słabszy w Belgii.
Kevin Magnussen
Nie ulega wątpliwości, że to Nico Hulkenberg jest najlepszym kierowcą zespołu Haas w tym sezonie. Przed sezonem prowadzono dyskusje o tym, że Hulkenberg może odbić się od F1 i to już na dobre. Jak na razie to właśnie Niemiec stanowi o sile swojego zespołu, dla którego już przecież zdobył aż 9 punktów! Lepszym kierowcą z czwórki zespołów: Williams, Haas, Alfa Romeo i AlphaTauri jest tylko Alex Albon.
Magnussen zgromadził jak na razie tylko 2 punkty i zajmuje 18. lokatę w klasyfikacji. W kwalifikacjach to Niemiec potrafił już kilka razy awansować do Q3, co przy obecnym bolidzie Haasa jest naprawdę dobrym wynikiem. W wyścigach pomimo tych 9. punktów Hulkenberga, nie ma bardzo dużych różnic. Obaj kierowcy mają słabe tempo na długich przejazdach, ale mimo tego Nico zdołał te 9 punktów uzbierać.
Dlatego też uważam, że dyspozycja Magnussena na tle Hulkenberga jest co najmniej słaba, żeby nie powiedzieć bardzo słaba. Kiedy Magnussen wracał do Haasa za Mazepina, jego sezon z Schumacherem był bardzo dobry. Teraz gdy za rywala ma bardziej doświadczonego Niemca, jego dyspozycja nie jest już tak dobra. Czy Magnussen może obawiać się o swoje miejsce w zespole? Ciężko to jednoznacznie stwierdzić, ale na pewno lepiej byłoby dla jego spokoju, jeżeli druga część sezonu była bardziej przebłyskowa w jego wydaniu.
Lance Stroll
Stroll rozczarowaniem? Ktoś zapewne zadał sobie takie pytanie. A no tak, dla mnie Lance Stroll rozczarowująco marnuje potencjał bolidu Astona Martina. Wiemy wszyscy, że Stroll nie jest topowym kierowcą, dlatego oczekiwania nie są duże, z tego też względu dla niektórych jego obecność w tej kategorii może być dyskusyjna. Natomiast ja uważam, że to co prezentuje Lance Stroll jest poniżej poziomu, jaki zapewnia Aston Martin.
Zespół należący do Lawrenca Strolla miał znakomity początek sezonu. Przynajmniej taką opinię wyrobił Fernando Alonso, choć co prawda Stroll też nieco do niej dołożył. Po trzech rundach Alonso miał 45 oczek zdobywając 3 podia, Stroll miał tych punktów 20. Po trzech rundach strata już 25 punktów – jak na etap sezonu, to jeszcze nie było to w pełni przekonujące. Alonso jednak nie zatrzymywał się i zbierał kolejne duże zaliczki punktów i tak po 8. rundach miał na koncie aż 117 punktów i 6 nagród za podium. To wszystko usadowiło Alonso na 3. miejscu w klasyfikacji, na którym jest do dziś.

Fot. Formula 1 (@F1)/Twitter
Lance Stroll natomiast po GP Kanady miał tylko 37 punktów, co w porównaniu do Alonso jest bardzo słabym wynikiem. Stroll nie zbliżył się nawet do połowy dorobku Alonso po ośmiu rundach tego sezonu. Alonso w każdym wyścigu do przerwy wakacyjnej był w TOP10, Stroll opuścił pierwszą dziesiątkę 2 razy oraz 2 razy odpadł z wyścigu. Po GP Belgii różnica pomiędzy nimi w klasyfikacji wynosi aż 102 punkty! Czy to nie jest ośmieszenie swojego partnera zespołowego? Według mnie tak, tylko co z tego, jak przecież to i tak nie wpłynie na losy Strolla?
Dlatego pozostało nam tylko przyrównywać Strolla do Alonso, co pokazuje, jaka jest różnica klas pomiędzy dwoma kierowcami. Ale to przecież już przed sezonem nie ulegało wątpliwości. Pomimo tego Aston Martin – jeżeli miałby dwóch kierowców na podobnym poziomie – to walczyłby z Mercedesem o drugie miejsce w klasyfikacji. Przez długi okres tą walkę prowadził, ale niestety ostatnie rundy były mniej udane dla Astona, co powiększyło ich stratę do Mercedesa. Ciekawe, ile będzie wynosić różnica punktowa pomiędzy Alonso a Strollem po GP Abu Dhabi i czy Stroll będzie w stanie się chociaż raz postawić Hiszpanowi.
Sergio Perez
Długo zastanawiałem się nad umieszczeniem Meksykanina w tym artykule, ale jednak Perez kilka razy bardzo rozczarował. Przede wszystkim warto spojrzeć na klasyfikację kierowców – różnica pomiędzy Verstappenem a Perezem wynosi aż 125 punktów! Z początkiem sezonu robiono sobie nadzieje, że jednak ta walka zespołowa będzie ciekawsza i bardziej wyrównana. Pierwsze dwie rundy były znakomite w wykonaniu Pereza – w Bahrajnie zajął drugie miejsce, a w Arabii Saudyjskiej dopisał sobie pierwsze zwycięstwo w sezonie 2023.
Meksykanin wydawał się być wtedy w niezłej formie, ale podczas weekendu w Monako, kiedy z własnego błędu rozwalił bolid, ta pewność siebie gdzieś uciekła. Od tamtego czasu Perez nie potrafił pokonać w walce na torze Verstappena i to Holender okazywał się być cały czas tym lepszym kierowcą, przez co odskoczył mu w klasyfikacji na sporą liczbę punktów, a również okazał się być zwycięzcą w bezpośredniej walce ze swoim zespołowym partnerem.
Sergio Perez miał jak na razie za dużo wpadek, zwłaszcza w kwalifikacjach. Momentami był cieniem własnego siebie i wielu się zastanawiało co jest nie tak. Sergio Perez złapał zadyszkę i trochę to potrwało zanim wrócił na do lepszych występów. A nastąpiły one na Węgrzech i w Belgii, co na pewno dało mu oddechu na przerwę wakacyjną. Pomimo tego ta część sezonu była według mnie nieco rozczarowująca w wykonaniu Sergio Pereza, który za dużo stracił do Verstappena, a po drugie miał za dużo błędów. Przy tak bezbłędnym jak na razie Verstappenie doprowadziło to do tak dużej różnicy punktowej pomiędzy dwoma zawodnikami. Jestem wielce ciekaw jak będzie się prezentować Meksykanin w drugiej połowie sezonu.
Alfa Romeo
Przechodząc do zespołów – Alfa Romeo według mnie jest największym rozczarowaniem pierwszej części sezonu. Po ostatnim sezonie, kiedy była w stanie walczyć u punkty dość regularnie (przynajmniej w pierwszej połowie kampanii), na ten sezon oczekiwania były jeszcze większe. Przede wszystkim celem było zmniejszenie strat do takich rywali jak Alpine czy Aston Martin i godne pożegnanie nazwy “Alfa Romeo” z F1. Wyszło zupełnie odwrotnie, bo w klasyfikacji są tylko przed AlphaTauri mając 9 punktów, a przed nimi są Haas i Williams. Alpine dalej jest zespołem ze środka klasyfikacji, natomiast Aston Martin wystrzelił w górę.
Alfa Romeo zaliczyła duży spadek i po dobrym sezonie 2022 nie mogą tego chociaż w połowie powtórzyć w tym roku. Nic nie zapowiada, że Alfa Romeo tzw. “odpali” w drugiej połowie tegorocznego sezonu. To zaś wymusi na zespole bardzo dużo pracy, aby dobrze wejść w sezon 2024 już z inną nazwą.
Ferrari
Duże zmiany nastąpiły w kierownictwie Ferrari, najważniejszą z nich jest przejścia Freda Vasseura z Alfy Romeo właśnie do Ferrari. Celem było w końcu usadowienie się na dobre w pierwszej trójce, regularna walka o podium i nawet co jakiś czas powalczenie z Red Bullem. Ferrari jednak znowu nie jest w stanie regularnie zdobywać duże zaliczki punktów. Ich dyspozycja jest zależna od toru i od dyspozycji inżynierów i mechaników. Raz są w stanie pojechać świetne zawody – tak jak w Austrii – a za drugim razem kompletnie się gubią – dla przykładu weekend w Australii.

Fot. Scuderia Ferrari (@ScuderiaFerrari)/Twitter
Ferrari nigdy nie wskoczy na wyższy poziom na jakim jest Red Bull i Mercedes, kiedy nadal będą popełniać różnego rodzaju błędy. Wydawać się mogło, że zmiana szefostwa pomoże w osiągnięciu tego celu, ale jak na razie to Ferrari goni Astona Martina, a nie na odwrót. Włoska ekipa jest już bardzo blisko zespołu Fernando Alonso, bo traci tylko 5 punktów. Jestem jednak pewny, że celem na ten sezon nie było gonienie Astona Martina, a gonienie Mercedesa i równa walka z tym zespołem. Być może uda się tego dokonać w drugiej połowie sezonu, ale jak na razie lepszymi od Ferrari wydają się być Red Bull, Mercedes i McLaren.
Fot. Scuderia AlphaTauri (@AlphaTauriF1)/Twitter