Redakcja ocenia – najlepsi i najgorsi GP Arabii Saudyjskiej
Drugie GP już na nami, a kierowcy wchodzą w sezon F1. Kto był najlepszy, a kto najgorszy podczas GP Arabii Saudyjskiej?
A.T
Najlepszy zespół
Red Bull – mimo że to Ferrari rządziło od początku weekendu, to ostatecznie reprezentant zespołu czerwonych byków był górą w kwalifikacjach. Był to oczywiście Sergio Perez, którego szanse na zwycięstwo w wyścigu pozbawiła jedynie neutralizacja tuż po jego Pit-Stopie, która rozstrzygnęła walkę o prowadzenie na korzyść rywali. Perfekcyjną robotę, która zaowocowała zwycięstwem w wyścigu, wykonał natomiast lider ekipy – Max Verstappen. Jego wygrana to zasługa wielkich umiejętności, ale osiągi maszyny, którą dysponuje, również są wspaniałe. W pojedynku Ferrari-Red Bull jak na razie 1-1
Najgorszy zespół
Williams – już w Bahrajnie, zespół pod dowództwem Josta Capito wyklarował się jako outsider. O ile wtedy podczas wyścigu w walce o tytuł najgorszego zespołu zagrażali im McLaren i Aston Martin, to tym razem raczej nie było wątpliwości. Jeżdżący już 3 sezon w tym zespole Nicholas Latifi, dwukrotnie rozbił bolid, po raz kolejny dając powód do kwestionowania jego powodów pobytu w F1. Natomiast Alex Albon, który jak na razie jest szybszy z tej dwójki, to o ile w kwalifikacjach był w stanie być szybszy od Nico Hulkenberga, który jak wiadomo startuje tylko okazyjnie, to w wyścigu jego tempo było tragedią. Weryfikacją tego był np. Zhou Guanyu, który mimo błędów i kary czasowej, był w stanie z łatwością go pokonać. Pomijamy już fakt, że Taj w końcówce wyścigu zderzył się z Lance Strollem, przez co obaj nie dojechali do mety i jak się okazało to kierowca Williamsa był winny temu zdarzeniu.
Najlepsi kierowcy
Sergio Perez – jak pamiętamy z lat poprzednich, partnerzy Maxa Verstappena nie mieli łatwo. 32-letni Meksykanin pokazał, że Holendra uważanego za najlepszego kierowcę w stawce, jednak czasem da się pokonać. Zdobył Pole Position i jak pokazał w wyścigu, był w stanie się obronić przed zagrażającym mu Charlesem Leclerciem i utrzymać prowadzenie. Niefart związany z wyjazdem samochodu bezpieczeństwa zaważył na ostatecznym wyniku. Gdyby nie to, Perez w najgorszym wypadku prawdopodobnie biłby się do ostatnich okrążeń o zwycięstwo wyścigu.
Valtteri Bottas – po wielu latach spędzonych w cieniu Lewisa Hamiltona wydawało się, że Fin po przejściu do średniego zespołu raczej osiądzie na laurach. Tak się jednak nie stało, o ile Alfa Romeo przygotowała bolid będący w stanie walczyć o solidne punkty, to sam kierowca pokazuje rewelacyjny poziom w tej maszynie. Awansował do Q3 i zajął 8 miejsce – dla porównania Hamilton w trochę szybszym bolidzie nawet nie wyszedł z Q1. Gdyby nie awaria techniczna, to zdobyłby solidne punkty, ale mimo tego, pokazu solidnej jazdy w trakcie wyścigu i uwagi ekspertów nikt mu nie zabierze.
Max Verstappen- w tej grupie nie mogło zabraknąć zwycięzcy wyścigu. O ile kwalifikacje nie przebiegły po jego myśli, to w czasie wyścigu pokazał swoją skuteczność. Nie odpuścił po zagrywkach Charlesa Leclerca i pokazał zimną krew nie dając Monakijczykowi za wygraną. Oczywiście można się sprzeczać z żółtą flagą na ostatnich 2 okrążeniach, która zabrała Leclercowi szansę na rewanż, ale tempo i styl jazdy Verstappena zasłużyły na uznanie.
Photo: Red Bull/Twitter
Najgorsi kierowcy
Lewis Hamilton – to brzmi wręcz sensacyjnie, że kierowca, który przewodził stawce F1 przez ostatnie 8 lat, nagle znajduje się w tym zestawieniu. Fakty dla Brytyjczyka podczas tego weekendu są nieubłagane. W kwalifikacjach wyraźnie przegrał ze swoim partnerem zespołowym Georgem Russellem. Jego udział skończył się na Q1, kiedy jego młodszy rodak zajął 6 miejsce, co do złudzenia przypomina kontrast jaki Russell na swoim partnerze zespołowym zostawiał w Williamsie.
Alex Albon – po raz kolejny Taja można bronić fatalną dyspozycją jego bolidu i już tradycyjnym przyćmieniem Nicholasa Latifiego. Jego poważnym rywalem do grona TOP3 najgorszych był wg. mnie Lance Stroll, jednak kilka czynników zaważyło na niekorzyść Albona. Kanadyjczyk pokonał samego Hamiltona w kwalifikacjach, eliminując go z Q1, a w dodatku na ostatnich okrążeniach wyścigu, to właśnie między Strollem i Albonem doszło do kolizji, która wpłynęła na losy wyścigu. Początkowo na Strollu nie zostawiono suchej nitki za ten incydent, ale jak się okazało, to Albon był winny temu zdarzeniu, w konsekwencji czego został ukarany przez sędziów. Będzie go to kosztowało 3 pozycje w dół na starcie do następnego GP.
Nicholas Latifi – co do tego wyboru nie ma absolutnie żadnych wątpliwości, bo mimo że jeździ w najgorszym bolidzie, to ewidentnie pokazuje, że gdyby nie ogromne zaplecze sponsorskie jakie wnosi jego ojciec, to nie byłoby go tu, gdzie jest. Swój udział zarówno w kwalifikacjach jak i wyścigu zakończył w pokazowy sposób, czyli wizytami w ścianie. Co do występu Latifiego – nic dodać, nic ująć.
Photo: PETRONAS Motorsports/Twitter
M.T
Najlepszy zespół
Ferrari – zastanawiałem się między Red Bullem a ekipą z Maranello na najlepszy zespół tego weekendu. Jednak to ekipa z Włoch okazała się być ostatecznie lepsza. Kolejna solidna zdobycz punktowa i bardzo dobry wyścig. Obydwaj kierowcy zakończyli go na podium. Stało się to dzięki bardzo dobremu rozegraniu pit-stopów, kiedy to udało im się ściągnąć Pereza do boksów wcześniej. Przy odrobinie szczęścia, Panowie z Ferrari mieli darmową wymianę opon dzięki neutralizacji. Kolejna runda i znowu wszystko zagrało idealnie.
Najgorszy zespół
Williams – następny weekend i Williams znowu nie może uznać go za udany. Kolejna wtopa zespołu. Bardzo słabe kwalifikacje w wykonaniu Albona i Latifiego, a szczególnie tego drugiego. Obydwaj kierowcy nie dojeżdżają do mety podczas niedzielnego wyścigu i to nie z winy samochodu, a z błędu kierowców. Latifi podczas dwóch dni rozwalił swój bolid dwa razy i nie świadczy to o nim najlepiej. Albon mimo roku przerwy widać, że jest kierowcą lepszym od Kanadyjczyka. Jemu jeszcze trochę brakuje tempa. Rozwalenie jednak bolidu na sam koniec w walce ze Strollem… Zostawię bez odpowiedzi. Na obecny moment Williams powrócił do miejsca, z którego dopiero co niedawno udało mu się uciec.
Najlepsi kierowcy
Max Verstappen – mimo, że sobotnie kwalifikacje nie poszły po myśli Maxowi, tak tego samego nie można powiedzieć o niedzielnym wyścigu. Już na samym początku rywalizacji przez dobry start zdobył jedną pozycję. Później przez piękną jazdę i walkę z Charlesem zdobywa swoją pierwszą wygraną w tym sezonie.
Lando Norris – dla mnie Anglik to kolejny kierowca, który zasługuje na pochwały. Kwalifikacje zakończone na 11 miejscu, czyli nienajgorzej, ale w końcu wyścig był po jego myśli. Lando nie jechał na samym końcu stawki bez tempa jak w Bahrajnie, a mógł w końcu walczyć o dobre pozycje. Do ostatniego okrążenia toczyła się walka między nim a Oconem. Ostatecznie to jednak Francuz okazał się być lepszy w pojedynku, ale nie oznacza to, że Norris nie zasługuje na pochwały. Pierwsze punkty w tym sezonie zdobyte i oby teraz Lando kończył już tylko w top 10.
George Russell – zastanawiałem się kogo wybrać jako trzeciego kierowcę i pomyślałem sobie, że Russell wcale złego weekendu nie miał. W sobotę i niedzielę wycisnął z bolidu wszystko co mógł. Obydwa dni zakończył wyżej od Hamiltona w takim samym bolidzie, a to dobrze o nim świadczy. Oczywiście, on w wyścigu jechał sam, nie miał tempa, aby dogonić pierwszą czwórkę, a był mocniejszy od reszty ekip. Patrząc jednak, gdzie zakończył Hamilton, a gdzie Russell i to z jakimi problemami mierzy się obecnie Mercedes, to bardzo dobry wynik.
Photo: McLaren/Twitter
Najgorsi kierowcy
Lewis Hamilton – Hamilton tego weekendu nie może zaliczyć do udanych. Słabe kwalifikacje w jego wykonaniu, które kończy na 16 pozycji i przegrywa je z Russellem, a następnie słaby wyścig. 7-krotny mistrz świata nie pokazał absolutnie nic w wyścigu. Anglik ostatecznie zawody kończy na 10 pozycji, a to słaby wynik patrząc, że jego partner zespołowy dojechał na piątym miejscu.
Alex Albon – Albon w całym wyścigu był niewidoczny. Jego tempo nie należało do najlepszych. Przypuszczam, że może nikt by się do niego nie przyczepił, gdyby nie sama końcówka wyścigu. To on w walce ze Strollem popełnił błąd, który kosztował go uszkodzeniem bolidu i nałożoną karą przez sędziów o cofnięcie pozycji w następnym GP. Mimo starań, Taj musi jeszcze dużo się nauczyć i przemyśleć niektóre sytuacje dwa razy, aby nie popełniać takich błędów kolejnym razem.
Nicholas Latifi – najgorszy kierowca, co tu dużo mówić. Latifi pokazuje, że nie jest on kierowcą, który zasługuje na fotel w F1. Gdyby nie jego ojciec, prawdopodobnie nigdy nie widzielibyśmy go na torach Formuły 1. Dwie kraksy w ciągu dwóch dni i to z jego winy, nie brzmią dobrze.
Photo: Williams/Twitter
B.C
Najlepszy zespół
Red Bull – to była ciężka decyzja pomiędzy Ferrari, a Red Bullem. Mimo wszystko wybieram ekipę prowadzoną przez Christiana Hornera, ponieważ to ona zdobyło Pole Position i wygrała wyścig. Ferrari co prawda miało dwóch kierowców na podium w niedzielę, ale myślę, że Red Bull był w jeszcze lepszej dyspozycji od Ferrari. Być może gdyby nie to, że pechowo potoczył się wyścig dla Pereza, to mielibyśmy dublet Red Bulla.
Najgorszy zespół
Williams – zdecydowanie najgorszy zespół tego weekendu i myślę, że jak na razie tego sezonu. Przez ostatnie dwa lata przez zmianę polityki w zespole, legenda F1 zaczęła się odbijać od dna i dołu stawki. Niestety początek sezonu 2022 zaczyna się dla Williamsa niepokojąco i mają jeden poważny problem – nie mają Georga Russella…
Najlepsi kierowcy
Max Verstappen – to kierowca, z którym każdy musi się liczyć. Pokazał on nam wspaniałą pogoń za Leclerciem i zwycięstwo startując z czwartego miejsca. Kwalifikacje rzeczywiście mu nie wyszły, ale za wyciągnięcie z tego zwycięstwa należą się brawa. Holender zaserwował nam z Leclerciem świetne widowisko na koniec wyścigu.
Charles Leclerc – drugie miejsce w kwalifikacjach, przewaga nad partnerem z zespołu i świetna walka z Verstappenem o zwycięstwo pod koniec wyścigu. Co prawda nie udało mu się dowieźć drugiej wygranej w tym sezonie, ale jego weekend był na dobrym poziomie Choć trzeba wspomnieć, że Charles miał duże problemy z trzymaniem się za Perezem, bo gdyby nie pechowe flagi i samochód bezpieczeństwa w stosunku do Pereza, to mógłby on dojechać na 3 miejscu.
George Russell – co prawda Mercedes na początku sezonu jeździ zdecydowanie poniżej oczekiwań, to Russell trzymał solidny poziom na przestrzeni tego weekendu. W kwalifikacjach był o 10 pozycji wyżej od swojego partnera z zespołu, a w wyścigu zyskał jedną pozycję i ukończył go na 5 miejscu. Oczywiście nie miał on tempa na poziomie Red Bulla i Ferrari, bo po prostu sprzęt mu na to nie pozwala, ale wykorzystał możliwości trzeciego bolidu w stawce.
Photo: George Russell/Twitter
Najgorsi kierowcy
Lewis Hamilton – to była istna tragedia w wykonaniu mistrza. Wpierw koszmarne kwalifikacje i koniec na Q1, później bardzo słaby wyścig, który zakończył tylko na 10 miejscu. Dodać do tego jeszcze pojedynek zespołowy z Russellem – to był jeden z najsłabszych weekendów Lewisa w jego karierze. Miejmy nadzieję, że to tylko krótki spadek formy, bo każdemu zdarzają się słabsze dni.
Nicholas Latifi – według mnie drugi najgorszy kierowca w Arabii Saudyjskiej. Kwalifikacje skończył w bandach, a później wyścig w bandach. Ogólnie Latifi jest po prostu słabym kierowcą i nie na poziom F1, ale w ten weekend był nad wyraz słaby. Nic nie ma na jego usprawiedliwienie. Rozwalić się dwa razy w ciągu dwóch dni, nie jest czymś napawającym do dumy.
Alex Albon – myślę, że to również nie był udany weekend dla Taja. W kwalifikacjach zajął dopiero 17 miejsce i był tylko przed Hulkenbergiem i Latifim. W wyścigu natomiast odpadł po kolizji z Strollem. Został jeszcze za to ukarany karą 3 pozycji w dół na starcie do GP Australii i pierwszym punktem karnym w tym sezonie. Mogło być zdecydowanie lepiej, a było na prawdę słabo.
Photo: Nicholas Latifi/Twitter
B.S
Najlepszy zespół
Red Bull – oczywisty wybór biorąc pod uwagę wydarzenia na torze. Mieli najszybszy bolid i pokazali to w kwalifikacjach oraz wyścigu. Jedyne co mogę im zarzucić to pitstop Pereza, choć z drugiej strony ciężko przewidzieć, że coś takiego wydarzy się, akurat w tym momencie. Mimo to po fatalnym w weekendzie w Bahrajnie, na torze Corniche zdobyli najwiecej punktów i z podniesioną głową spoglądają na kolejne weekendy wyścigowe.
Najgorszy zespół
Alfa Romeo – dla niektórych lekka kontrowersja, ale do szwajcarsko-włoskiej ekipy powracają demony przeszłości. Mieli bolid na solidne punkty, a z Dżuddy wyjeżdżają bez ani jednego zdobytego punktu. Valtteriego, który po raz kolejny jechał świetny wyścig, wyeliminowała awaria, a Zhou pokazał swoje drugie oblicze. Zepsuty start, po raz kolejny przez problemy ze sprzęgłem, a potem błąd z nieodczekaniem kary pięciu sekund. W tym momencie dalsze ściganie w Alfie nie miało większego sensu.
Najlepsi kierowcy
Sergio Perez – to miał być weekend Checo. Genialne okrążenie w kwalifikacjach, które zagwarantowało mu pierwsze pole position w karierze, a potem świetny start i pewne prowadzenie w wyścigu. Perez tak naprawdę wszystko zrobił dobrze. Niestety wypadek Latifiego oraz niefortunny pitstop zabrał mu zwycięstwo – to Perez jest moim kierowcą weekendu.
George Russel – przed sezonem stawiałem, że w jakimś fragmencie sezonu to Russel wygra z Hamiltonem w kwalifikacjach i od tego momentu dojdzie do pewnego przełomu w relacjach w Mercedesie. Nie oczekiwałem, że Russel zrobi już coś takiego w drugim wyścigu i to na tak trudnym torze jak ten w Arabii. George w ten weekend był po prostu lepszy od 7-krotnego mistrza świata. W wyścigu spokojnie kontrolował P5 i jechał trochę swój wyścig tracąc do Ferrari i Red Bulla tyle samo co zyskiwał do reszty stawki.
Max Verstappen – druga odsłona walki z Leclerciem i w tym tygodniu to aktualny mistrz świata wyjedzie z Arabii z tarczą. W wyścigu nadrobił słabsze kwalifikacje i mimo, że był największym marudą podczas niedzielnego wyścigu, trzeba pochwalić końcówkę, kiedy to wyciągnął wnioski z poprzednich pojedynków i w sposób mistrzowski przygotował atak na samochód z numerem 16. Dzięki żółtej fladze oraz dobrej jeździe tak już zostało do końca i nowy numer jeden w F1, zdobył pierwsze zwycięstwo w 2022r.
Photo: Sergio Perez/Twitter
Najgorsi kierowcy
Lewis Hamilton – no i co Lewis… skąd to zwątpienie? można by zacytować klasyka. Hamilton w Arabii był fatalny. Miał do dyspozycji samochód, którym mógł powalczyć o Q3, a odpadł już podczas pierwszej części kwalifikacji. W wyścigu wykonał kilka ciekawych manewrów wyprzedzania, ale nie poprawił tym sobie oceny w moich oczach. Hamilton w następnych wyścigach musi się wziąć w garść i pokazać, dlaczego przez wielu uznawany jest za najlepszego kierowcę w historii Formuły 1.
Nicholas Latifi – chciałem być miły i tydzień temu oszczędziłem Nicholasa, bo w sumie w ogóle mnie nie zawiódł. Williams jest raczej najsłabszym zespołem, więc ostatnie miejsce nie jest czymś, za co na Latifim psów wieszać nie będę. Tylko, że w tym tygodniu Latifi rozbił się w obu sesjach, naraził swój zespół na spore koszty i jeszcze zepsuł wyścig innym kierowcom. Gdybyśmy oceniali kierowców w skali od 1-10, dostałby zasłużoną jedynkę. Najsłabszy kierowca w Arabii.
Lance Stroll – ciężko mi było wybrać trzeciego kierowcę, który w ten weekend był po prostu słaby. Mógłbym wybrać Micka i powiedzieć, że przecież jego błąd spowodował ogromny wypadek, ale nie on jedyny miał problemy na tym krawężniku. Mógłbym powiedzieć Albon, ale on po raz kolejny dodał coś ekstra i był w stanie walczyć nawet o P11. Dlatego nagroda idzie do Lance’a który po raz kolejny potwierdził, że lusterka w jego bolidzie służą jedynie do spełniania regulaminu. Ten człowiek jest niereformowalny, co potwierdził w pojedynku z Albonem. Mimo kary dla Alexa uważam, że sędziowie podjęli złą decyzję, przez które dają przyzwolenie na brak orientacji, którą Kanadyjczyk reprezentuje od pierwszego wyścigu w F1.
Photo: Aston Martin/Twitter
Artykuł opracowany przez redakcję: Andreas Towara, Michał Tyrkalski, Bartłomiej Czachor, Bartosz Staszewski
Photo: Oracle Red Bull/Twitter