|

Redakcja ocenia – najlepsi i najgorsi w GP Hiszpanii

To był jeden z najlepszych wyścigów F1 na torze Circuit de Catalunya. Kto pokazał się w ten weekend z najlepszej, a kto z najgorszej strony?

B.C

Najlepszy zespół

Red Bull – bezapelacyjnie, co może tylko potwierdzić dublet Red Bulla. Wykorzystali w pełni problemy Ferrari podczas wyścigu i wyprzedzili rywala w klasyfikacji konstruktorów. Ten występ może być punktem kulminacyjnym w całej kampanii dla Red Bulla i Maxa Verstappena. W dodatku wygląda na to, że Red Bull ma najmocniejszy skład w stawce – dwójka kierowców jeździ na równym i bardzo dobrym poziomie.

Najgorszy zespół

Aston Martin – rzekome skopiowanie elementów i pomysłów z Red Bulla przez mechaników Astona Martina nie przyniosły skutku. Ich “ściąganie” nie wyszło, bo w kwalifikacjach żaden kierowca nie wyszedł z Q1, a w wyścigu jedynie Vettel trzymał jakikolwiek poziom. Niemiec dojechał na P11, a jego partner zespołowy zajął dopiero 15 miejsce.

Najlepsi kierowcy

Charles Leclerc – kierowca Ferrari robił przez cały weekend wszystko bez żadnych pomyłek, wpadek i błędów oprócz obrotu w kwalifikacjach. Był w ekstremalnie dobrej formie, co świadczy tylko przewaga w pewnym momencie wyścigu nad drugim Russellem – 30s. Można gdybać, co by było, gdyby Verstappen nie miał problemów z DRS-em, ale Charles był po prostu najlepszym na torze. Szkoda tylko, że nie z jego winy musiał się wycofać w wyścigu.

George Russell – w kwalifikacjach i w wyścigu był lepszy od swojego partnera zespołowego. W dodatku zdobył podium i zajmuje 4 miejsce w klasyfikacji kierowców. Brytyjczyk jak na razie pokazuję i udowadnia, że pochwały i wiara w jego talent nie były przesadzone. Młody kierowca jak na razie jest w o wiele lepszej formie od Hamiltona, choć ten drugi również zaliczył udany weekend…

Lewis Hamilton – w końcu możemy docenić 7-krotnego mistrza świata w tym sezonie. W kwalifikacjach zajął 6 miejsce, więc był już w czołówce. Na starcie spadł niestety na koniec stawki, bo miał kontakt z Magnussenem. Po wymianie opon podczas wymuszonego pit stopu, sugerował przez radio, że lepiej się już wycofać. Inżynier Lewisa zaoponował, twierdząc, że mają szansę na P8. Wyszło na to, że Lewis zdołał zdobyć P6, co dało mu solidną zdobycz punktową. Udało mu się przebić przez stawkę z 9 miejsca, więc to był ogólnie udany weekend w jego wykonaniu. Został również przez kibiców wybrany kierowcą dnia.

Zdjęcie
Photo: Mercedes F1/Twitter

Najgorsi kierowcy

Lance Stroll – kwalifikacje zakończył już w Q1 dwie pozycje za Vettelem, a w wyścigu Niemiec odjechał mu aż o cztery pozycje. Lance niestety nadal potwierdza, że w F1 nie powinno być dla niego miejsca. Jego forma dalej jest słaba, a kończenie wyścigów w drugiej dziesiątce i częste nie wychodzenie z Q1 potwierdza tylko moje słowa.

Pierre Gasly – P14 w kwalifikacjach i P13 i w obu sesjach przegrana z Tsunodą. Francuz w tym sezonie opadł nam ze znakomitej formy w ostatnich sezonach, więc automatycznie kibice więcej od niego oczekują. Jak na razie Pierre ma 13 miejsce w klasyfikacji kierowców, a Tsunoda 11. Nie jest dobrze…

Zhou Guanyu – Chińczyk musiał się wycofać z wyścigu z powodu usterki, ale jego kwalifikacje znów nie były na poziome jakie zapewnia bolid Alfy Romeo. Co prawda wszedł do Q2, ale zajął w nich P15, a Bottas P7. To już stawiało go w niekomfortowej pozycji, bo w Hiszpanii ciężko o wyprzedzanie. Jak na razie świetna pozycja Alfy w klasyfikacji jest tylko i wyłącznie zasługą świetnego Bottasa.

Zdjęcie
Photo: Alpha Tauri/Twitter

M.T

Najlepszy zespół

Red Bull – inaczej być nie mogło. Kapitalny weekend dla tego zespołu. Po sobocie aż takiego optymizmu prawdopodobnie nie było, ale to w niedzielę zdobywa się punkty. Czerwone Byki zrobiły to, co do nich należy. Zdobyli dublet oraz najszybsze okrążenie, co dało im maksymalną ilość punktów.

Najgorszy zespół

Aston Martin – ekipa Astona była jedną z tych, która przywiozła najwięcej poprawek na weekend w Hiszpanii. Mimo tego “zielony Red Bull” i tak wypadł bardzo słabo. W sobotnie popołudnie obydwaj kierowcy nie wyszli nawet z Q1, a w niedzielnym wyścigu nie zdobyli oni żadnych punktów. Jak widać, kopiowanie części od kogoś innego jest bardzo złym zagraniem i tutaj karma dopadła Astona Martina.

Najlepsi kierowcy

Lewis Hamilton – Hamilton pokazuje, że jest doświadczonym kierowcą i nie bez powodu jest siedmiokrotnym mistrzem świata. Mimo słabego początku i lekkiej kraksy z Magnussenem w wyścigu, przez co spadł na przedostatnie miejsce pokazał, że ma charakter. Początkowo nie wykazał żadnej determinacji i chciał wyścig zakończyć, co jest dziwnym zachowaniem z jego strony, ale jak widać warto było jechać do końca. Anglik został wybrany kierowcą dnia i to nie bez powodu. Potrafił przebić się na piątą pozycję, co na początku wyścigu wydawało się abstrakcyjne. Gdyby nie problemy z bolidem na samym końcu to Lewis byłby czwarty, ale i tak trzeba go bardzo pochwalić za jazdę i walkę do samego końca.

Lando Norris – kolejny Anglik, który wg. mnie zasługuje na gratulacje. Lando przez cały weekend zmaga się z chorobą co bardzo utrudnia mu jazdę w bolidzie. Mimo to, podczas kwalifikacji odpadł w Q2, a gdyby nie skasowany czas widzielibyśmy go w Q3. Następnie wyścig, w którym zaprezentował się naprawdę z dobrej strony. Pojechał na tyle, ile pozwolił organizm. Umiał przebić się do top10 i ukończyć wyścig na 8 miejscu. Oprócz tego, wyprzedził swojego zespołowego partnera. Mimo choroby, Lando dał radę.

Fernando Alonso – tym razem Hiszpan pokazał się z naprawdę dobrej strony. Startował z ostatniego miejsca, a ostatecznie potrafił przebić się na 9 miejsce. Fernando pojechał w końcu bardzo dobry wyścig, w którym wszystko zagrało po jego myśli. Nie miał żadnych problemów z bolidem i on sam nie popełnił też żadnego błędu. Ten weekend Alonso może uznać za bardzo udany, a hiszpańscy kibice na pewno bardzo się cieszyli z tak wysokiego miejsca i wspaniałej walki na torze.

Zdjęcie
Photo: McLaren F1/Twitter

Najgorsi kierowcy

Daniel Ricciardo – po sobocie mogło się wydawać, że Daniel jest w dobrej formie. Pokonał pierwszy raz Lando w kwalifikacjach i wydawało się, że w wyścigu też będzie dobrze. Do tego, Lando zmagał się z chorobą co jeszcze bardziej skutkowało tym, że Daniel powinien powalczyć w wyścigu o punkty. Tak się jednak nie stało. Australijczyk pojechał słaby wyścig i zakończył go dopiero na 12 pozycji. Nie dość, że nie zdobył punktów, to skończył za Norrisem, który jechał chory i startował z niższej pozycji niż Ricciardo. Coraz bardziej słychać już pukanie pewnego Meksykanina z IndyCar.

Pierre Gasly – oj Pierre, Pierre. Ten sezon nie układa się aktualnie po myśli Francuza. Gasly jest w bardzo słabej formie, co pokazuje jego wynik w niedzielnym wyścigu. Dopiero 13 pozycja, gdzie Tsunoda zajął 10 miejsce. Na obecny moment to Japończyk pokazuje się z o wiele lepszej strony niż Francuz. Pierre musi wziąć się do roboty, bo źle to wygląda.

Mick Schumacher – udane kwalifikacje. W końcu było wejście do Q3, co mogło napawać optymizmem przed niedzielnym wyścigiem. Start w wykonaniu Niemca był dobry. Po tym jak Magnussen spadł na sam koniec stawki, to Mick musiał walczyć o punkty dla Haasa. W pewnym momencie, wydawało się, że to będzie niezły wyścig w jego wykonaniu i w końcu będą pierwsze punkty dla Schumachera w tym sezonie. Tak jednak nie było. Mick z okrążenia na okrążenie jechał coraz gorzej i obsuwał się w dół tabeli. Ten wyścig kolejny raz pokazał, że Niemiec jest naprawdę słabym kierowcą i do F1 dostał się dzięki nazwisku.

Zdjęcie
Photo: Haas F1/Twitter

K.K

Najlepszy zespół

Mercedes – Mercedes w ten weekend był zupełnie jak nie mercedes, ich tempo imponowało już od pierwszego. Natomiast drugi trening, w którym kierowcy Mercedesa, George Russel i Lewis Hamilton, zajęli kolejno drugie i trzecie miejsce mógł napełnić nadzieją kibiców, że ich ulubiony team będzie w stanie walczyć o podium i jak wiemy tak było. Mimo tego, że Lewis Hamilton zaraz po rozpoczęciu wyścigu po kontakcie z Kevinem Magnussenem znalazł się na końcu stawki to wraz z kolejnymi okrążeniami odzyskiwał pozycje i ostatecznie znalazł się na piątym miejscu dwie pozycje niżej, niż George Russel.

Najgorszy zespół

Williams – tutaj nie ma żadnego “ale”. Williams był po prostu najgorszy. Nie ważne, czy to treningi, kwalifikacje, czy wyścig. Obydwaj kierowcy zespołu robili zwyczajnie za tło dla reszty stawki. Być może następnym razem będzie lepiej chodź śmiem w to wątpić.

Najlepsi kierowcy

Max Verstappen – młody Holender to już standard w tym zestawieniu. Kierowca Red Bulla bez zaskoczenia po raz kolejny wybornie prezentował się na torze. Mimo małej wpadki i chwilowych problemów z DRS-em udało mu się po wymuszonym wycofaniu się Leclerca stanąć na najwyższym stopniu podium i zameldować się na pozycji lidera klasyfikacji generalnej.

Charles Leclerc – Charles Leclerc i jego Ferrari znów prezentują się z jak najlepszej strony. Zarówno treningi, jak i kwalifikacje były w wykonaniu Monakijczyka wręcz bajeczne i nic nie zapowiadało tego, co ma się wydarzyć w niedziele. Leclerc jechał z dużą przewagą nad drugim Russellem, lecz podczas 27 okrążenia jego samochód zaczął tracić moc co zmusiło byłego już lidera klasyfikacji generalnej do wycofania się z wyścigu. Nie zmienia to faktu, że gdyby nie ta awaria Leclerc zapewne wygrał by wyścig.

George Russell – od początku weekendu czarował swoją jazdą. Przed rozpoczęciem sezonu zapewne nikt nie spodziewał się, że młody Brytyjczyk zdoła przyćmić siedmiokrotnego mistrza świata, a jednak udało mu się to i to nie tylko podczas tego weekendu. Jak już wspominałem na początku za Russelem fenomenalny wyścig, który zakończył się kolejnym podium dla Russella.

Zdjęcie
Photo: Scuderia Ferrari/Twitter

Najgorsi kierowcy

Nicholas Latifi – jak już mówiłem nie raz obecności w tej kategorii Latifiego można się spokojnie spodziewać. Fakt można słabą jazdę Latifiego można tłumaczyć słabym samochodem, ale Alex Albon również jeździ Williamsem, a potrafi czasem miło zaskoczyć, a Latifi? Latifi tradycyjnie. Treningi, kwalifikacje i wyścig szary koniec.

Alex Albon – tym razem Alex Albon jechał praktycznie na równi ze swoim kolegą z zespołu, czyli jak można się domyślić nie za dobrze. Podczas poprzednich weekendów Albon przyzwyczaił nas do tego, że potrafi przejechać dobry trening, kwalifikacje czy nawet wyścig. Tym razem nic mu nie wyszło i był to chyba jego najgorszy weekend w tym sezonie.

Zhou Guanyu – tak wiem. Chińczyk w trakcie wyścigu miał takiego samego pecha jak Charles Leclerc i nie wiadomo, jakby niedzielna jazda potoczyła się dla niego, gdyby nie to. Mimo to, śmiało stawiam na to, że raczej nie zatrząsł by torem w Barcelonie, a świadczą o tym wyniki z treningów czy kwalifikacji, a porównując te wyniki do wyników Valtteriego Bottasa to Zhou przynajmniej moim zdaniem może się poważnie martwić o swoje miejsce w zespole w przyszłości.

Zdjęcie
Photo: Alfa Romeo F1/Twitter

P.Sz

Najlepszy zespół

Mercedes – w Hiszpanii wyglądał bardzo dobrze. Kwalifikacje szły bardzo po ich myśli. P4 George’a Russella i P6, mającego ostatnio problemy, Lewisa Hamiltona to są znakomite wyniki, gdzie mogło być jeszcze lepiej i była perspektywa może nawet na pierwszy rząd. W wyścigu było już trochę trudniej, gdyż kolizja Hamiltona z Magnussenem i problemy z chłodzeniem, które spowodowały utratę P4 Hamiltona nie mogły zagrać in plus dla zespołu, ale i tak uważam, że niemiecki zespół wyglądał najlepiej od początku sezonu.

Najgorszy zespół

Aston Martin – o tym zespole było głośno już przed weekendem, gdy pokazali wersję B auta, która okazała się łudząco podobna do RB18. Oliwy do ognia w piątek dolewał m. in. Helmut Marko. Kwalifikacje były dla teamu z Silverstone dramatyczne, gdyż oba auta nie przeszły nawet do Q2 i zostały w Q1. Wyścig też nie był zbyt dobry, gdyż Seb Vettel skończył tuż za punktami, a Lance Stroll skończył tylko przed Williamsami i Magnussenem, który miał problem z tempem po kolizji. Taki obraz to nie jest dobry prognostyk dla fanów Astona Martina i dla samego zespołu.

Najlepsi kierowcy

Charles Leclerc – mimo nieukończenia wyścigu znalazł się tutaj, gdyż był najlepszym kierowcą w ten weekend. Dominacja w treningach, zdobycie pole position pomimo błędu na pierwszym kółku w Q3 i bezbłędna jazda w wyścigu do momentu, gdy silnik w jego aucie odmówił posłuszeństwa. Reszta kierowców w czołówce popełniała znaczące błędy w ten weekend. Verstappen zaliczył ucieczkę w żwir w wyścigu, która mu go dość utrudniła. Sainz zaliczył słaby start + spin w żwir, które przekreśliły jego podium, a może i zwycięstwo w ten weekend. Leclerc był bardzo dobry i dominujący w ten weekend. Gdyby nie awaria, mógł tutaj być Wielki Szlem.

George Russell – kolejny fantastyczny weekend Brytyjczyka. P4 w kwalifikacjach i pokonanie Sergio Pereza to jest znaczący gest. Mogło tutaj być nawet P2-P3 moim zdaniem, ale i tak jest bardzo dobrze. Wyścig to jest kolejny dowód na to, że Brytyjczyk bardzo poprawił ten element w tym roku. Bardzo szybkie przebicie się na P3 i dobra, stabilna jazda tam. Później fantastycznie bronił się przed atakami Maxa Verstappena, a nawet raz po prostu po mistrzowsku wyprowadził kontrę na Verstappenie w pierwszym sektorze. Co prawda, Verstappen miał problemy z DRS-em, ale to według mnie nie umniejsza zasługom Russella. Później Russell poddał się i oba Red Bulle go wyprzedziły, ale P3 to był i jest obecnie szklany sufit dla Mercedesa. Na koniec dodam, że po raz kolejny teoretyczna “dwójka” pokonuje L. Hamiltona.

Fernando Alonso – “stary” człowiek i może! Wiem, że to jest strasznie suche, lecz ta lekka parafraza tytułu opowiadania Ernesta Hemingway’a pasuje tutaj wręcz, że idealnie. Kwalifikacje Alonso zostały popsute przez Lando Norrisa, który go przyblokował w ostatniej szykanie i ostatecznie Hiszpan z Oviedo skończył kwalifikacje na P17. Alpine postanowiło skorzystać z okazji i wymieniło silnik w aucie z numerem 14 i z tego powodu startowało ono z ostatniego pola. Ulubieniec lokalnej publiki pojechał fantastyczne zawody i przebił się aż o 11 pozycji, kończąc wyścig z dwoma oczkami do klasyfikacji kierowców i konstruktorów. Ten występ odpiera też bardzo dobrze zarzuty, także polskich, fanów F1 o tym jakoby Fernando nie dawał już rady.

2022 Spanish Grand Prix, Sunday
Photo: Alpine/Press Media

Najgorsi kierowcy

Mick Schumacher – Mick dalej bez punktu w F1. Było w tym tygodniu Q3, ale tylko na P10, gdzie KMag był w stanie pokonać fatalnego Ricciardo i był na żyletki z Bottasem w Alfie Romeo. W wyścigu po starcie było nawet P6, ale później to się wszystko posypało. W wyścigu spadł na P14 i nie był to dobry występ. Coraz bardziej można zacząć uważać, że Mick jedzie tylko na nazwisku i wsparciu Ferrari, bo taki Kevin, który zeszły rok spędził w DPi i w tym miał też tam zaliczyć dwa występy + program LMH Peugeota, bije go mocno na głowę, a boje się, co mógłby z nim robić taki Leclerc w Ferrari. Gdyby teraz jeździł dobrze, to pozycja Sainza byłaby mocno podważana, a tak jest, jak jest.

Pierre Gasly – sypie się Francuz w tym roku, oj się sypie. Po raz kolejny słaby weekend, pokonany dwukrotnie przez Yukiego Tsunodę. W kwalifikacjach P14, jedno miejsce za Tsunodą, a w wyścigu było niewiele lepiej, bo tylko P13. Tsunoda walczył o punkty i nawet wywalczył jedno oczko. Jest tutaj jednak duża różnica i kryzys Gasly’ego jest widoczny gołym okiem. Francuz przez dwa ostatnie sezony nie przyzwyczaił nas do takiej jazdy i z nią może być trudno walczyć o ewentualny fotel w McLarenie.

Lance Stroll – niby leżącego się nie kopie, ale trochę muszę. Fatalny weekend Kanadyjczyka. W kwalifikacjach był tylko przed fatalnymi Williamsami, a w wyścigu dołożył tylko Magnussena po kolizji. Nie wiem już sam, jak to komentować, bo to chyba samo się zaczyna komentować, ale to już będzie na zawsze przykład syna tatusia i pay-driver’a, bo obecną jazdą Stroll nic nie pokazuje i jeździ w AM tylko, dlatego, że jego ojciec jest właścicielem firmy-matki. Może to jest trochę ostre, ale jego obecność w F1 już mnie mocno irytuje po prostu.

Zdjęcie
Photo: Aston Martin F1/Twitter

A.T.

Najlepszy zespół

Red Bull to był po prostu weekend marzeń dla zespołu z Milton Keynes. O ile w kwalifikacjach Max Verstappen miał problem z silnikiem, przez co nie mógł walczyć o Pole Position, to w wyścigu zespół idealnie wykorzystał potknięcie najgroźniejszych rywali, czyli zespołu Ferrari. Dublet to idealne ukoronowanie ich formy. Oby tylko w następnych wyścigach nie było już problemów z awaryjnością.

Najgorszy zespół

Williams – dobrym kandydatem to tego miana wydawał się być Aston Martin z powodu braku efektów, mimo skopiowania elementów zespołu ze ścisłej czołówki. Ale Williams pierwszy raz w tym roku odstawał tempem aż tak bardzo, że nie mógł w wyścigu walczyć z nikim. Jedynym pozytywnym akcentem był udany manewr Latifiego na Magnussenie i to tyle z pozytywów.

Najlepsi kierowcy

George Russell – świat F1 po raz kolejny jest pod wrażeniem 24-letniego Brytyjczyka. Znakomicie bronił się przed Maxem Verstappenem. Ten szukał miejsca na różne sposoby, aby swoim Red Bullem, który jest mocniejszy wyprzedzić go, jednak nic to nie dało. W dodatku Russell przez cały weekend był szybszy od Lewisa Hamiltona i po pechu Leclerca jest już jedynym kierowcą, który punktował w każdym wyścigu. W dodatku jako jedyny przejechał 100 % okrążeń.

Valtteri Bottas – kolejny znakomity weekend Fina w barwach Alfy Romeo. Kiedy jeździł w Mercedesie to rzadko mogliśmy obserwować jego walkę z Lewisem Hamiltonem. Jak przez lata nie walczył z drugim Mercedesem, tak teraz walczy z dwoma. Szkoda tylko degradacji opon w końcówce wyścigu, bo prawdopodobnie skończyłby na P4.

Fernando Alonso – niespełna 41-latek pokazał, że określenie GOAT w stosunku do jego osoby nie jest przypadkowe. Miał ogromnego pecha w kwalifikacjach, wykorzystał to na zmianę elementów i po starcie z P20 pojechał znakomity wyścig. Wykonał kilka widowiskowych manewrów wyprzedzania. Aż szokujące jest to, że punktował dopiero drugi raz w tym roku, kiedy jego partner Ocon po raz 5-ty.

Zdjęcie
Photo: Alfa Romeo F1/Twitter

Najgorsi kierowcy

Daniel Ricciardo – jego forma spadła po 30 roku życia. W czasach startów dla Red Bulla zaliczał znakomite występy. Teraz w McLarenie ciągle odstaje od Lando Norrisa. W kwalifikacjach pokonał go pierwszy raz w roku tylko przez błąd Brytyjczyka, który zabrał mu czas premiujący awans do Q3. W wyścigu po raz kolejny był statystą, Norris był w stanie zdobyć punkty, natomiast Danielowi było daleko do tego

Pierre Gasly – jego powód obecności w tej grupie jest taki sam jak Ricciardo. Gasly również podczas niedzielnej rywalizacji był tylko statystą. Jego partner zespołowy Yuki Tsunoda (z którym przegrał kwalifikacje zaledwie 3-ci raz od kiedy jeżdżą razem w zespole) podejmował odważne manewry wyprzedzania, atakował rywali i ostatecznie zdobył punkt za 10 miejsce. Ta 13 pozycja Gaslyego, który rok temu odstawiał Japończyka punktując regularnie, jest sporym regresem Francuza.

Alex Albon – ciekawie się złożyło, że są tutaj trzej kolejni kierowcy Red Bulla. Albon miał najgorsze tempo wyścigowe w tym roku. W kwalifikacjach standardowo pokonał Latifiego, ale w wyścigu ze względu na lepsze tempo Kanadyjczyka zamieniono ich pozycjami. Tajlandczyk przegrał w rywalizacji wyścigowej z partnerem zespołowym pierwszy raz w tym roku. Również był zwykłym statystą, kiedy Latifi zapewnił widowisko w końcówce wyprzedzając Magnussena.

Zdjęcie
Photo: Williams/Twitter

B.S

Najlepszy zespół

Red Bull – z Hiszpanii wyjeżdżają z kompletem punktów i prowadzeniem w obu klasyfikacjach. Oczywisty wybór, bo nikt inny tyle co austriacki zespół na torze pod Barceloną nie zyskał. Mimo problemów z DRS-em, pokazali bardzo tempo i zdobyli pełną pule. Oczywiście trzeba wspomnieć, że awaria Leclerca w tym bardzo pomogła, ale w patetycznym rozrachunku nikt zwycięzców rozliczać nie będzie.

Najgorszy zespół

Ferrari – kiedy podczas wywiadu po kwalifikacjach Charles Leclerc stwierdził, że celem na niedziele jest 1-2 nic nie sugerowało, że Ferrari z Hiszpanii wyjedzie bez wizyty na podium. Tak się jednak stało, mimo świetnego tempa Leclerca który jechał wyścig idealny. Niestety, awaria silnika zmusiła go do wycofania się, a fatalny występ Carlosa Sainza dopełnił obraz katastrofy. Szkoda, bo Ferrari musi zdobywać punkty, żeby pozostać w walce z Verstappenem i całym Red Bullem który znajduje się w gazie. Oby Monako przyniosło dla Scuderii inne rozwiązania, bo wszystko wskazuje na to, że powinni być tam najszybsi.

Najlepsi kierowcy

George Russel – kolejny świetny występ Brytyjczyka w tym sezonie. Pan Sobota w kwalifikacjach pokonał swojego partnera zespołowego i zdobył bardzo dobre P4. W wyścigu przeskoczył o jedną pozycje, wykorzystując gorszy start Sainza. Po błędzie Verstappena wskoczył na drugą pozycje, którą bronił w przepięknej walce z aktualnym mistrzem świata. Mimo faktu, że finalnie stracił tą pozycje na rzecz obu Red Bulli, trzeba George’owi przyznać, że wykonał dobrą robotę dowożąc swoje drugie podium w tym sezonie.

Valtteri Bottas – po raz kolejny jest cichym bohaterem weekendu. W kwalifikacjach okazał się najlepszy z reszty. Siódmy czas Fina był potwierdzeniem, że Alfa ma potencjał, który Bottas potrafi świetnie wykorzystać. W wyścigu skorzystał z kolizji pomiędzy Hamiltonem a Magnussen oraz z błędu Sainza przez co znalazł się na P5. Po odpadnięciu Leclerca i pistopie liderów w pewnym momencie był na prowizorycznym podium, ale tempem zasłużył na P4. Niestety słaba strategia Alfy, która po raz kolejny psuje wyścig spowodowała, że w końcówce Valtteri nie miał się czym bronić i spadł za słabiutkiego Sainza czy Hamiltona. Była szansa na coś więcej, ale i tak genialnie wykonana robota przez sympatycznego Fina.

Lewis Hamilton – bardzo często krytykowałem Hamiltona podczas obecnego sezonu. Było to w mojej opinii w pełni zasłużone, bo podczas wielu weekendów nie prezentował się jak na 7-krotnego mistrza przystało. W Hiszpanii początek też nie wyglądał imponująco. Po raz kolejny przegrał wewnętrzny pojedynek z Russelem i złożył czas dający mu P6. Na początku wyścigu zderzył się z Magnussenem i spadł na sam koniec stawki. Sugerował nawet wycofanie z wyścigu, ale pozostał na torze i zaczął walczyć. Prezentował świetne tempo i konsekwentnie odrabiał kolejne pozycje. Udało mu się wbić na P4, ale musiał spowolnić, żeby oszczędzić silnik przez co ostatecznie dogonił go Sainz. Mimo to tytuł kierowcy dnia zasłużony, bo widzieliśmy najlepszy występ Brytyjczyka w tym sezonie.

Zdjęcie
Photo: Petronas Motorsports/Twitter

Najgorsi kierowcy

Carlos Sainz – największy zawód tego weekendu jak i sezonu, jeśli mówimy o kierowcach. Sainz popełnia masę błędów, a tempem nie jest nawet blisko swojego kolegi zespołowego z Ferrari. Nie inaczej było w Hiszpanii. W kwalifikacjach zaliczył średnie kwalifikacje i zakwalifikował się na P3. Średnie, bo w tym aucie był potencjał na spokojne zablokowanie pierwszego rzędu. W wyścigu zaliczył start, przez który stracił dwie pozycje. Potem popełnił błąd, przez który wypadł z toru i uszkodził podłogę. Na kolejnych okrążeniach próbował dosyć nieudolnie odrabiać pozycje, ale nie prezentował dobrego tempa. Mimo dojazdu na czwartej pozycji, na pewno nie może zaliczyć tego wyścigu do udanych. Najlepszym komentarzem tego występu jest fakt, że Sainz zaliczył o wiele gorszy występ niż jego rodak Alonso, a przecież kierowca Alpine dojechał na P9. Fatalnie to wygląda.

Pierre Gasly – bardzo bezbarwny występ Francuza. W kwalifikacjach przegrał ze swoim partnerem zespołowym, zostając już w Q2 na czternastej pozycji. W wyścigu nie zrobił tak naprawdę nic. Podczas gdy Tsunoda zaliczył dobry start i finalnie zdobył nawet punkt, to Gasly jechał w okolicach czternastej pozycji i właśnie na niej skończyłby wyścig, gdyby nie awaria Leclerca i beznadziejna strategia Micka, przez którą Niemiec osuwał się pozycje za pozycją. Francuz w tym sezonie zawodzi, a role tego który zdobywa punkty w zespole AlphaTauri wziął na siebie młody Japończyk.

Kevin Magnussen – trzecim kierowca, który w ten weekend nie pokazał swojego potencjału, a wszystko rozpoczęło się dobrze. W kwalifikacjach przejechał bardzo dobre okrążenie i zajął P8 Haas’em który na tor w Montmelo nie przywiózł żadnych poprawek. Niestety, punkty zdobywa się w niedziele, a Duńczyk zepsuł sobie wyścig już na pierwszym okrążeniu. Szukał sobie miejsca, gdzie go nie było, przez co doprowadził do kontaktu z Hamiltonem. Kevin wypadł z toru, przebił oponę i spadł na sam koniec stawki. Nie dysponował jednak dobrym tempem, przez co nie był w stanie powalczyć o cokolwiek. Na mecie wyprzedził jedynie bardzo słabego Albona.

Zdjęcie
Photo: Haas F1/Twitter

Photo: Petronas Motorsports/Twitter

Podobne wpisy