Redakcja ocenia – najlepsi i najgorsi w GP Meksyku
GP Meksyku dobiegło końca. Był to kolejny bardzo ciekawy wyścig w Mexico City. Kto tym razem zasłużył na pozytywne oceny, a kto na negatywne?
Weekend z GP Meksyku dobiegł końca. Był to kolejny bardzo ciekawy wyścig w Mexico City. Niektórzy kierowcy wyjadą z uśmiechami na twarzy, a niektórzy będą chcieli o tym weekendzie jak najszybciej zapomnieć. Kto tym razem zasłużył na pozytywne oceny, a kto na negatywne?
M.T.
Najlepszy zespół
Red Bull – dla Red Bulla Meksyk sprawił najmniej kłopotów. Zespół kolejny raz pokazał się z bardzo dobrej strony i udowodnił, że zdobycie mistrzostwa w klasyfikacji konstruktorów nie było przypadkiem. Obydwaj kierowcy zakończyli wyścig na podium. Jeden jest już mistrzem świata, a drugi zmierza, aby zostać wicemistrzem. Czego chcieć więcej?
Najgorszy zespół
Haas – kolejny słaby weekend w wykonaniu Haasa. Odkąd złapali zadyszkę i nie mają żadnych poprawek w bolidzie to już nie jest ten sam zespół co na początku sezonu. Szkoda, że tak się to potoczyło, bo amerykański zespół mógł spokojnie walczyć o wyższe lokaty. Obydwaj kierowcy nie mieli rewelacyjnego tempa i dojechali do mety dopiero na 16 i 17 miejscu. Kolejny weekend przez nich do zapomnienia.
Najlepsi kierowcy
Lewis Hamilton – powinienem dać Maxa w tym zestawieniu, ale on w tym sezonie jest poziom wyżej od reszty kierowców i każdy to wie. Lepiej wyróżnić innych kierowców. Pierwszym jest Lewis. Dobre kwalifikacje zakończone na 3 miejscu, ale przegrane z zespołowym partnerem. W wyścigu jednak zaliczył dobry start i szybko poradził sobie z Russellem. Gdy jechał na oponach pośrednich jego tempo było naprawdę dobre i wydawało się, że Max może mieć problemy ze zwycięstwem. Niestety jednak zamiana opon na twarde była bardzo złym pomysłem i Anglik stracił wtedy tempo. Wiadome było więc, że nie ma szans na zwycięstwo. Drugie miejsce jest jednak bardzo dobrą pozycją i jak najbardziej zasłużone dla Lewisa przez ten weekend.
Sergio Perez – kwalifikacje nie wypadły najlepiej. Meksykańczyk przegrał z obydwoma Mercedesami i startował z czwartej pozycji. Niedziela okazała się natomiast tak dobra jak dla Lewisa. Dobry start i już na samym początku poradził sobie z Russellem. Kolejne okrążenia to była jazda z równym tempem. Po przesiadce na opony pośrednie Checo pokazał rewelacyjne tempo i walczył o drugą pozycję z Lewisem. To kosztowało go natomiast zużycie opon, które poddały się pod koniec wyścigu. Ostatecznie kierowca Red Bulla dojechał na 3 pozycji co i tak jest bardzo dobrym wynikiem i ponownie zawitał na podium podczas swojego domowego wyścigu.
Daniel Ricciardo – nikt się nie spodziewał, że Daniel może pojechać tak dobre zawody w niedzielę. Początkowo Australijczyk wydłużył swój stint na oponach pośrednich i jechał poza pierwszą dziesiątką. Wydawało się, że to będzie kolejny słaby wyścig w wykonaniu kierowcy McLarena. Wszystko się natomiast zmieniło, gdy zjechał po opony miękkie. Daniel wrzucił wyższy bieg i zaczął jechać kapitalne zawody. Mimo, że dostał 10s kary za spowodowanie kolizji z Tsunodą, to nie skreśliło go, aby wyprzedzić kilku kierowców i zakończyć wyścig spokojnie na 7 miejscu. Oprócz tego, został ogłoszony kierowcą dnia, bo jak najbardziej na to zasłużył. Daniel nie miał wiele wspaniałych weekendów w McLarenie, ale jak już się takie zdarzały to jechał je bardzo dobrze. Po takich weekendach jak ten będzie nam brakowało tego kierowcy w stawce na przyszły sezon.

Photo: McLaren/Twitter
Najgorsi kierowcy
George Russell – bardzo dobre kwalifikacje zakończone na drugiej pozycji. Wyścig wydawać się mogło, że może ułożyć się dobrze. Niestety, już po pierwszych dwóch zakrętach kierowca Mercedesa stracił dwie pozycje. Kolejne okrążenia to jazda własnym tempem i niby próbował coś powalczyć z Perezem, ale jednak nic z tego nie wyszło. Przez radio mogliśmy słyszeć sporo narzekania podczas wyścigu z jego strony. Czy George miał szanse na 3 miejsce? Miał, ale ostatecznie się nie udało. Zdobył natomiast za to punkt za najszybsze okrążenie.
Valtteri Bottas – po kwalifikacjach mogło się wydawać, że to będzie w końcu ten weekend na przełamanie dla Valtteriego Bottasa. Bardzo wysoka szósta pozycja została niestety stracona już na samym starcie wyścigu. Fin nie miał jakiegoś nad wyraz dobrego tempa, ale utrzymywał się w top10. Pod koniec wyścigu jednak z tej pierwszej dziesiątki wyleciał i wydawać się mogło, że będzie to kolejne GP bez punktów. I tutaj z pomocą nadszedł jeden z bolidów Alpine, a dokładnie Alonso, który znowu się zepsuł i dzięki temu kierowca Alfy zdobył jeden punkt po długiej przerwie.
Mick Schumacher – weekend dla Micka do zapomnienia. Słabiutkie kwalifikacje i tak samo wyścig. Kierowca Haasa nie miał w ogóle tempa i jechał cały czas bliżej końca stawki. Takimi weekendami Mick pokazuje, że nie chce zostać w F1.

Photo: Haas F1 Team/Twitter
B.C.
Najlepszy zespół
Red Bull – wybrali lepszą strategię niż Mercedes i lepiej zarządzali wyścigiem. Dzięki temu Max Verstappen utrzymał pierwsze miejsce, a Sergio Perez dojechał na P3. To wszystko obaj kierowcy Red Bulla dokonali robiąc tylko jeden pit stop! Ruszyli na miękkiej mieszance, po czym w okolicach połowy wyścigu zmienili ją na mieszankę pośrednią. To był dobry weekend tej ekipy.
Najgorszy zespół
Ferrari – byli trzecią siłą tego weekendu. Nie potrafili pojechać tempem Mercedesa, a tym bardziej Red Bulla. Zespół dowodzony przez Mattia Binotto zajął w kwalifikacjach 5 i 7 miejsce (Sainz przed Leclerciem) i w podobnym ustawieniu dojechali do mety – Leclerc awansował o jedno miejsce. Wydaję mi się, że Ferrari w końcówce tego sezonu może nieco tracić do Mercedesa, który uczynił postęp. Być może czeka nas jeszcze walka o wicemistrzostwo w klasyfikacji konstruktorów.
Najlepsi kierowcy
Max Verstappen – wyruszył na softach, a potem przeszedł na opony pośrednie w okolicach połowy wyścigu. Większość oglądających przewidywała, że Holender nie da rady dojechać na tych oponach do mety. A jednak! Verstappen jak i Perez dojechali do mety robiąc tylko jeden postój. W dodatku Max wyrabiał dużą przewagę nad Hamiltonem przez cały okres trwania wyścigu. Był nie do złapania przez ekipę Toto Wolffa.
Sergio Perez – tak jak i Maxa, trzeba też pochwalić drugiego kierowcę tej ekipy – Sergio Pereza. Dzięki finiszu na trzecim miejscu awansował on na 2 miejsce w klasyfikacji konstruktorów, wyprzedzając Leclerca o 5 oczek. Meksykanin również bardzo dobrze zarządzał oponami i dzięki temu wygrał z Russellem pojedynek o podium.
Daniel Ricciardo – startował z 11 miejsca a zakończył na pozycji 7. Ogólny obraz wyścigu Ricciardo może psuć sytuacja z Tsunodą, do której doprowadził Australijczyk. W konsekwencji Japończyk musiał wycofać się z wyścigu, a Daniel dostał karę 10s. Jednak to jest elementem ścigania i liczyło się to jak pozbiera się z tego jadący dalej kierowca McLarena. Wydawało się, że to koniec marzeń o punkty, ale Daniel włączył 12 bieg i poradził sobie z Albonem, Alonso i Oconem. Nad Estebanem zdołał wyrobić magiczną barierę 10s i udało mu się zebrać 6 punktów.

Photo: Oracle Red Bull Racing/Twitter
Najgorsi kierowcy
Charles Leclerc – uważam, że był to występ poniżej oczekiwań w stosunku do Leclerca. Przez cały weekend był wolniejszy od Carlosa Sainza. Nie zdołał mu dorównać w kwalifikacjach i w wyścigu i dorobił się tylko 8 punktów, przez co spadł z drugiego miejsca w klasyfikacji kierowców na rzecz Pereza. Słabszy występ kierowcy Ferrari.
George Russell – mowa tutaj o wyścigu. Nie wykorzystał okazji, którą wyrobił sobie w sobotnich kwalifikacjach. Na starcie dobrze ruszył do pierwszego zakrętu i nawet próbował wyprzedzać Verstappena po zewnętrznej. Nie udało mu się to i w konsekwencji spadł za Lewisa Hamiltona i Sergio Pereza. Już do końca wyścigu nie zdołał wrócić na podium, był po prostu wolniejszy od Pereza. Oczywiście dużą rolę odegrała lepsza strategia Red Bulla, ale mimo wszystko Brytyjczyk mógł finiszować na podium jak jego kolega z zespołu.
Nicholas Latifi – Nicholas w tym sezonie jest dla nas piszących te oceny zbawieniem. Kiedy już nie wiemy kogo umieścić w kategorii najgorszych kierowców, Kanadyjczyk zawsze przychodzi z pomocą. W tym weekendzie zajmował ostatnie miejsca, a w wyścigu jako jedyny kierowca został zdublowanym przez Maxa Verstappena aż dwa razy. Dobrze, że to już jego ostatni sezon w królowej motorsportu.

Photo: Scuderia Ferrari/Twitter
M.G.
Najlepszy zespół
Red Bull – po treningach mogło się wydawać, że będą poza zasięgiem w walce o zwycięstwo. Jednak w kwalifikacjach pokazali na co ich stać i zajęli 1 i 4 miejsce, niewiele zabrakło Checo do 2 miejsca. W wyścigu obaj kierowcy świetnie wystartowali, Max utrzymał prowadzenie, a Sergio awansował na 3 miejsce. Przez cały wyścig obaj kierowcy świetnie kontrolowali tempo, Verstappen uciekał, a Perez doganiał Hamiltona. W pewnym momencie mogło się wydawać, że Checo wyprzedzi Lewisa, ale niestety miał słaby pit stop i na VSC stracił. Tak czy inaczej 1 i 3 miejsce to świetny wynik.
Najgorszy zespół
Haas – po niespodziewanym wyniku w USA, znowu amerykańska ekipa zaliczyła bardzo słaby weekend. W kwalifikacjach Mick odpadł w Q1, a Kevin wszedł do Q2 i to jedyny pozytyw tego weekendu. W wyścigu Haas praktycznie nie istniał, kierowcy jedynie mogli walczyć tylko z sobą i Latifim.
Najlepsi kierowcy
Max Verstappen – Holender po raz kolejny udowadnia, dlaczego to on został mistrzem świata. W kwalifikacjach zdobył Pole Position z przewagą 0.3 sekundy nad drugim Russellem. W wyścigu również nie miał sobie równych, po utrzymaniu prowadzenia na starcie zaczął robić swoje, początkowo Lewis trzymał się bardzo blisko jego, ale po pit stopie zbudował wysoką przewagę, którą utrzymał do samego końca.
Sergio Perez – domowa runda dla Meksykanina była świetna, a mogła być jeszcze lepsza. W kwalifikacjach zajął 4 miejsce, tracąc do drugiego Russella jedynie 0.049 sekundy. Na starcie bardzo szybko uporał się z Russellem i zaczął gonić Lewisa, gdy zjechał do boksu jako pierwszy z czołówki wydawało się, że uda mu się awansować na 2 miejsce dzięki podcięciu, ale niestety pit stop trwał 5 sekund i przez to był za Lewisem. Później nadrabiał to i był blisko Hamiltona, ale na torze pojawił się VSC, przez co stracił trochę czasu. Dojechał na 3 miejscu, ale gdyby miał więcej szczęścia równie dobrze byłby 2.
Daniel Ricciardo – pomimo że zbyt optymistycznym manewrem wykluczył Tsunodę z wyścigu, był jednym z najlepszych. W czasówce zajął 11 miejsce i zabrakło mu 0.053, aby awansować do Q3. W wyścigu wszystko układało się spokojnie, dopóki nie zaczął walczyć z Yukim – wtedy doszło do kontaktu, przez co został ukarany karą 10 sekund. Nikt się nie spodziewał, że pomimo kary Daniel dojedzie w punktach, dodatkowo dojechał na 7 miejscu. Niesamowity występ Daniela.

Photo: Oracle Red Bull Racing/Twitter
Najgorsi kierowcy
Nicholas Latifi – znowu Nicholas udowadnia, dlaczego jest najgorszym kierowcą w tym sezonie. W kwalifikacjach zajął ostatnie miejsce, w wyścigu został zdublowany przez Albona. Nic więcej nie trzeba dodawać.
Mick Schumacher – nie był to dobry weekend Micka, w kwalifikacjach odpadł w Q1, gdy Kevin wszedł do Q2. W wyścigu wyprzedził Kevina i to tyle z pozytywów, bardzo przeciętny wyścig, praktycznie w nim nie istniał.
Zhou Guanyu – niezbyt udany występ, dosyć mocno odstawał od Bottasa. Zhou skończył na 12 miejscu, a Valtteri awansował na 6 pozycji. W wyścigu również niezbyt dobrze mu poszło, dojechał na 13 miejscu, a Bottas skończył 10.

Photo: Alfa Romeo F1 Team ORLEN/Twitter
A.T
Najlepszy zespół
Mercedes – 8-krotni mistrzowie świata po raz kolejny wykonali kawał świetnej roboty. Poczynili spory postęp w porównaniu z tym co było na początku sezonu. Przy sprzyjających okolicznościach mają realną szansę, żeby wygrać jeszcze jakiś wyścig w tym roku. Obecna forma może być zapowiedzią powrotu do walki o najwyższe cele w przyszłym roku.
Najgorszy zespół
Aston Martin – porównując ich formę w Meksyku z tym co było w Austin, to zaliczyli spory spadek. Odpadli w Q1 dwoma bolidami. W wyścigu również było fatalnie. Kierowcy nie mieli możliwości w wyścigu zbliżyć się do punktów i zajęli odległe pozycje. Jeśli chcą pokonać Alfę Romeo na koniec sezonu to muszą wrócić do dyspozycji z Austin.
Najlepsi kierowcy
Max Verstappen – nic dodać, nic ująć. Znowu zaliczył genialny występ, spokojnie wygrywając wyścig po starcie z Pole Position. Pobicie rekordu liczby zwycięstw w sezonie to najlepsze ukoronowanie. Verstappen cały czas potwierdza, że jest wielkim kierowcą i nie wygrywa samym samochodem. Najlepszy tego przykładem jest to, gdzie był Sergio Perez, który przed własną publicznością przegrał z Mercedesami w kwalifikacjach.
Daniel Ricciardo – kibice mieli sporo radości, że mogli zobaczyć starego, dobrego Daniela Ricciardo. 33-latek przypominał siebie z czasów Red Bulla, kiedy był tym szybkim i walecznym kierowcą. To jeden z niewielu udanych występów w McLarenie, które można policzyć na palcach jednej ręki. Można żałować, że przebudził się dopiero teraz. Gdyby taką formę prezentował chociaż tuż po ogłoszeniu kontraktu Piastriego, to miałby realną szansę na znalezienie posady kierowcy wyścigowego w innym teamie.
Valtteri Bottas – doświadczony Fin zrobił w kwalifikacjach wynik ponad stan. Nie udało się co prawda utrzymać tej pozycji w wyścigu, ale nawet P10 i przełamanie trwającej od czerwca passy bez punktów, zasługuje na pochwały.

Photo: Valtteri Bottas/Twitter
Najgorsi kierowcy
Charles Leclerc – 100 start Monakijczyka w F1 nie był zbyt udany. W kwalifikacjach dopiero 7. miejsce, a w wyścigu zaledwie awans o pozycję. Ponadto przegrał z partnerem zespołowym. Występ całkowicie niemrawy, bez żadnych pozytywów.
George Russell – w kwalifikacjach było znakomicie, ale w wyścigu nie utrzymał tego. Po raz kolejny odstaje od Lewisa Hamiltona. Na torze ostatnio ciągle zdarzają mu się jakieś błędy i potyczki. Jedynym plusem było wykręcenie najlepszego czasu okrążenia. Spadek formy może go ostatecznie kosztować pozycję w klasyfikacji kierowców na rzecz Hamiltona.
Nicholas Latifi – jego tempo na tle partnera z zespołu znowu był fatalne. Kanadyjczyk ciągle pokazuje, że nie nadaje się do F1. Kiedy Albon walczy o pozycję, Latifi jedyne co może mieć do roboty w niedzielę oprócz patrzenia w lusterka, to podziwianie widoków, bo nie ściga się z nikim. Oby jego następca w zespole, bez względu na to kto nim będzie, był równie konkurencyjny jak Albon.

Photo: Mercedes-AMG PETRONAS F1 Team/Twitter
Photo: Oracle Red Bull Racing/Twitter