|

Redakcja ocenia: najlepsi i najgorsi w GP Singapuru

Za nami GP Singapuru, które wygrał Red Bull, ale tym razem nie Max Verstappen, a Sergio Perez. Jak zawsze, pora na nasze oceny po weekendzie.

A.T.

Najlepszy zespół

Ferrari – to jest szokujące, że zespół z Maranello nie popełnił żadnego błędu dopiero pierwszy raz od wyścigu w Miami. Tym razem to oni po kwalifikacjach mogli się śmiać z głupiego błędu rywali, czyli Red Bulla, który pozbawił pole position swojego kierowcę. W wyścigu Ferrari również zrobiło wszystko dobrze i zasługuje na pochwały, mimo że ich kierowcy nie byli na tyle mocni, żeby pokonać Sergio Pereza.

Najgorszy zespół

Alpine – to naprawdę frustrujące, że Fernando Alonso znowu z powodu awarii stracił szansę na bardzo wysokie miejsce w wyścigu. Bolidy mają bardzo dobre osiągi, ale jeśli Francuzi chcą regularnie kończyć wyścigi w ścisłej czołówce muszą wyeliminować awaryjność. Mogą sobie pluć w brodę tym podwójnym DNF-em, bo neutralizacja po wypadku Tsunody mogła przynieść im bardzo duże korzyści.

Najlepsi kierowcy

Sergio Perez – po przegranych o 22 tysięczne sekundy kwalifikacjach, przypomniano jaka miała być rola Pereza, kiedy podpisywano z nim kontrakt. W razie problemów Maxa Verstappena, to na jego barkach ma stawać walka z najgroźniejszymi rywalami. Swoim czasem w Q3 pokazał, że potrafi sprostać temu zadaniu. W wyścigu idealnie wystartował, obejmując prowadzenie, którego nie oddał już do samej mety. Jego występ w Singapurze był wspaniały i można go zaliczyć do jednych z najlepszych w ostatnich latach, czego kierowcy nr. 2 czołowych zespołów dokonują bardzo rzadko.

Lando Norris – Brytyjczyk pokazał siłę w obliczu fatalnej formy McLarena. Zajął 6. miejsce w deszczowych kwalifikacjach. Po starcie wyprzedził Fernando Alonso i awansował na P5. Kierowcy McLarena co prawda zyskali na neutralizacji, ale to nie umniejsza ich występu w wyścigu. Jazda Norrisa była ewidentnie ponad stan obecnych możliwości bolidu.

Lance Stroll – kto by się spodziewał, że Kanadyjczyk znajdzie się w tej grupie. Od kiedy Sebastian Vettel ogłosił zakończenie kariery, Stroll przeważnie go pokonuje. Jest cichym bohaterem GP Singapuru, bo o jego 6. miejscu za dużo się nie mówi. W kwalifikacjach pokazał się z dobrej strony jak na błąd strategiczny zespołu, plasując się 2 miejsca wyżej od Niemca. Wysoka zdobycz punktowa też zdecydowanie zasługuje na pochwałę.

Photo: Oracle Red Bull Racing/Twitter

Najgorsi kierowcy

Nicholas Latifi – może to zabrzmi okrutnie, ale kiedy widziałem jazdę Latifiego przypomniał mi się słynny mem pt. “Jak oni się tam znaleźli”. Kanadyjczyk powodując incydent, którym wyeliminował Zhou i siebie z wyścigu. Pokazał, że jego obecność w F1 jest zbędna, a decyzja o tym, że prawdopodobnie jego dni w niej są policzone jak najbardziej słuszna. Standardowej różnicy tempa na tle partnera zespołowego nawet nie trzeba zbędnie komentować.

Yuki Tsunoda – dla Japończyka weekend układał się po jego myśli. Bardzo szybkie okrążenie w Q2 i start w pierwszej 10. W wyścigu mógł zdobyć punkty, ale popełnił drobny błąd i spadł na 12. miejsce. Kiedy były jeszcze jakieś nadzieje to popełnił jeszcze większy. Uderzenie w ścianę to spora kompromitacja. Kolejny raz w banalny sposób odpadł z wyścigu. Musi się wziąć w garść, żeby pokazać, że przedłużenie z nim kontraktu było dobrą decyzją.

George Russell – najgorszy weekend Brytyjczyka od kiedy przeszedł do Mercedesa. Brak tempa w kwalifikacjach, przez co odpadł już w Q2. Nieporozumienie podczas walki z Bottasem. Kontakt z Mickiem Schumacherem, który ostatecznie zamknął mu drogę do punktów. Jedyne za co nie ponosi odpowiedzialności to założenie slicków, kiedy było jeszcze mokro. To też kosztowało go sporo, ale neutralizacja wyrównała szanse. Na pocieszenie pozostało mu jedynie najszybsze okrążenie do statystyk, za które i tak nie otrzymał punktów, bo finiszował poza pierwszą 10-tką.

Photo: Mercedes-AMG PETRONAS F1 Team/Twitter

M.T.

Najlepszy zespół

Mclaren – zespół z Woking w końcu zaliczył bardzo dobry weekend. Początkowo się na to nie zanosiło, ponieważ tylko Lando startował do wyścigu z TOP10, a Daniel z bardzo odległego miejsca – nie wyszedł nawet z Q1. Jednak przez sytuacje, które działy się na torze oraz dobrą strategię dla obydwu kierowców udało się skończyć na P4 i P5. Mclaren wyciągnął 110% z GP Singapuru, a dzięki pechowi Alpine powrócili na 4 miejsce w tabeli konstruktorów. Zadowoleni obydwaj kierowcy po wyścigu – obyśmy mogli oglądać ich już takich do końca sezonu!

Najgorszy zespół

Alpine – francuski zespół w ten weekend wypadł fatalnie. Po sobocie można było mieć jakieś nadzieje, ale tak się nie stało. Obydwa bolidy nie dojechały do mety z powodu problemów silnikowych. To sprawiło, że zespół spadł z czwartego miejsca na piąte w tabeli konstruktorów.

Najlepsi kierowcy

Sergio Perez – gdy Max nie ma szans, to wtedy właśnie Sergio powinien stawać się najmocniejszym ogniwem dla zespołu i tak było w ten weekend. Bardzo dobre kwalifikacje zakończone na P2. Start wyścigu wyśmienity, zyskał od razu pozycję na rzecz Leclerca, a potem tylko musiał utrzymać swoje tempo. Oczywiście, Checo nie wystrzegł się błędów, które go spotkały podczas samochodu bezpieczeństwa i za to dostał ostatecznie też karę, ale po za tym, to był jego wyścig i zasłużył na wygraną.

Lando Norris – bardzo dobre kwalifikacje zakończone na P6. Następnie wyścig, gdzie już na samym starcie zyskał jedną pozycję i jechał na P5. Problemy innych kierowców, dobra strategia – to pozwoliło mu potem wskoczyć na P4 w trakcie zawodów. Szkoda, że nie udało mu się wyprzedzić Sainza, ale czwarte miejsce i tak smakuje dla niego bardzo dobrze.

Daniel Ricciardo – mimo, że kwalifikacje dla Daniela nie wypadły najlepiej – nie wyszedł z Q1, to wyścig, to już inna para kaloszy. Bardzo dobry start, dzięki któremu przebił się o kilka pozycji do przodu, a następnie taka sama historia jak u Lando. Dzięki strategii i problemom innych kierowców, Daniel mógł przebić się na 5 miejsce. Dobrze widzieć Australijczyka znowu tak wysoko i zadowolonego po wyścigu. Oby ten pozytywny weekend przeniósł na kolejne.

Photo: McLaren/Twitter

Najgorsi zawodnicy

Nicholas Latifi – kolejny beznadziejny wyścig Latifiego. Dobrze, że sezon zbliża się już ku końcowi i nie będziemy musieli go dłużej oglądać. Zniszczony wyścig dla siebie i Zhou, którego posłał na bandy już na samym początku zawodów. Nicholas po raz kolejny pokazał, że nie zasługuje na jazdę w F1.

Max Verstappen – pierwszy z moich wyborów, który może być dziwny dla niektórych. Sobota dla Holendra nie wypadła najlepiej. Mógł zdobyć pole position, ale przez błąd zespołu ze zbyt małym paliwem tak się nie stało i startował dopiero z ósmej pozycji. Wyścig również nie był udany dla Maxa. Miał tempo, miał szanse skończyć na podium, ale popełnił kilka błędów, które ostatecznie odbiły się na nim i skończył wyścig dopiero na siódmym miejscu.

Lewis Hamilton – drugi z tych dziwnych wyborów. Ehh, szkoda mi strasznie Hamiltona. Miałem wielkie nadzieje i myślałem, że to będzie ten weekend. Sobota bardzo udana i minimalne różnice pomiędzy nim, Perezem, a Leclerciem. W wyścigu słaby start przez co spadł za Sainza. Hiszpan potem go strasznie blokował, ale Lewis nie miał możliwości go jak wyprzedzić, mimo że miał lepsze tempo. Gdy wydawało się, że może wyprzedzić kierowcę Ferrari to popełnił błąd, który go sporo kosztował. Ostatecznie Anglik zakończył wyścig na dziewiątej pozycji. Lewis popełnił kilka błędów, które kosztowało go ostatecznie brak podium. Mam jednak nadzieje, że w tym sezonie, oprócz zdobycia podium, uda mu się jeszcze wygrać wyścig.

Photo: Williams Racing/Twitter

B.C.

Najlepszy zespół

McLaren – ekipa ta wykorzystała weekend wręcz ponad stan. Sytuacja na torze i liczne neutralizacje dobrze ułożyły się dla obydwu kierowców i zdobyli razem 222 punktów. Dzięki temu McLaren wyprzedził Alpine w klasyfikacji konstruktorów i ma obecnie 4 miejsce. Brawo!

Najgorszy zespół

Alpine – zespół ten nie dojechał żadnym samochodem do mety, przez co stracił 4 miejsce w klasyfikacji konstruktorów na rzecz McLarena. Dwa samochody i dwie awarie w wyścigu? Nie tak to powinno wyglądać, co było widać po twarzy zasmuconego Fernando Alonso, kiedy wyszedł ze swojego bolidu.

Najlepsi kierowcy

Sergio Perez – wystartował z P2 i od po pierwszym zakręcie awansował na pozycję lidera, wyprzedzając Leclerca. Meksykanin utrzymywał przez cały wyścig bardzo dobre tempo, nie dając Ferrari większych argumentów. Kiedy został poproszony o wyrobienie przewagi powyżej 5s przed możliwą karą (co się opłaciło), Perez odjechał Leclercowi z ok. 2.5s na 7.5s! Dzięki temu Meksykanin wygrał swój czwarty wyścig w karierze.

Daniel Ricciardo – w końcu można zamieścić Daniela Ricciardo w kategorii najlepszych, a nie najgorszych! Daniel tragicznie poradził sobie w kwalifikacjach, zajmując P16 i odpadając już w Q1. Po sobocie mogło się więc wydawać, że wszystko jest w normie i Daniela czeka trudny wyścig w niedzielę. Jednak dzięki licznym odpadnięciom, neutralizacjom i oczywiście dobrej jeździe kierowcy McLarena, Australijczyk zajął P5. Tym samym dopisał sobie 10 punktów i dołożył się do awansu swojego zespołu w klasyfikacji.

Lance Stroll – Lance bardzo dobrze przejechał kwalifikacje, w których zajął P12. Po karze dla Russella, w niedzielę wystartował o pozycję wyżej. Kanadyjczyk nie dołączył do grupki innych kierowców i nie odpadł przedwcześnie z wyścigu. Neutralizacje i dobra jazda sprawiły, że Lance zajął 6 miejsce! Dzięki niemu i Vettelowi, który skończył na P8, Aston Martin wyprzedził Haasa w klasyfikacji konstruktorów i jest obecnie na 7 miejscu.

Photo: Aston Martin Aramco Cognizant F1 Team/Twitter

Najgorsi kierowcy

George Russell – to był po prostu nieudany i myślę, że najgorszy weekend Russella w barwach Mercedesa. Nic mu nie szło, choćby próbował. Słabe kwalifikacje, dużo błędów w wyścigu i w rezultacie ostatnie miejsce w wyścigu z kierowców, którzy dojechali do mety. Jedynie co może choć trochę obronić Brytyjczyka, to fakt, że startował z alei serwisowej.

Nicholas Latifi – nie chodzi tutaj o jego odpadnięcie, bo tym raczej się nikt nie przejmuje. Najgorsze jest to, że przez jego nieuwagę i kuriozalny błąd, wyeliminował również Zhou Guanyu. Co prawda mógł mieć w tej sytuacji Chińczyka w martwym polu, ale przecież wiedział dobrze, że rywal jest tuż za nim.

Valtteri Bottas – gdyby nie słabe kwalifikacje myślę, że Valtteri wyrwał by choćby punkt. Niestety jednak odpadnięcie już w Q1 znacznie utrudnia sprawę i cel pierwszej dziesiątki. Nie wiedzieć czemu, Alfa Romeo bardzo mocno spadła z formy i jej druga część sezonu jest nieporównywalnie słaba co do pierwszej części.

Photo: Valtteri B0ttas/Twitter

M.G.

Najlepszy zespół

McLaren – McLaren miał najlepszy wyścig w tym sezonie. Stratedzy przygotowali świetną strategię dla kierowców, nie popełnili żadnego błędu pomimo warunków deszczowych. Kierowcy również na medal, jechali świetnie, trzymali mocne tempo co przełożyło się na P4 i P5. Dzięki temu występowi wskoczyli na 4 miejsce w klasyfikacji konstruktorów.

Najgorszy zespół

Alpine – Francuzi nie popisali się w ten weekend, oba bolidy nie dojechały do mety z powodu awarii. Ta sytuacja nie wygląda za dobrze w kontekście walki o 4 miejsce klasyfikacji konstruktorów. Szczególnie boli awaria Fernando, który miał szansę nawet na 5 miejsce w wyścigu.

Najlepsi kierowcy

Sergio Perez – CO ZA WEEKEND – WOW! Jeden z lepszych weekendów Checo w karierze, P2 w kwalifikacjach i strata do pole position 0.034 pomimo niewielkiego błędu. Wystartował świetnie i od razu objął prowadzenie, a potem powoli odjeżdżał Leclercowi. Po każdej neutralizacji Sergio uciekał Monakijczykowi, a gdy dowiedział się, że może dostać karę 5 sekund bardzo szybko zbudował 7.5 sekundy przewagi. W tym wyścigu udowodnił kto zasługuje na miejsce w Red Bullu.

Lando Norris – bardzo świetny weekend Lando. Kwalifikacje skończył na 6 miejscu “niszcząc” Daniela. W wyścigu na starcie szybko uporał się z Fernando i od razu wskoczył na 5 miejsce. W trakcie wyścigu unikał błędów, po jednej z neutralizacji jechał bardzo blisko Sainza i wydawało się, że będzie walczyć o podium. Skończyło się na P4 i biorąc pod uwagę tegoroczną stawkę Lando spisał się świetnie.

Daniel Ricciardo – nie sądziłem, że dam tutaj Australijczyka, Daniel zaliczył świetny i bezbłędny wyścig. Faktem jest, że kwalifikacje miał tragiczne, ale w wyścigu był nielicznym, który nie popełnił żadnego błędu. Startując na P16 dojechał na P5 świetnie wykorzystując błędy rywali.

Photo: Oracle Red Bull Racing/Twitter

Najgorsi kierowcy

George Russell – fatalny wyścig Brytyjczyka. Startował z końca stawki z powodu wymienionych części silnikowych i przebijanie się szło mu opornie. Atakując Bottasa przestrzelił hamowanie, na jego szczęście stało się to przed samochodem bezpieczeństwa i nie stracił wiele czasu. Następnie zaczęły pojawiać się kolejne błędy, lekkie uderzenie i to się skumulowało w najgorszy wyścig Russella w karierze.

Nicholas Latifi – 7 okrążeń wystarczyło mu na znalezienie się w tym miejscu. Nicholas przez swój karkołomny błąd wyeliminował z wyścigu nie tylko siebie, ale i Zhou. Takie błędy nie powinny zdarzać się kierowcy F1.

Carlos Sainz – trochę kontrowersyjny wybór, ale Carlos nie pojechał zbyt dobrego wyścigu, wręcz to był typowy wyścig zeszłorocznego Bottasa. Nie miał podjazdu do Leclerca i Pereza i za każdym razem to wyglądało, jakby jechał bolidem z środka stawki. W pewnym momencie wyścigu Norris był bardzo blisko Carlosa i wydawało się, że Lando wyprzedzi Hiszpana.

Photo: Scuderia Ferrari/Twitter

P.Sz.

Najlepszy zespół

McLaren – team z Woking goni! W Singapurze zobaczyliśmy McLarena, którego chciałoby się ciągle oglądać. Bardzo dobry występ Lando Norrisa i Daniel Ricciardo, który pojechał najlepszy wyścig w tym sezonie, dały stajni z Woking 22 punkty. Pozwoliło im to przesunąć się na P4 w klasyfikacji konstruktorów z czterema punktami przewagi nad piątym Alpine. W ten weekend bardzo cieszyła postawa Daniela Ricciardo, który bolidem w starszej specyfikacji i mimo odpadnięcia w Q1, był w stanie wykorzystać błędy rywali i dojechać na mecie na P5, co jest jego najlepszym wynikiem w tym sezonie. McLaren z fantastycznym weekendem.

Najgorszy zespół

Williams – byli nijacy. To jest najlepszy przymiotnik, żeby określić występ zespołu z Grove w ten weekend. Alexa Albona można ocenić na taryfie ulgowej, gdyż wracał na najcięższą rundę sezonu po nagłej operacji i powikłaniach. Na popisy Nicholasa Latifiego poświęcę miejsce w innej części moich ocen. Jednakże po krótce opisując ten weekend, to w kwalifikacjach zajęli dwa ostatnie miejsca, a w wyścigu ich najbardziej zauważalnymi momentami były kolizja Latifiego z Zhou i wjazd Albona w ścianę. Gdy oba auta jeszcze jechały w wyścigu, to jechały w ogonie stawki. Przykra zmiana, patrząc na tak pozytywną Monzę.

Najlepsi kierowcy

Sergio Perez – brawo Checo! Mogę śmiało powiedzieć, że to był najlepszy weekend wyścigowy Meksykanina w Red Bullu i jeden z tych lepszych w jego karierze. W sobotę był bardzo blisko pole position, które przegrał z Charlesem Leclerciem o 0,022 sekundy. Niedziela to był popis profesorskiej jazdy w wykonaniu Checo. Na starcie pokonał Monakijczyka z Ferrari i został liderem wyścigu. Później jechał bardzo solidnym tempem, trzymając kierowcę Ferrari na 1-1,5 sekundy. Po zmianie na slicki, skutecznie obronił się przed atakami lidera Ferrari, pomimo, że Leclerc miał DRS. Na koniec mocno odjechał maszynie z numerem 16, dzięki czemu Meksykanin mógł się cieszyć czwartym zwycięstwem w karierze i nie przeszkodziła mu w tym kara 5 sekund za złamanie procedur podczas samochodu bezpieczeństwa. Takiego Checo chcemy widzieć i móc chwalić.

Lando Norris – Norris w swoim najlepszym wydaniu. Miałem tutaj dylemat, czy wrzucić jego czy jego teammate’a, lecz w ten weekend Norris dał popis swoich umiejętności. W kwalifikacjach było bardzo dobre P6. Zaliczył bardzo dobry start, który pozwolił mu przesunąć się na P5, wyprzedzając Fernando Alonso. W pierwszej fazie wyścigu jechał pewnie i szybko na tej pozycji. Po samochodzie bezpieczeństwa odjeżdżał znacząco Ricciardo i trzymał się blisko tempa trzeciego Sainza. Norris z jednym z najlepszych weekendów w sezonie.

Lance Stroll – bardzo dobry przebłysk Kanadyjczyka. Pokazał bardzo dobre tempo w ten weekend. Kwalifikacje zakończył na P12, dwa miejsca przed Sebastianem Vettelem. W wyścigu pojechał bardzo dobrym tempem, wyegzekwował błędy rywali, był blisko Daniela Ricciardo na P5, pokonał swojego teammate’a, który wyścig ukończył na P8 i zdołał dowieźć P6 i 8 punktów dla siebie i zespołu. Takiego Kanadyjczyka oglądamy bardzo rzadko i wielka szkoda, bo w takim wydaniu jest on bardzo przyzwoitym kierowcą, który wykorzystuje w pełni dosyć mierny potencjał bolidu.

Photo: Aston Martin Aramco Cognizant F1 Team/Twitter

Najgorsi kierowcy

Nicholas Latifi – dobrze, że odchodzi po tym sezonie z F1. Kanadyjczyk był zdecydowanie najgorszym kierowcą w ten weekend. W kwalifikacjach był ostatni z ponad półsekundową stratą do dziewiętnastego Alexa Albona. W wyścigu nie pokazał nic poza żałosną kolizją z Guanyu Zhou, którą spowodował i która spowodowała, że musiał przedwcześnie zakończyć wyścig. Fatalny i wolny – taki był Latifi w ten weekend.

George Russell – fatalna jazda w ten weekend. Brytyjczyk zaliczył wielką wpadkę, odpadając w Q2, gdzie jego teammate walczył o pierwsze pole startowe i przegrał je o 0,05 sekundy. W wyścigu jechał, zagrażając swoim rywalom. Podczas ataku na Bottasa źle wyliczył punkt dohamowania, zblokował koła i lekko zamknął Finowi drzwi. Mogło się skończyć to tak, jak się skończyło pomiędzy Mazepinem a właśnie Russellem podczas zeszłorocznego GP Arabii Saudyjskiej. Tylko tym razem to Russell by wjechał w tył rywala. O tym, jak nie zostawił miejsca Schumacherowi, to już się nie wypowiem, bo takie manewry są poniżej krytyki. Mogły być punkty w ten weekend, jest blamaż i wstyd.

Esteban Ocon – trudno go zobaczyć jako lidera Alpine w przyszłym sezonie. Chyba śmiało mogę powiedzieć, że Francuz w sobotniej czasówce się skompromitował. Zakończył on ją na osiemnastym miejscu, tylko przed Williamsami. W tych samych kwalifikacjach Fernando Alonso wywalczył piąte pole startowe. Przepaść. W wyścigu tułał się w dolnej piątce stawki, w czasie, gdy Fernando Alonso jechał w okolicach szóstej-siódmej pozycji. Ostatecznie musiał przedwcześnie zakończyć wyścig z powodu awarii auta. Ocon był po prostu w ten weekend słaby i nie potrafił dorównać większości kierowców w stawce.

Photo: BWT Alpine F1 Team/Twitter

G.Ś.

Najlepszy zespół

McLaren – weekend w Singapurze dla stajni z Woking może okazać się jednym z najważniejszych w całym sezonie 2022. Do maksimum wykorzystali niepowodzenie swoich głównych rywali Alpine i finiszując wyścig na 4 i 5 miejscu objęli 4 pozycję w klasyfikacji generalnej.

Najgorszy zespół

Mercedes – GP Singapuru mogła być najlepszą i być może ostatnią szansą dla Srebrnych Strzał, aby odnieść pierwsze zwycięstwo w sezonie 2022. Samochód był nadzwyczajnie konkurencyjny i choć pojawiały się problemy z prowadzeniem w treningach, oczekiwania były spore. Po kwalifikacjach nastroje były podzielone, gdyż z jednej strony Lewisowi Hamiltonowi zabrakło jedynie 0,05s do Pole Position, lecz George Russell nie zdołał nawet wejść do Q3! Niemniej najgorsze czekało ich dopiero w niedzielę. George miał ogromne problemy z nadrabianiem strat. Lewis zaś utknął za Carlosem Sainzem i zdesperowany cisnął tak mocno, że w końcu uderzył w ścianę. Wrócił co prawda do rywalizacji, lecz z ogromną stratą do czołówki. Koszmar Mercedesa trwał nadal, a gdy Russell doprowadził do kontaktu z Mickiem Schumacherem wiadomym było, że jego wyścig jest do zapomnienia, tak jak cały weekend w wykonaniu Mercedesa.

Najlepsi kierowcy

Sergio Perez – Sergio w ten weekend po raz kolejny udowodnił, że jest specjalistą od torów ulicznych. W kwalifikacjach zabrakło mu jedynie 0,022s do Pole Position! W niedzielę dyspozycją w wyścigu nadrobił jednak z ogromną nawiązką, wygrywając start i nie dając większych szans Leclercowi na odzyskanie prowadzenia. Świetnie spisał się pod presją, gdy usłyszał o zagrożeniu nałożenia kary. Przyspieszył on znacznie swoje tempo pieczętując tym samym wspaniałe zwycięstwo!

Daniel Ricciardo – Startując z 16 miejsca po raz kolejny ciężko było spodziewać się Daniela w pierwszej 10. Sympatyczny Australijczyk udowodnił jednak, że nie należy go skreślać! W niedzielnym wyścigu przebił się aż na 5 pozycję. Wykorzystał przy tym przygody innych, a także perfekcyjnie wymierzony zjazd do boksu w czasie neutralizacji, niemniej co najważniejsze pojechał dojrzale w warunkach, które zaskoczyły wielu kierowców, a w tym mistrzów świata!

Lance Stroll – Kanadyjczyk mimo swojej różnej formy potrafi pokazać klasę co jakiś czas. To właśnie wydarzyło się minionej niedzieli, kiedy to kierowca Astona Martina zdołał dojechać na rewelacyjnej 6 pozycji. Startując spoza pierwszej 10 również był jednym z kierowców, którzy głównie wykorzystywali potknięcia innych, niemniej w przypadku Lance’a to co zasługuje na największą pochwałę, to dojrzała i bezbłędna jazda jakiej dokonał w tak trudnej konstrukcji Astona Martina. Co więcej, po raz kolejny okazał się być lepszy od kolegi z zespołu, czterokrotnego mistrza świata Sebastiana Vettela.

Photo: Oracle Red Bull Racing/Twitter

Najgorsi Kierowcy

Nicholas Latifi – Wyścigi Nicholasa zakończył się dość wcześnie, kiedy to w walce z Zhou Guanyu doprowadził do kontaktu z chińskim zawodnikiem, zupełnie nie zostawiając mu miejsca. Był to mało profesjonalny i jeszcze mniej rozsądny manewr, którego rezultatem były uszkodzenia uniemożliwiające dalszą jazdę dla obu kierowców.

George Russell – George w ten weekend był jak zupełnie inny kierowca. To nie był ten sam silny Russell jakiego widzieliśmy przez cały sezon. Miał spore problemy w treningach, a w kwalifikacjach przegrał sporo z Lewisem Hamiltonem nie wchodząc nawet do Q3! Wyścig to był dramat. Brytyjczyk doprowadził do kolizji z Valtterim Bottasem oraz Mickiem Schumacherem i ostatecznie skończył poza punktami. Był to pierwszy raz, kiedy George ukończył wyścig w tym sezonie poniżej 5 miejsca.

Max Verstappen – Holender mógł w ten weekend zostać mistrzem świata sezonu 2022, ale sprawy potoczyły się wybitnie na niekorzyść Maxa. W kwalifikacjach na skutek nieporozumienia z zespołem nie skończył żadnego z okrążeń, które mogły dać mu Pole Position. Wiadomym więc było, że będzie musiał się przebijać. Nie szło mu to jednak najlepiej, gdy tor był mokry. Dopiero gdy tor przeschnął stanął przed szansą odrobienia czasu do czołówki, ale wtedy przy wyprzedzaniu Lando Norrisa popełnił błąd i całkowicie zblokował swoje opony. Zjechał do alei serwisowej i nadrobił wiele pozycji, kończąc ostatecznie na 7 miejscu, niemniej był to wyścig zdecydowanie poniżej standardów do jakich Max i Red Bull przyzwyczaili nas w tym sezonie.

Photo: Mercedes-AMG PETRONAS F1 Team/Twitter

Photo: Oracle Red Bull Racing/Twitter

Podobne wpisy