|

Redakcja ocenia – najlepsi i najgorsi w GP Węgier

Kolejny europejski wyścig za nami. Do przerwy wakacyjnej już coraz bliżej i pozostało nam tylko jedno GP. Przed tym jednak musimy wystawić oceny za GP Węgier.

GP Węgier już za nami. Nie był to emocjonujący wyścig, tak jak wyglądało to podczas kwalifikacji, ale nie można odmówić, że w niektórych momentach mieliśmy sporo akcji na torze. Jak przystało po kolejnym weekendzie, czas wystawić oceny za GP Węgier!

M. T.

Najlepszy zespół

McLaren – GP Węgier miał być tym słabszym występem dla McLarena i to tutaj zespół miał mieć problemy. Jak się okazało, było zupełnie inaczej, a pomarańczowy bolid spisał się znakomicie – znowu byli drugą siłą w stawce, a trzeba nadmienić, że nie mieli swojego ostatniego pakietu poprawek (będzie dopiero na Belgię). Kolejny weekend, gdzie ekipa wywozi bardzo pokaźną liczbę punktów i do swojej gabloty wstawia kolejny puchar za drugie miejsce Lando Norrisa. Warto też pochwalić pracę mechaników, którzy ponownie spisali się znakomicie przy wymianie kół. Brytyjska ekipa wróciła na właściwe tory i z taką dyspozycją i problemami innych ekip walka o 3 miejsce w klasyfikacji konstruktorów jest bardzo realna.

Najgorszy zespół

Haas – kolejny raz w tym sezonie oglądamy to samo. W sobotę Haas potrafi pojechać przyzwoite kwalifikacje, gdzie najważniejsze jest być szybkim na jednym okrążeniu, ale gdy przychodzi do wyścigu, to kierowcy w bolidzie nie mają tempa. Mimo wysokiego miejsca Hulkenberga, który startował z pierwszej dziesiątki na nic to się zdało, gdyż nie dojechał on w punktach. Zespół cały czas zmaga się z problemami i nie widać, żeby miał szybko się z tego wykaraskać. GP Węgier do zapomnienia.

Najlepsi kierowcy

Lando Norris – wystarczy mu dać tylko dobry bolid, a on pokaże, jak trzeba go wykorzystać. Kolejny weekend, gdzie Lando zdobywa 2. pozycję. Ponownie niezłe kwalifikacje w jego wykonaniu, gdzie do końca liczył się w walce o pole position, jednak błąd w ostatnim sektorze przekreślił te marzenie i był dopiero trzeci. W wyścigu miał bardzo dobre tempo i mimo nie najlepszego startu, w którym przegrał z Oscarem, potrafił wyprzedzić Lewisa. Udany weekend dla Brytyjczyka i z taką formą jego jak i całego zespołu możemy go bardzo często widywać teraz na podium.

Oscar Piastri – Oscara kolejny raz dopada pech, przez co nie kończy wyścigu na podium… Super kwalifikacje zakończone na P4 i mała strata do Lando. Następnie wyścig, w którym już na samym starcie pokazał się z znakomitej strony, gdzie potrafił objechać swojego zespołowego partnera i Lewisa Hamiltona. Australijczyk miał dobre tempo na oponach pośrednich, na oponach twardych było widać, że kierowca się męczy i tracił wtedy sporo na każdym okrążeniu. Bardzo ładna walka z Perezem. Szkoda tylko, że Checo nie umiał zachować się tak samo i Oscar musiał kończyć wyścig z uszkodzeniami w podłodze swojego bolidu co kosztowało go ostatecznie zajęciem 5. pozycji. Podium jednak w tym sezonie w krótce nadejdzie.

George Russell – ciężko nie pochwalić Brytyjczyka, wykonał znakomitą pracę podczas wyścigu. Kwalifikacje były nieudane i odpadł już po Q1, jednak w niedzielę pokazał swoje doświadczenie i przebił się do TOP10. George był jednym z niewielu, którzy zaczynali na twardej mieszance, a to pozwoliło mu na długi stint. Dodatkowo miał znakomity start, przez co już na samym początku przebił się do przodu o sporo pozycji. Potem bardzo dobre tempo w trakcie wyścigu i walka do ostatniego okrążenia, co pozwoliło mu ostatecznie na zajęcie 6. pozycji.

Kierowcy McLarena po zakończonym wyścigu GP Węgier
Fot. McLaren

Najgorsi kierowcy

Yuki Tsunoda – wydawać się mogło, że Yuki w końcu będzie miał dobry sezon i coś pokaże. Na tle swojego byłego kolegi – Nycka De Vriesa spisywał się bardzo dobrze i nie można było mieć żadnych zastrzeżeń do Japończyka. Teraz role się trochę odwróciły i już podczas pierwszego weekendu z Danielem w zespole, przegrał z nim kwalifikacje, a następnie okazał się być słabszy w wyścigu, mimo że Ricciardo spadł na koniec stawki na samym początku. Oby był to tylko wypadek przy pracy dla kierowcy Alpha Tauri.

Zhou Guanyu – znakomite kwalifikacje w wykonaniu Chińczyka, ale tego samego nie można powiedzieć już o wyścigu. Kierowca Alfy Romeo miał tragiczny start i został wyprzedzony przez kierowców, a następnie dojeżdżając do pierwszego zakrętu wyeliminował dwóch kierowców Alpine z zawodów przez zbyt późne dohamowanie. Dostał karę 5s i jego wyścig tak naprawdę był już zakończony. Ostatecznie dojechał na 16 miejscu do mety.

Kevin Magnussen – Duńczyk notuje ponownie słabe zawody. Nie dość, że w kwalifikacjach przegrywa kolejny raz z zespołowym partnerem, tak samo w wyścigu jest nie widoczny. Zerowe tempo. Kevin argumentuje to tym, iż ta specyfikacja bolidu mu nie odpowiada do jego stylu jazdy, ale przegrywać z zespołowym partnerem kolejny raz, który wraca do stawki F1 po dłuższej przerwie nie brzmi dobrze.

A. T.

Najlepszy zespół

Red Bull – pierwsza tegoroczna porażka w kwalifikacjach zespołu z Milton Keynes była tylko wypadkiem przy pracy. W wyścigu bolidy Red Bulla pokazały moc i prawdziwą przewagę nad rywalami. Max Verstappen tradycyjnie odstawił konkurentów, a Sergio Perez mimo zajęcia dopiero 9. miejsca w czasówce, był w stanie przebić się na najniższy stopień podium. Nie zapominajmy również o rekordzie, jaki został pobity. To ich 12. zwycięstwo z rzędu, dzięki czemu pobili wynik McLarena z 1988 roku, kiedy Ayrton Senna i Alain Prost wygrali łącznie 11 razy z rzędu.

Najgorszy zespół

Haas – fatalne tempo wyścigowe Haasa po udanych kwalifikacjach w wykonaniu jedynie Nico Hulkenberga, co już zresztą stało się normą. Ciągle notują spadki w dół, przez co lądują w okolicach m.in. AlphaTauri czy Williamsa. Haas jest totalnym tłem od kilku rund i tym razem na tle innych teamów z końca, zasłużyli na miano najgorszego zespołu.

Najlepsi kierowcy

Lando Norris – spory postęp Mclarena sprawił, że Brytyjczyk w końcu ma możliwości pokazania swoich możliwości. Jedyne co jest w stanie go zatrzymać to absolutna dominacja Verstappena. Drugie miejsce zasługuje na pochwały. Dobry start, mimo spadku za partnera zespołowego. Następnie świetne tempo wyścigowe i utrzymanie przewagi nad goniącym Perezem. Po raz kolejny brawa dla Norrisa.

Oscar Piastri – chwaląc Lando Norrisa nie można zapominać o jego młodszym partnerze zespołowym. Na początku sezonu wątpiono w niego, ale teraz gdy dostał od zespołu szybki samochód jest w stanie się wykazać. W kwalifikacjach zajął pozycję stawiającą go na starcie obok partnera z zespołu. Znakomicie wystartował wyprzedzając Lando Norrisa i Lewis Hamiltona, dzięki czemu przebił się na P5. Nie miał szans z Perezem i jadącym znakomitym tempem w końcówce – Hamiltonem – ale pamiętajmy, że to debiutant i poziom jaki już prezentuje jest bardzo dobry.

Daniel Ricciardo – 34-latek zaliczył udany powrót do F1. Bolidem, z którym miał praktycznie pierwszy kontakt, pokonał partnera zespołowego. Zaskoczyła mnie jego tak dobra dyspozycja i pokazał, że wciąż to ma. Patrząc na klasę i doświadczenie zawodnika można uznać to za normę, ale pamiętajmy jak ciężkie w czasach zakazu testów w trakcie sezonu jest przystosowanie się do bolidu, kiedy wchodzi się z marszu w trakcie roku.

Najgorsi kierowcy

Lance Stroll – kolejne beznadziejne kwalifikacje w wykonaniu Kanadyjczyka. Bolidem, który jest jednym z najlepszych w stawce, przegrał z kierowcą wracającym po połowie sezonu przerwy w dużo słabszej maszynie. To definiuje jego umiejętności. Zdobył punkt finiszując pozycję niżej od partnera zespołowego, ale jest to zasługa strategii i przewagi samochodu. Nic więcej nie mam do dodania na jego temat.

Kevin Magnussen – o ile Haas jest słaby, to wyniki Duńczyka nie działają na jego usprawiedliwienie. Znowu odstawał gigantycznie od Hulkenberga w kwalifikacjach, będąc szybszym jedynie od Sargeanta. Tempo miał fatalne i dużo gorsze od Niemca. Ciężko szukać pozytywów w jeździe Magnussena. Jego postawa może go wyrzucić z F1.

Yuki Tsunoda – z przykrością nominuję Japończyka do tej grupy. Na tle de Vriesa uchodził za lidera AlphaTauri, który ratuje honor teamu, aż tu nagle został pokonany przez kierowcę, który nie ścigał się w ostatnim czasie. W kwalifikacje zabrakło niewiele, aby to on z tej dwójki awansował do Q2. Natomiast tempo wyścigowe słabe. Miał trochę pecha na pit-stopie, ale niewiele to zmieniło.

Fot: US Sports

J. W.

Najlepszy zespół

McLaren – podejrzewałem, że specyfikacja toru Silverstone wyjątkowo pasuje ich bolidowi. Jednak zupełnie inny tor na Węgrzech pokazał prawdziwą moc ekipy z Woking. Aktualnie pod względem osiągów wyprzedzili Ferrari i Mercedesa i są drugą siłą w stawce. Świetne kwalifikacje, Lando Norris chyba ma świadomość, że był w stanie zdobyć PP. W wyścigu też pokazali bardzo dobre tempo. Szkoda Piastriego, który w połowie wyścigu zaczął znacznie odstawać od Norrisa.

Najgorszy zespół

Haas – przyzwyczailiśmy się do tego, że Hulkenberg jedzie świetne kwalifikacje i zdecydowanie pokonuje Magnussena. Jednak za kwalifikacje punktów nie ma i oceniać trzeba całokształt. Słabe tempo, ogromne zużycie opon i chyba stratedzy zapomnieli o Magnussenie, który stracił około 20 sekund przez podcięcie, które zafundował mu Sargeant. Hulkenberg dzielnie się bronił przed Tsunodą, ale to marne pocieszenie. Nie zanosi się, że zdobędą punkty, a rywale nie śpią.

Najlepsi kierowcy

Daniel Ricciardo – wejść w połowie sezonu i pokonać w kwalifikacjach i wyścigu kolegę z zespołu jest dużym wyczynem. W kwalifikacjach pomógł fakt, że na ostatnim okrążeniu Tsunoda się nie poprawił, ale ostatecznie liczy się pozycja w tabeli. Wyścig przejechał bezbłędnie, bardzo dobrze zarządzał oponami na wymagającym torze. Jeszcze kilka takich wyścigów i nie będę zaskoczony tym, że jeszcze w trakcie tego sezonu zamieni się bolidami z Perezem.

Alex Albon – tor nie sprzyjał Williamsowi, P11 można uznać za sukces. Awans o pięć pozycji w porównaniu do kwalifikacji. Bardzo ładnie bronił się przed Bottasem, który dysponował szybszym bolidem. Nie dziwią plotki, że Albonem interesują się czołowe zespoły. W Williamsie stał się szybkim i dojrzałym kierowcą.

Lando Norris – spory niedosyt po kwalifikacjach. Była szansa na PP. Ale P3 i tak jest bardzo dobrym wynikiem. W wyścigu z Verstappenem nie miał szans, natomiast Hamiltona pokonał o ponad pięć sekund. Brytyjczyk znów wyciągnął w wyścigu maksimum z możliwości swojego samochodu.

Najgorsi kierowcy

Zhou Guanyu – z nieba do piekła. P5 w kwalifikacjach, w wyścigu fatalny start, zniszczenie wyścigu kierowcom Alpine i tylko 5 sekund kary. Czyli tyle samo, ile za przekroczenie limitów toru. Werdykt sędziów moim zdaniem to skandal. Natomiast Zhou zepsuł sobie oceny właśnie niedzielnym występem.

Kevin Magnussen – kolejny raz słabe kwalifikacje w porównaniu do Hulkenberga. Wyścig słaby, delikatnie mówiąc tempem nie zachwycał. Strategia zespołu była fatalna, ale nie spodziewałem się, że pod względem tempa będzie odstawał od Logana Sargeanta.

Yuki Tsunoda – kierowców najlepiej porównać do kolegów z zespołu. A jeżeli przegrywa się z kierowcą wracającym po długiej przerwie w kwalifikacjach i wyścigu, to oznacza, że weekend co najmniej nie był udany. Nie popełnił błędów, ale liczy się miejsce w tabeli, a w niej był za Danielem Ricciardo.

B. C.

Najlepszy zespół

McLaren – drugi weekend z rzędu obaj kierowcy zdobyli bardzo dużo punktów, drugi raz z rzędu mają jednego kierowcę na podium. McLaren uciszył dyskusje o tym, czy ich mocna forma na Silverstone była spowodowana pasującym dla ich bolidu układem toru. Na Węgrzech byli równie szybcy co na „swoim podwórku”, dlatego jeszcze ciekawiej zapowiada się ich występ w Belgii. Świetnie patrzeć na ich rozwój na przestrzeni tego sezonu, o czym zresztą już pisaliśmy TUTAJ. GP Węgier jak najbardziej zaliczamy do tych z kategorii udanych!

Najgorszy zespół

Haas – ekipa ta jest chyba najsłabszym zespołem w stawce, jeśli chodzi o tempo wyścigowe. W kwalifikacjach maksimum potrafi wyciągnąć jeszcze Nico Hulkenberg, co miało miejsce i tym razem, ale w wyścigu obaj kierowcy są bezradni. Dlatego też to co wypracuje w sobotę Hulkenberg, idzie w zapomnienie po pierwszej połowie niedzielnego wyścigu.

Najlepsi kierowcy

Lando Norris – 3 miejsce w kwalifikacjach, a były szanse na jeszcze lepszy wynik. W wyścigu dobry start i dalsza kontrola wyścigu, dzięki czemu zdołał wyprzedzić Oscara Piastriego po pierwszej serii postojów i awansować na drugie miejsce. Z tego miejsca nie spadł już do końca wyścigu, dzięki czemu mógł cieszyć się ze swojego drugiego podium z rzędu. Brawo Lando!

Oscar Piastri – jak dobrze pisać o debiutancie w samych superlatywach, bo tak można pisać obecnie o Oscarze Piastrim. Zespół umożliwił mu walkę o wysokie cele po ostatnich poprawkach i Australijczyk o te cele walczy. 4 miejsce w sobotę, w niedzielę atomowy start, po którym awansował na 2. miejsce. Szkoda znów, że nie był w stanie powalczyć o podium, ale wierzę, że będzie miał jeszcze na to wiele szans w tym sezonie i że jedna z nich zostanie zamieniona w sukces.

Daniel Ricciardo – Ricciardo wrócił do jazdy po przerwie i wrócił w dobrym stylu. Zarówno w kwalifikacjach jak i w wyścigu pokonał swojego partnera zespołowego. Na przestrzeni tego weekendu miał dobre tempo i nie było widać, że miał on pół sezonu przerwy od ścigania w F1. Dlatego bardzo żałuję sytuacji ze startu, kiedy to Zhou utrudnił mu wyścig wjeżdżając w tył jego bolidu. To był dobry powrót w wykonaniu Australijczyka!

Photo by Mark Thompson/Getty Images) // Getty Images / Red Bull Content Pool

Najgorsi kierowcy

Zhou Guanyu – kwalifikacje nieziemskie, bo zajął w nich 5. miejsce. Za sobotę jednak punktów nie dają, a za dyspozycję w niedzielę. I to właśnie tu Chińczyk dał przysłowiowo plamy. Pogubił się na polach startowych, ruszając z nich z bardzo dużym opóźnieniem. Dojeżdżając już do pierwszego zakrętu przestrzelił nieco hamowanie i musnął Daniel Ricciardo, który będąc pasażerem swojego samochodu doprowadził do kolizji z udziałem dwóch kierowców Alpine. W efekcie, startując z piątego miejsca, kierowca Alfy minął linię mety dopiero jako 16. kierowca, a kierowcy Alpine musieli wycofać się z GP Węgier.

Yuki Tsunoda – nie można powiedzieć, że przegrana z Daniel Ricciardo w kwalifikacjach i w wyścigu to wstyd, bo to bardzo utalentowany i doświadczony kierowca. Ale mimo wszystko Japończyk zawiódł, zwłaszcza w kwalifikacjach, gdzie bardzo dużo stracił do Ricciardo. W wyścigu było już nieco lepiej, ale kto wie, jak mógłby się potoczył ten wyścig dla Daniela, gdyby nie sytuacja z pierwszego zakrętu.

Kevin Magnussen – już kolejny weekend Duńczyk odstaje od swojego partnera zespołowe w kwalifikacjach i w wyścigu. Kwalifikacje stały się chyba dla niego ciemną zmorą, bo ostatni raz do Q2 wszedł w Kanadzie, gdzie zajął 14. miejsce. W kwalifikacjach za bardzo odstaje od Nico Hulkenberga, co jest nieco niepokojące. GP Węgier zapewne nie będzie wspominał dobrze.

P. Sz.

Najlepszy zespół

McLaren – mocna forma utrzymana! Poprawki McLarena idą w kierunku walki z Red Bullem, bo jest już to trzeci weekend z rzędu, kiedy brytyjska stajnia walczy o podium i drugi z rzędu, kiedy je zdobywa. Jest to pierwszy taki wynik od blisko jedenastu lat! Dobre auto połączone z dobrym zespołem daje efekt taki, jaką formę prezentuje obecnie ekipa z Woking. Nie piszę tutaj o weekendach kierowców, bo te zasługują na osobne wspomnienie i je dostaną. Druga stajnia w ten weekend bez cienia wątpliwości!

Najgorszy zespół

Alfa Romeo – weekend tak dziwny, że aż zasługuje na wspomnienie. Oba auta wchodzą do Q3 i osiągają tam znakomite wyniki. Guanyu Zhou uplasował się na piątym miejscu, a Valtteri Bottas na siódmym. Pokonali kierowców takich jak Leclerc, Alonso czy Perez. W wyścigu zjeżdżają szybko w dół, a o wyczynach Zhou jeszcze będę pisał. Gdyby nie te, nad wyraz, mocne kwalifikacje, to byłby taki sam, kolejny bezpłciowy weekend w wykonaniu zespołu z Hinwil. Oglądanie czegoś takiego jest bardziej nudne i irytujące od słuchania kolejnych wytworów muzycznych sanah.

Najlepsi kierowcy

Oscar Piastri – Oscar wprawia mnie w osłupienie coraz bardziej. W kwalifikacjach było czwarte miejsce ze stratą dwóch dziesiątych sekundy do swojego partnera z zespołu. Wyścig Australijczyk zaczął z przysłowiowej grubej rury, bo start w jego wykonaniu to był pokaz wyścigowej inteligencji i poezji. To powinno się puścić wielu kierowcom jako filmik edukacyjny, nawet tym z Formuły 1.

Cały pierwszy stint jechał bardzo solidnie na drugim miejscu przed Lando Norrisem. Drugi stint przejechał na trzecim miejscu. Po drugim pit-stopie mądrze i uczciwie bronił się przed Sergio Perezem, czego o Meksykaninie nie można powiedzieć, bo ten wypychając Piastri’ego podczas jego kontry, zepsuł mu podłogę, co spowodowało, że młody Straya zakończył wyścig na piątym miejscu, ale nadal jest to wspaniały rezultat i Oscar może być dumny ze swoich występów ostatnimi czasy.

Lando Norris – obecnie drugi kierowca stawki, biorąc pod uwagę wynikowe możliwości każdego z dwudziestu kierowców. W kwalifikacjach trzecie miejsce blisko pole position, czym sam młody Brytyjczyk był zawiedziony. Na starcie do wyścigu lekko zablokowany i bez możliwości ataku, ale i tak utrzymał swoją trzecią pozycję. Po pierwszym pit-stopie zamienił się pozycjami z zespołowym partnerem i od tamtego momentu jechał bardzo poprawny i bardzo dobry wyścig, na którego koniec dowiózł osiemnaście punktów dla siebie i dla swojego zespołu. McLaren’owi jest potrzebny Norris i potrzebne są takie wyniki.

George Russell – wielki comeback George’a. Sobotnie kwalifikacje były fatalne dla kierowcy Mercedesa, bo odpadł już na pierwszym ich etapie i zakwalifikował się do wyścigu na dopiero osiemnastej pozycji. W wyścigu start na hardach się opłacił i George ciężką pracą przebijał się do przodu. Ostatecznie zakończył się ten marsz triumfalny na P6 i osmiu punktach dla Russella. Niedzielne odkupienie zasługuje na wyróżnienie.

Najgorsi kierowcy

Kevin Magnussen – fatalny. Przedostatnia pozycja w kwalifikacjach i ostatnia pozycja w wyścigu same się komentują. Obraz słabości, nędzy i rozpaczy.

Guanyu Zhou – bardzo dobre kwalifikacje przerodziły się w koszmarny wyścig. Najpierw anti-stall na polach startowych, potem wpakowanie się w Daniela Ricciardo i eliminacja Alpine, a następnie mizerny wyścig. Nie wiem, co więcej można powiedzieć o weekendzie Chińczyka niż to, że jedna jaskółka wiosny nie czyni.

Yuki Tsunoda – Japończyk był cieniem samego siebie w ten weekend. W kwalifikacjach odpadł w Q1, gdzie jego nowy teampartner – Daniel Ricciardo był w stanie wejść do Q2. W wyścigu też był wyraźnie gorszy od Australijczyka, który wracał w ten weekend po półrocznym rozbracie z Formułą 1. To był dla Tsunody kubeł zimnej wody.

Szczegółowe wyniki GP Węgier TUTAJ.

Podsumowanie GP Węgier przeczytacie na naszym portalu. Zapraszamy poniżej!

Fot. McLaren (@McLarenF1)/Twitter

Podobne wpisy