Robert Kubica – historia i przebieg debiutu w F1

Wyścig o GP Węgier na torze Hungaroring jest uważany przez polskich kibiców za domową rundę. Naszym kibicom jest on bliski nie tylko ze względu na odległość, ale również z powodu historii jaka tu się rozpoczęła.

To właśnie tutaj w 2006 roku, Polski kierowca pierwszy raz w historii stanął na starcie wyścigu F1. Był nim oczywiście – Robert Kubica, który wtedy zadziwił świat, swoją jazdą na mokrym torze. Z okazji zbliżającego się wyścigu na tym obiekcie, przypomnimy historię tego występu, który dał mu zielone światło w zostaniu etatowym kierowcą zespołu BMW-Sauber F1 Team.

Spełnienie deklaracji

W 1997 roku jednymi z Polskich kibiców którzy zawitali na trybuny toru Hungaroring byli: Artur Kubica wraz ze swoim niespełna 13-letnim synem Robertem, który odnosił spore sukcesy w kartingu. Wyścig dzięki problemom Damona Hilla, wygrał Jacques Villeneuve z Williamsa. Walczący o tytuł MŚ Kanadyjczyk minął na ostatnim okrążeniu urzędującego mistrza świata startującego w zespole Arrows. Zwycięstwo Hilla w samochodzie tej klasy byłoby ogromną sensacją, niestety przeszkodził wyciek oleju.

Oglądający rywalizacje z trybun, Robert Kubica zapowiedział po tym wyścigu, że wróci na ten obiekt dopiero jako kierowca Formuły 1. Jak pokazała historia, słowa dotrzymał. Symboliką było to, że pierwszy raz w tej roli przyjechał właśnie tam, mając zastąpić zwycięzcę pamiętnego GP z 1997 roku, który nabawił się kontuzji.

Kierowca rezerwowy

Robert Kubica po zdobyciu mistrzostwa w World Series by Renault w 2005 roku został zatrudniony przez zespół z Hinwil, który wchodził we współpracę z BMW. Tą historię pewnie zna pewnie każdy kibic sportów motorowych w Polsce. Historię BMW-Sauber również opisywaliśmy – TUTAJ.

Możliwość wystawienia 3 bolidu przez zespoły spoza TOP 3 klasyfikacji poprzedniego sezonu w obu piątkowych sesjach treningowych dawały sporą szansę rozwoju młodym kierowcom. Robert Kubica idealnie wykorzystywał okazje na pokazanie swoich umiejętności. Już podczas pierwszego treningu w sezonie (w GP Bahrajnu przyp. red.) uzyskał najlepszy czas. Później jeszcze kilka razy był najszybszy, szczególnie dobrze spisywał się na torze w Monako.

To pozwoliło mu się wypromować i spodziewano się, że w sezonie 2007 – Robert Kubica może zostać etatowym kierowcą teamu z Hinwil, zajmując miejsce słabo spisującego się Jacquesa Villeneuva, któremu kończył się kontrakt. Sprawy potoczyły się dużo szybciej niż się spodziewano.

30 lipca na 31. okrążeniu wyścigu o GP Niemiec, wspomniany Villeneuve wypadł z toru tuż przed prostą startową, zaliczając mocny dzwon. Kierowca odczuł spore skutki wypadku. Skarżył się na bóle szyi, co uniemożliwiło mu udział w następnym weekendzie wyścigowym, którym było odbywające się tydzień później GP Węgier. Pełniący rolę trzeciego kierowcy Kubica był oczywistym wyborem do zastąpienia Kanadyjczyka.

Zaskakujące wyniki czasówki

Lepszy od faworytów

W kwalifikacjach Polak sprawił niemałą sensację. Awansował do Q3, pokonując swojego partnera zespołowego-Nicka Heidfelda, który uzyskał 11. czas. Co ciekawe, do finałowej części kwalifikacji nie awansowali również główni pretendenci do tytułu mistrza świata, czyli Michael Schumacher (Ferrari), który był dwunasty oraz Fernando Alonso (Renault), który zajął dopiero 15. miejsce. Rezultat Schumachera był spowodowany nietypową w dzisiejszych czasach karą. Za wyprzedzanie przy czerwonej fladze w FP3, sędziowie doliczali mu 2 sekundy do najlepszego czasu w każdej części kwalifikacji.

Udział ważniejszy od wyniku

Strategią BMW-Sauber było wykonanie spokojnego przejazdu przez Polaka, nie mając na celu bicia się o jak najwyższą pozycję startową. Kubicą zajął w Q3 ostatnie dziesiąte miejsce z czasem o 2,450 sekundy gorszym od zdobywcy Pole Position – Kimiego Raikkonena z Mclarena. Dla porównania, dziewiąty Trulli (Toyota) przegrał z Finem o 1,5 sekundy.

Tym samym Kubica do swojego debiutu wyruszał z 9. miejsca, po tym jak karę 10-pozycji przesunięcia na starcie za wymianę silnika otrzymał czwarty w kwalifikacjach – Jenson Button z Hondy. Jego zespół był zmuszony do takiego ruchu, po tym jak poprzednia jednostka napędowa wybuchła w bolidzie Brytyjczyka podczas 3. sesji treningowej. Wtedy mogło się wydawać, że Button na torze, którego konfiguracja nie pomaga w wyprzedzaniu jest skazany na porażkę.

Debiut w F1

Nadszedł dzień wyścigu. 6 sierpnia 2006 roku. Nad torem Hungaroring spadł deszcz, co dawało spore szanse na ciekawą rywalizację.

Robert Kubica
Fot. Motorsport.com
Start w stylu starego wygi

Warunki sprawiły, że stawka wymieszała się po starcie. Kubica był jednym z kierowców, którzy zyskali kilka pozycji, choć jeszcze większy awans zaliczyli M. Schumacher i Alonso, pomiędzy, którymi znalazł się nasz rodak. Urzędujący mistrz świata z zespołu Renault poradził sobie z kierowcą BMW-Sauber jeszcze na 1. okrążeniu, przez co Kubica spadł na 7. miejsce. Chwilę później wyprzedził go jeszcze Felipe Massa z Ferrari, który fatalnie wystartował z 2. pozycji.

Przygodowy debiutant

Na 2. okrążeniu Polak wpadł w poślizg, obracając bolid. To kosztowało go kolejne pozycje, spadł już na 16. miejsce. Nie poddał się i postanowił powalczyć o przebicie się do przodu. Szybko poradził sobie z Takumą Sato z zespołu Super Aguri, następnie awansował na P14 po błędzie Vitantonio Liuzziego, który tego dnia obchodził 25. urodziny. Dosyć długo utrzymywał się za partnerem Włocha z Toro Rosso – Scootem Speedem. Nie zdołał go wtedy wyprzedzić, kolejne miejsce zyskał dopiero po problemach Jarno Trullego, który znacznie zwolnił przepuszczając Amerykanina i Polaka. Za parą Speed-Kubica po swoim pit-stopie, wrócił na tor Felipe Massa. Dopiero później Kubica poradził sobie z kierowcą Toro Rosso.

Na 19. okrążeniu jazdę w wyścigu zakończył Ginacarlo Fisichella, po wypadnięciu z toru. Chwilę później Kubica popełnił błąd, który okazał jeszcze kosztowniejszy od tego z 2. okrążenia. Urwał przednie skrzydło, dalsza jazda okazała się możliwa dzięki czemu wrócił na tor na 16. miejscu po wizycie u mechaników. Chwilę później z P16, zrobiło się P14 po tym jak minął stającego na poboczu Fisichelle, a z wyścigiem po uderzeniu w ściane opon pożegnał się też – Nico Rosberg, debiutant z Williamsa.

Nowe objawienie w F1

Na 25. kółku doszło do dziwnej sytuacji. Wicelider wyścigu – Kimi Raikkonen staranował Liuzziego podczas dublowania go. Był to koniec wyścigu dla jednego z faworytów do zwycięstwa oraz kierowcy Toro Rosso, dzięki czemu Kubica odzyskał kolejne pozycje. Na tor wyjechał Safety Car. Zawodnicy którzy nie byli jeszcze w boksie, zdecydowali się na zjazdy. Była to dodatkowa korzyść dla Kubicy, który przesunął się w trakcie neutralizacji już na 10. miejsce.

Kiedy wznowiono rywalizację, tempo Polaka zdecydowanie się poprawiło. Dogonił młodszego z braci Schumacherów, a na 34. okrążeniu podjął odważny manewr, wyprzedzając kierowcę Toyoty. Nie był to koniec popisu debiutanta, 2. okrążenia później tuż przed prostą startową wyprzedził jeszcze Felipe Massę z Ferrari, awansując do punktowanej ósemki.

Faworyci znowu z kłopotami

Bardzo długo na pozycji lidera utrzymywał się Fernando Alonso, którego gonił Jenson Button. Na 51. okrążeniu Alonso zjechał na wymianę opon, kiedy wrócił na tor okazało się, że mechanicy nie dokręcili koła w bolidzie, przez co wypadł na pobocze kończąc jazdę w wyścigu. Kubica znalazł się wtedy na 7. miejscu.

W końcówce wyścigu naszego rodaka dzięki przewadze opon wyprzedził Ralf Schumacher, ale na 3. okrążenia przed metą kontakt podczas walki o najniższy stopień podium z Nickiem Heidfeldem zaliczył jego starszy brat. Z powodu uszkodzeń, 7-krotny mistrz świata musiał zakończyć jazdę, dzięki czemu Kubica wrócił na 7. pozycję na której dojechał już do mety.

Wyniki wyścigu i podsumowanie debiutu Kubicy

Jenson Button w swoim 113. starcie odniósł pierwsze zwycięstwo w karierze w F1. Pedro de la Rosa z Mclarena, zdobył swoje jedyne podium w karierze, a za nimi uplasował się Nick Heidfeld, który wywalczył pierwsze podium dla zespołu BMW-Sauber.

Robert Kubica ukończył swój debiut w F1 na 7. miejscu, ale 3 godziny po wyścigu został zdyskwalifikowany za niedowagę bolidu. Zabrakło zaledwie 2 kilogramów do spełnienia minimalnego limitu wagi samochodu po wyścigu, który wynosił wtedy 600 kilogramów.

Tym występem pokazał jednak, że ma spory talent i dał do myślenia szefostwu teamu, aby nie zwlekali i obsadzili go w roli podstawowego kierowcy jeszcze w sezonie 2006. Tak też się stało. Następny wyścig w Turcji miał odbyć się dopiero za 3 tygodnie. Chodzą słuchy, że w międzyczasie BMW-Sauber zorganizowało potajemne testy, na których porównano Kubicę i Villeneuva, gdzie ostatecznie Polak okazał się szybszy, przez co namówiono mistrza świata z 1997 roku do szybszego rozwiązania kontaktu i zakończenia kariery. Dalszej historia Roberta Kubicy chyba nie trzeba nikomu przedstawiać.

Wyniki wyścigu o GP Węgier 2006 można zobaczyć TUTAJ

Poniżej skrót debiutu Roberta Kubicy w F1.

Fot. Paul Woolrich

Podobne wpisy