Samochód z misją – Audi RS Q e-tron
Elektryczne Audi RS Q e-tron wystartowało w tegorocznym Dakarze i całkiem nieźle mu poszło. Jak przebiegły dla tej innowacji zawody?
Formuła E czy Extreme E to wszystko serię które oprócz ścigania się mają pewną misję. Polega ona na pokazaniu, że elektryczność nie jest wcale taka zła jak ją malują oraz że świat właśnie tego potrzebuję. To moja opinia, ale według mnie obie te serię tak zachłysnęły się swoją “misją”, że zapomniały o zwykłym ściganiu bez zbędnych ozdobników. Między innymi właśnie dlatego na każdą taką elektryczną nowinkę patrzę z dystansem. Tak naprawdę do tegorocznego Dakaru byłem jednym z większych antyfanów elektryczności w sporcie. A to wszystko zmienił jeden samochód…
Dakar już za nami więc pora opowiedzieć o bardzo ciekawym projekcie. Audi RS Q e-tron to samochód, który fabryczny zespół Audi wystawił podczas Rajdu Dakar 2022, który w tym roku odbywał się w Arabii Saudyjskiej (to akurat temat na inna rozmowę, ale chodzi o to co zwykle, czyli pieniądze). Wystawiono trzy załogi. I już możemy powiedzieć, że ekipa z Ingolstadt weszła na grubo. W aucie oznaczonym numerem 202 startował 4-krotny zwycięzca Rajdu Dakar oraz wielokrotny zwycięzca odcinków specjalnych w WRC, a prywatnie ojciec Carlosa Sainza czyli… Carlos Sainz Sr. wraz ze swoim pilotem Lucasem Cruzem. Ekipą numer dwa została załoga składająca się z rekordzisty pod względem zwycięstw w Dakarze (14!), czyli Stephane Petherhansel z Edouardem Boulangerem na prawym fotelu. W trzecim samochodzie, dakarowy nowicjusz, czyli Mattias Ekström (pilot – Emil Bergkvist) znany z takich serii jak DTM, WRC czy startach w rallycrosie. W skrócie – dream team.
Skoro skład mamy już przedstawiony mogę spokojnie powiedzieć, dlaczego ten cały projekt Audi pt. Dakar mi się tak bardzo podoba i z niecierpliwością czekam na to co chłopaki pokarzą za rok. Powodów jest kilka a najważniejszym jest fakt, że Audi próbowało się ścigać jak równy z równym z samochodami spalinowymi. Nie było jakieś manii mniejszości, nie było mówienia o tym, że nie będą walczyć o najwyższe miejsca, bo są tu z innego powodu. Walczyli bardzo dzielnie i mimo tego, że w generalce najwyżej notowanym Audi jest to kierowane przez Ekströma który finalnie zajął 10 miejsce spokojnie można powiedzieć, że walka była równa a czasami nawet wygrana przez elektryka. Kierowcy Audi łącznie na podium danych OS stawali aż 10-krotnie w tym cztery razy je wygrywali (Sainz 2x, Ekström i Petherhansel po razie). Warto również odnotować, że Sainz stracił szanse na wygraną już podczas pierwszego dnia, kiedy zgubił się na trasie i do, wtedy liderującego Loeba, tracił już dwie godziny. Nie był to więc żaden defekt a błąd pilota, który podczas Dakaru pełni bardzo ważną funkcję. Nie oznacza to oczywiście, że usterek nie było w ogóle, bo te dotykały kierowców (najbardziej Petherhansela) ale jak na pierwszy w historii start Audi w tym rajdzie dodatkowo elektrykiem było bardzo dobrze. Nie słyszeliśmy rozmów o prądzie, auta nie ładowały się godzinami podczas odcinków oraz nie trzeba było ich zmieniać, jak to miało miejsce w FE. Audi rzuciło realnie rękawicę największym i ci najwięksi już czują, że za rok czy dwa już nie będzie tak łatwo.

Podsumowując, Audi RS Q e-tron bardzo dobrze wykonało swoja misję. Zrobiło to przy okazji po cichu nie narzucając się. Bardzo dobrze wtopiła się w ten inny dla siebie świat i pewnie dla kogoś kto nie interesuję się bardzo rajdami terenowymi mogła pozostać anonimowa. Dla mnie to właśnie tak powinno działać i dzięki takim elektrykom jestem w stanie pomyśleć, że takie auta mogą mieć tą słynną duszę, które niektóre marki zatraciły w pogoni za liczbami czy pieniędzmi.
Photo: Terenowo.pl